La Liga. Sergio Ramos: Nie zmienimy Bernabeu, tu gwizdano na wielkich piłkarzy

Real Madryt przerwał w sobotę serię trzech meczów bez zwycięstwa, ale sytuacja wokół zespołu Zinedine'a Zidane'a nie jest najlepsza. Kibice nie akceptują słabszych wyników, a Sergio Ramos, bohater meczu z Malagą (2:1) w ostrych słowach skomentował całą sytuację. - Potrzebujemy sympatii, a nie kolejnych ciosów czy bycia je**nymi - powiedział.

Real Madryt jest liderem ligi hiszpańskiej. Drużyna Zinedine'a Zidane'a świetnie weszła w nowy sezon, pobiła rekord meczów bez porażki, ale ostatni tydzień nie był dla "Królewskich" dobry. Zaczęło się od remisu w Pucharze Króla z Sevillą (3:3). Trzy dni później Real przegrał z zespołem Jorge Sampaolego w lidze (1:2), a fatalną serię przypieczętował sensacyjną porażką w Pucharze Króla z Celtą Vigo (1:2). Po tym spotkaniu kibice na Estadio Santiago Bernabeu nie wytrzymali, a piłkarzy żegnały solidne gwizdy.

- Nie zmienimy Bernabeu. Jestem tutaj od wielu lat i - tak jak mówił Marcelo po meczu pucharowym - tutaj gwizdano na wielu wielkich piłkarzy. Alarm czasem pomaga ekipie zareagować, ale w trudnych chwilach potrzebujemy sympatii, a nie kolejnych ciosów czy bycia je**nymi - powiedział Sergio Ramos po spotkaniu z Malagą, cytowany przez portal Realmadryt.pl .

To właśnie środkowy obrońca był bohaterem sobotniego meczu z Malagą. Ramos strzelił dwa gole i został drugim najlepszym strzelcem drużyny Zidane'a w lidze. - Nie wiem, czy to dobry symptom. Sezon jest długi i trudno mi uwierzyć, że po jego zakończeniu dalej będę drugi. W drużynie mamy wielu strzelców. Bale, Benzema, Ronaldo czy Morata na pewno będą mieć okazje, żeby mnie wyprzedzić - powiedział bohater spotkania z Malagą, który w ostatnich tygodniach, podobnie jak cały zespół, nie uchronił się od spektakularnych wpadek.

Trzeba pamiętać, że w ligowym meczu z Sevillą, to Ramos trafił do własnej siatki i dał gospodarzom nadzieję na korzystny wynik. Samobójczy gol obrońcy Realu najbardziej ucieszył kibiców Sevilli, którzy przez cały mecz obrażali Ramosa. Wszystko przez to, że kilka lat temu odszedł z ich ukochanego klubu do Madrytu.

- Nie lubię rozmawiać o przeszłości, ale jeżeli jestem o coś atakowany, to podkreślam, że nigdy nie będę w zgodzie z chuliganami. To niewyobrażalne, że prezes Sevilli nie przeciwstawił się przemocy, która plami ten wielki sport - podsumował ostatnie wydarzenia Ramos.

Zobacz wideo

Pierwszy mecz Chapecoense po katastrofie [ZOBACZ]

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.