Kolejny rosyjski miliarder chce inwestować w futbol

Borys Bierezowski, skłócony z Kremlem, ukrywający się w Londynie przed rosyjskim wymiarem sprawiedliwości miliarder, zapowiedział wielomilionowe inwestycje w brazylijską piłkę nożną.

Brazylia zawrzała. Kibice nie wiedzą, czy się cieszyć, czy może bać o przyszłość Corinthians. Z jednej strony znaleźli się chętni do zainwestowania w klub dziesiątków milionów dolarów, z drugiej federalna policja otwiera kolejne śledztwa, gdyż nikt nie wie, skąd pochodzi ta fortuna

Corinthians to legenda. Klub kilkakrotnie zdobywał puchar i mistrzostwo Brazylii, w 2000 r. wygrał jedyne Klubowe Mistrzostwa Świata FIFA. W jego barwach grali Freddy Rincón, Edu czy aktualny bramkarz Milanu Dida. W latach 80., gdy krajem rządziła junta wojskowa, klub zasłużył się dla demokracji. Ówczesna gwiazda zespołu - Socrates - zaproponowała, by prezes klubu wybierany był przez zawodników. Były to pierwsze od lat wolne wybory w Brazylii. Przez wiele miesięcy piłkarze grali z opaskami z hasłem "Demokracja dla klubu!", doprowadzając do szału generałów i budząc zachwyt swych kibiców.

Popularności Corinthians nie zmniejszyły nawet powtarzające się w ostatnich latach skandale korupcyjne działaczy, które omal nie doprowadziły do bankructwa klubu. Przez nie Corinthians jest jednym z nielicznych zespołów brazylijskiej ekstraklasy nieposiadającym stadionu. Mecze "u siebie" rozgrywa w Parque Sao Jorge - na należącym do miasta i mogącym pomieścić zaledwie 18 tys. widzów stadionie.

Ale to ma się zmienić. Kilka miesięcy temu klubem zainteresował się 33-letni Kia Joorabchian, tajemniczy irański biznesmen, którego spółka Media Sports Investments (MSI) została oficjalnym partnerem Corinthians. Na koncie klubu zdeponował już 35 mln dol., które chce przeznaczyć na zakup nowych zawodników. - Corinthians będzie nie tylko najlepszym klubem Brazylii, ale wręcz całego kontynentu - zapewnia. Klub kupił już gwiazdę argentyńskiego Boca Juniors Carlosa Teveza (wartość transferu to blisko 22 mln dol., absolutny rekord w Ameryce Łacińskiej) i przymierza się do ściągnięcia do Brazylii grającego obecnie w Manchesterze United Klebersona oraz Vagnera Love z CSKA Moskwa. Negocjuje także wypożyczenie Carlosa Alberto z FC Porto. A nowym menedżerem ma zostać John Gregory, były boss Aston Villa.

Kibice są szczęśliwi, ale pytają, kto kryje się za majątkiem irańskiego inwestora. To samo chciałaby też wiedzieć brazylijska policja federalna, która wszczęła śledztwo w sprawie pochodzenia fortuny, która tak nagle zasiliła Corinthians. Firma Joorabchiana, przedstawiana jako międzynarodowy fundusz inwestycyjny, nigdy nie prowadziła żadnej działalności gospodarczej. A pieniądze wpływające do klubu pochodzą z bliżej nieokreślonych kont w karaibskich rajach podatkowych.

Policja podejrzewa, że za Joorabchianem kryć się mogą rosyjscy oligarchowie - skłócony z Kremlem, podejrzewany o malwersacje finansowe Borys Bierezowski i właściciel Chelsea Roman Abramowicz. Irańczyk nie zaprzecza, że zna obu Rosjan, przyznaje nawet, że z Bierezowskim współpracował na rosyjskim rynku mediów i w handlu ropą, ale zdecydowanie zaprzecza sugestiom, że inwestuje w brazylijską piłkę nożną rosyjskie pieniądze.

Bierezowski ujawnił jednak niedawno, że jest gotów zainwestować w budowę stadionu dla Corinthians. - Na początek przeznaczam 50 mln dol. Nie chcę być jednak kolejnym Abramowiczem, mnie inwestycje w piłkarzy nie interesują. Stadion też może być dobrym biznesem. Chciałbym, aby był to najnowocześniejszy obiekt sportowy w Brazylii. A to, czy Corinthians będzie pierwszy, czy ostatni w lidze, zupełnie mnie nie interesuje - stwierdził Rosjanin w rozmowie z brazylijskim dziennikiem "O Estado de Sao Paulo".

Dla Brazylijczyków to kolejny szok. Nikt jeszcze nie zainwestował w stadion w tym kraju tak dużych pieniędzy. A Bierezowski mówi, że to tylko inwestycja "na początek".

Copyright © Agora SA