Materiał wideo z interwencjami Polaka trafił do Jana Gorra, trenera niemieckiego HSC 2000 Coburg. Szkoleniowcowi wystarczyło to, by zaprosić golkipera na testy, a dwa dni później zaproponować mu kontrakt. Z dnia na dzień chłopak, który do tej pory mierzył się z takimi zespołami jak ASPR Zawadzkie czy MKS Kalisz, przeniósł się do jednej z najsilniejszych lig świata.
- Patryk to niesamowity talent. W tej chwili nie przymierzam go jeszcze do pierwszej drużyny. Chcę pomóc mu się rozwijać, dlatego będzie trenował z pierwszą drużyną, ale grał w rezerwach - zapowiadał Gorr.
Wydawało się, że Foluszny na debiut w 1. Bundeslidze będzie musiał sporo poczekać, ale drzwi do kadry pierwszego zespołu otworzyła przed nim niespodziewanie kontuzja Jana Kulhanka, podstawowego golkipera HSC. Gorr nie tylko zabrał 20-latka na mecz z Frisch Auf Goeppingen, ale i dał mu na boisku więcej czasu niż drugiemu bramkarzowi, Oliverowi Krechelowi.
Foluszny na parkiecie spędził 35 minut i grał bardzo pewnie, jakby presja związana z debiutem była mu całkowicie obca. Niestety jego świetna dyspozycja nie przełożyła się na korzystny rezultat dla Coburg. Zespół Polaka uległ ekipie z Goeppingen 27:31.
Dobry występ w Goeppingen może pomóc Folusznemu na stałe zakotwiczyć w pierwszym zespole HSC. Kolejną okazję na grę może dostać już 29 października, kiedy to podopieczni Jana Gorra przed własną publicznością podejmą HBW Balingen-Weilstetten.
Wielcy piłkarze zmianią kluby?! W stycznią będą do wzięcia za DARMO!