Bundesliga. Pięciu wybrańców, czyli sytuacja Polaków przed startem wiosny w Bundeslidze

Zimowa przerwa w Bundeslidze nie trwała długo. Piątkowe spotkanie Freiburga z Bayernem zainauguruje piłkarską wiosnę w Niemczech. Polska kolonia za naszą zachodnią granicą nie zmieniła liczebności. Ligę wznowi pięciu "Biało-Czerwonych", choć sytuacja każdego z nich jest inna. Relacja z meczu Freiburg-Bayern na Sport.pl. w piątek od 20:30

Tradycyjnie największe nadzieje możemy pokładać w Robercie Lewandowskim. Kapitan reprezentacji Adama Nawałki jesienią należał do kluczowych zawodników Bayernu Monachium. Jego bilans także jest satysfakcjonujący, choć 12 bramek zdobytych w pierwszych szesnastu kolejkach nie daje mu pozycji lidera w wyścigu o tytuł króla strzelców Bundesligi. Jeżeli weźmiemy jednak pod uwagę, że przodujący w tej klasyfikacji Pierre-Emerick Aubameyang przebywa ze swoją reprezentacją na Pucharze Narodów Afryki w rodzinnym Gabonie, to Lewandowski dobrym wejściem w rundę wiosenną może dogonić napastnika BVB (16 bramek, a przed Polakiem jest jeszcze Anthony Modeste z trzynastoma trafieniami). Nie mniej to właśnie kapitan "Biało-Czerwonych" wciąż pozostaje głównym faworytem do walki o swoją trzecią armatę dla najlepszego bombardiera ligi. W każdej ze statystyk liczby "Lewego" imponują. Polak ma najwięcej sytuacji bramkowych, średnio oddając najwięcej strzałów spośród wszystkich zawodników ligi (4,44 strzału na mecz).

Gdyby brać pod uwagę wpływ zawodników "Bawarczyków" na grę Bayernu, Polak nie miałby konkurencji. Owszem bywały spotkania, w których Lewandowski był jakby nieobecny, przechodził obok meczu, jednak ogólna ocena jego jesiennej postawy musi być co najmniej bardzo dobra. Mimo to trudno nie oprzeć się wrażeniu, że Roberta stać na jeszcze więcej, szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę znakomity poprzedni sezon zakończony wybitnym bilansem 30 bramek w lidze.

Dobrą jesień ma za sobą także Łukasz Piszczek. Choć początek rundy pozostawiał wiele do życzenia, to prawy obrońca nie zawiódł oczekiwań Thomasa Tuchela. Magazyn "Kicker" co tydzień wystawiał naszemu reprezentantowi na tyle dobre noty, że w rankingu prawych obrońców 31-letni defensor ustępuje tylko Philippowi Lahmowi. Co warte uwagi, mimo swojego wieku, Piszczek nadal pozostaje hegemonem na prawej stronie defensywy BVB. Ani Felix Passlack, ani Matthias Ginter nie prezentują póki co poziomu uprawniającego ich do zwolnienia Łukasza z obowiązków. Dodatkowym bonusem Polaka są liczby, które podobnie jak w przypadku Lewandowskiego deklasują rywali. Piszczek z trzema golami na koncie jest najskuteczniejszym obrońcą Bundesligi (4 trafienia ma Joshua Kimmich z Bayernu, ale jego należy traktować jako nominalnego pomocnika). Sumarycznie z postawy Łukasza należy być bardzo zadowolonym i mieć nadzieję, że utrzyma wysoką dyspozycję nie tylko w Bundeslidze, ale i w wiosennych meczach reprezentacji w eliminacjach do mundialu.

Solidną, choć nie wybitną jesień ma za sobą za to Eugen Polanski. Były reprezentacyjny pomocnik rozegrał 10 spotkań, będąc kapitanem rewelacyjnemu Hoffenheim, które po szesnastu kolejkach zajmuje czwartą lokatę.

Polanski tradycyjnie już nie grał spektakularnej piłki. W systemie 1-3-1-4-2 był ustawiony tuż przed obrońcami, a jego zadania ograniczały się do odbierania futbolówki rywalom i transportowaniu jej do Amiriego, Demirbaya, czy skrajnie ustawionych ofensywnych wahadłowych- Kaderabka i Toljana. Nie mniej ze swojej misji wywiązywał się bez zarzutu. W zasadzie do dyspozycji Eugena trudno się przyczepić, chociaż należy mieć świadomość, że niemal 31-letni pomocnik znajduje się bliżej końca, aniżeli początku swojej przygody z piłką. Atutami Polanskiego nadal pozostają spokój, dobry odbiór i stabilna forma. Urodzony w Sosnowcu zawodnik ma mocną pozycję w zespole trenera Nagelsmanna i wiosną także nie powinien mieć problemów z regularną grą w podstawowym składzie "Wieśniaków". W klubie, w którym nie brakuje bardziej uzdolnionych technicznie piłkarzy spełnia bowiem rolę typowego buforu bezpieczeństwa. Polanski nie komplikuje sobie życia wybierając na ogół najbardziej oczywiste wybory, co nie znaczy że są to wybory nietrafione. Jesień to plus przy nazwisku 19-krotnego reprezentanta Polski.

O ile Lewandowski, Piszczek i Polanski mają ustabilizowaną pozycję w swoich klubach, o tyle dwaj pozostali "Biało-Czerwoni" nie mogą liczyć na regularną grę w Bundeslidze. Sytuacja Jakuba Błaszczykowskiego jesienią przypominała sinusoidę. Polski skrzydłowy rozegrał przyzwoitą liczbę 12 ligowych spotkań, natomiast w głównej mierze gra Kuby opierała się na walce, cechach wolicjonalnych, natomiast brakowało konkretów w postaci goli i asyst. Przez całą jesień Błaszczykowski nie dopisał żadnego punktu do swojego bilansu w klasyfikacji kanadyjskiej. Niemiecka prasa nie pozostawiała na nim suchej nitki, chociaż w słowach krytyki mediów było sporo przesady. Błaszczykowski starał się wspomagać beznadziejną jesienią defensywę Wolfsburga z różnym skutkiem. Chociaż trener "Wilków" Valerien Ismael uważa, że w jego planach widnieje nazwisko Błaszczykowskiego, to konkurencja może spowodować, że Kuba będzie miał problemy z regularną grą na bundesligowych boiskach. VFL przeszło zimą małą rewolucję, a tendencja sprowadzania młodych zawodników (Ntep, Osimhen, Bazoer, czy Yunus Malli) sprawia, że starsi piłkarze, tacy jak Błaszczykowski mogą zostać odsunięci na boczny tor.

W podobnie trudnej sytuacji jest Paweł Olkowski. Boczny obrońca FC Koeln rozegrał jesienią zaledwie 297 minut, a lwią część z nich zaliczył w końcówce rundy, kiedy kontuzji doznał Marcell Risse, a Frederik Sorensen został przesunięty do tercetu stoperów. Chociaż statystyki byłego zawodnika Górnika Zabrze nie odbiegają od normy, to widać, że Olkowski nie należy do ulubieńców trenera Stogera. Mimo tego ostatnio austriacki szkoleniowiec dał szansę Polakowi w towarzyskim spotkaniu z Anderlechtem. Jeśli oceniać szansę na regularną grę w Bundeslidze, to Paweł ma z Polaków najmniejsze szanse na to, by co tydzień gościć na murawach Bundesligi.

Zobacz wideo

Najbardziej wartościowi piłkarze w Europie. Najwyżej Neymar, ale są też Lewandowski i Zieliński

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.