- Start będzie szalenie ważny. Zależy na tym, by zacząć od zwycięstwa, bo to nas nastawi pozytywnie na resztę sezonu. Według mnie jesteśmy w optymalnej kondycji, gotowi do walki, ale wnioskuję to jedynie z mojego doświadczenia - mówił Nenad Bjelica w rozmowie z poznań.wyborcza.pl .
Doświadczenie podpowiadało dobrze, Lech wystartował zgodnie z planem. W piątek, w drugim ligowym meczu w tym roku, pokonał na własnym stadionie Bruk-Bet Termalicę. I choć wszystkie gole strzelił z rzutów karnych, to po meczu nie można napisać, że na zwycięstwo nie zasłużył. Zasłużył, i to bardzo. Przewaga Kolejorza była niepodważalna. W zasadzie od pierwszej do ostatniej minuty nie dał on rywalom żadnych złudzeń, że mogą wywieźć z Poznania choćby punkt.
Strzelanie w piątek zaczął Dawid Kownacki. Młody napastnik w 33. minucie wykorzystał rzut karny. Gola mógł strzelić też chwilę wcześniej, ale po bardzo ładnej akcji lechitów - wymienili oni szybko kilka dokładnych podań w okolicach pola karnego rywali - trafił w poprzeczkę.
Lech spokojnie rozgrywał mecz, dyktował własne warunki. Wydawało się, że dowiezie skromne prowadzenie do końca. Stało się inaczej, bo w samej końcówce kolejnego karnego sprezentował gospodarzom Wojciech Kędziora. Napastnik Bruk-Betu w pozornie niegroźnej sytuacji zagrał ręką we własnym polu karnym i sędzia Paweł Gil nie miał wyjścia - podyktował kolejną jedenastkę, którą wykorzystał Marcin Robak.
Robak w klasyfikacji strzelców goni Nemanję Nikolicia. Ma już tylko o jedną bramkę mniej, niż napastnik Legii, który zimą za 2 mln euro sprzedany został do Chicago Fire. W piątek niewiele zabrakło, by zrównał się z Węgrem. Miał szansę na drugiego gola - doliczonym czasie gry stanął oko w oko z Krzysztofem Pilarzem - ale w doskonałej sytuacji uderzył obok słupka.
Gdy już wydawało się, że sędzia zakończy mecz, Robak doszedł do kolejnej okazji. Znowu był w sytuacji sam na sam z bramkarzem, ale tym razem nie zdecydował się strzelać, tylko dał się sfaulować. Czerwoną kartkę po faulu na nim zobaczył Artem Putiwcew. Do karnego podszedł Darko Jevtićm, który ustalił wynik meczu.
Lech wygrał z Bruk-Betem 3:0. W następnej kolejce (18 lutego) zagra na wyjeździe z Piastem Gliwice.
20 goli w sparingach, żadnej porażki, pozyskanie perspektywicznego reprezentanta Ukrainy i zachowanie status quo w formacji ofensywnej - to zimowy bilans Lecha. Lecha, który zapowiada, że bić w tym sezonie będzie się o wszystko, i o mistrzostwo, i o Puchar Polski. CZYTAJ WIĘCEJ >>
- Pochwały do mnie płyną, to miłe. Ale spokojnie. Jeszcze nic wielkiego nie zrobiłem - mówi Sebastian Szymański, 17-letni pomocnik Legii Warszawa, który zimą pokazał się z bardzo dobrej strony na obozach, wielu typuje go na odkrycie rundy wiosennej ekstraklasy. CZYTAJ WIĘCEJ >>
Choć okno transferowe w Polsce czynne jest do końca lutego, część klubów już przed startem ligi postarała się o znaczące wzmocnienia składów. Prześledźmy zatem nowych zawodników w ekstraklasie, którzy mają szansę, naprawdę dużą szansę, zaznaczyć swoją obecność od pierwszej wiosennej kolejki. CZYTAJ WIĘCEJ >>
- Faworytem jest Legia, ale w przeciwieństwie np. do poprzedniego sezonu, reszta stawki pokazała zimą, że nie ma zamiaru jej łatwo odpuścić - mówi przed startem ekstraklasy były trener m.in. Cracovii i Podbeskidzia Bielsko-Biała, Robert Podoliński. CZYTAJ WIĘCEJ >>
- Klub podejmuje bardzo duże ryzyko, a w perspektywie ma dwumecz z Ajaksem, który na pewno był w jego zasięgu. Szkoda, że wyprzedaż zaczęła się właśnie teraz, gdy warszawiacy w pucharach mogli osiągnąć najlepszy wynik od lat - mówi w rozmowie ze Sport.pl były napastnik Legii i reprezentacji Polski Dariusz Dziekanowski. CZYTAJ WIĘCEJ >>