Liga Mistrzów. Legia - Sporting. Andrzej Duda dyryguje piłkarzom Legii w szatni

Legia Warszawa wygrała w środowy wieczór 1:0 ze Sportingiem Lizbona w ostatnim grupowym meczu Ligi Mistrzów. Dzięki tej wygranej, awansowała z 3. miejsca do Ligi Europy. W szatni po meczu było wiele radości, a przez moment śpiewami dyrygował... prezydent Andrzej Duda.

Filmik z tego jak Andrzej Duda prowadzi śpiewy w szatni Legii umieścił na Twitterze Marcin Kędryna, pracownik Kancelarii Prezydenta, zajmujący się mediami społecznościowymi.

Legia w Lidze Europy!

Wyrachowana, pragmatyczna, skuteczna, ale też nadal radosna w ataku - taka miała być Legia w meczu ze Sportingiem. I taka właśnie była! Mistrz Polski wygrał z wicemistrzem Portugalii 1:0 i na wiosnę zagra w Lidze Europy!

Gdy w 29. minucie Bas Dost dostał podanie w pole karne, od razu otoczyło go pięciu, może nawet sześciu graczy Legii. Holender nie miał szans - stracił piłkę, a mistrz Polski ruszył z kontrą. A w zasadzie to zbudował całkiem ładną akcję, którą po podaniu Aleksandara Prijovicia wykończył Guilherme.

Legia po golu Brazylijczyka prowadziła 1:0. I to był wynik, który zapewniał jej grę wiosną w Lidze Europy. Awans do 1/16 finału tych rozgrywek, gdzie drużyna z Warszawy doskakiwała już w sezonach 2011/12 i 2014/15.

- W ataku nadal chcemy być radośni, ale w obronie musimy zagrać uważniej. Najważniejsze dla nas będzie to, żeby rezultat w środę utrzymywał się na pograniczu gwarantującego nam awans - mówił przed meczem Jacek Magiera.

Legia po niemrawym początku, kiedy dała się zepchnąć pod własną bramkę, odzyskała równowagę. Dobrze funkcjonował przede wszystkim jej środek pola. Nieźle grał Thibault Moulin, i Michał Kopczyński. Szczególnie ten drugi, który nie tylko dobrze odbierał piłkę rywalom, ale też asekurował swoich kolegów, gdy ci ją tracili.

Przed meczem w składzie mistrzów Polski była jedna niewiadoma - obsada lewej obrony. Adam Hloušek od dłuższego czasu miał problem z mięśniem, opuścił poprzedni mecz z Borussią (4:8), a także dwa spotkania ligowe. Walka z czasem trwała do samego końca, ale się udało - Hloušek na Sporting wrócił do składu. I była to dobra wiadomość. Dobra przede wszystkim dla Guilherme, który mógł zagrać na skrzydle, czyli na swojej ulubionej pozycji.

W drugiej połowie Legia znowu oddała inicjatywę. Ale zrobiła to całkiem świadomie. Bo choć to nadal Sporting częściej utrzymywał się przy piłce, to z tego utrzymywania niewiele wynikało. Piłkarze mistrza Polski nadal umiejętnie przerywali akcje Sportingu w środkowej strefie boiska. Byli skuteczni ale też radośni.

Z przodu największą frajdę wszystkim sprawiał Vadis Odjidja-Ofoe. Belgijski pomocnik ładnymi zwodami potrafił wkręcić w ziemię nawet aktualnego mistrza Europy Williama Carvalho, który po faulu na nim w 85. minucie zobaczył drugą żółtą kartkę i wyleciał z boiska. Legia grała w przewadze i mogła wygrać wyżej. Znakomite okazje w samej końcówce marnowali jednak Odjidja-Ofoe i Miroslav Radović.

Legia po losowaniu fazy grupowej miała być pośmiewiskiem, najgorszą drużyną w historii fazy grupowej Ligi Mistrzów. Po pierwszym meczu, przegranym 0:6 z Borussią, wróżono jej jeszcze gorzej. Że w grudniu z podkulonym ogonem ucieknie z balu, gdzie bawią się najlepsi i najbogatsi.

Tymczasem ona z tego balu nie tylko nie uciekła, ale też kilkukrotnie zaskoczyła towarzystwo. O tym, z kim zagra w 1/16 finału Ligi Europy, dowiemy się w poniedziałek. Początek ceremonii losowania o godz. 12.

Czerczesow szczęśliwy, Kucharczyk nie zapeszył [MEMY PO LEGII W LE]

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.