Ekstraklasa w Sport.pl. "Mecz Bayernu z Atletico pokazał, gdzie leżał problem Legii"

- Gra Legii była wolna, przewidywalna. Pozwalali przeciwnikowi na dobre ustawienie się, nie było momentu zaskoczenia. Posiadanie piłki nie jest już tak ważne, co doskonale pokazał ostatni mecz Bayernu z Atletico. Najważniejsza jest umiejętność złamania monotonii pod bramką przeciwnika, zaskoczenie go - mówi w rozmowie ze Sport.pl. przed 11. kolejką Ekstraklasy były napastnik reprezentacji Polski, Andrzej Juskowiak.

Bartłomiej Szypowski: Na który mecz 11. kolejki Ekstraklasy czeka pan najbardziej?

Andrzej Juskowiak: - Może trochę dziwnie to zabrzmi, ale najbardziej interesuje mnie spotkanie Górnika Łęczna z Lechem Poznań. Ciekawi mnie, jak Lech poradzi sobie na wyjeździe. Ostatnio ten zespół ma tendencje zwyżkową, choć nie widać po zdobytych punktach. Pod wodzą Nenada Bjelicy jego gra wygląda coraz lepiej. Tabela cały czas jest mocno spłaszczona i myślę, że Lech to wykorzysta i powoli będzie piąć się w górę.

Spodziewam się bardzo atrakcyjnego spotkania, pełnego zwrotów i ofensywnych akcji. Lech stwarza sobie dużo okazji bramkowych. Co prawda, brakuje mu jeszcze skuteczności, ale w końcu musi się to zmienić. Z drugiej strony klub z Poznania pozwala sobie na otwartą grę. Górnik lubi grać z zespołami dominującymi, nastawiając się na kontrę. Dysponują odpowiednimi piłkarzami potrafiącymi wykorzystywać takie okazje.

Hitem kolejki jest spotkanie Legii Warszawa z Lechią Gdańsk. Biorąc pod uwagę zamieszanie wokół mistrza Polski w ostatnim czasie, to najlepszy moment dla Lechii na ten mecz?

- Możliwe, ale nie wolno zapominać, że Lechia miała sporo szczęścia w pojedynkach z mocnymi rywalami w tym sezonie. Z Lechem i Jagiellonią stworzyła dużo mniej sytuacji, a mimo to, z boiska zeszła z trzema punktami. Co więcej, w Legii po przyjściu Jacka Magiery widać większą nić porozumienia pomiędzy formacjami. Udowodnił to początek meczu w Lidze Mistrzów, kiedy wykorzystali rozprężenie Sportingu w pierwszym kwadransie. U piłkarzy widać było więcej zaangażowania, dlatego Lechia może czuć się nieco rozczarowana, że mimo kłopotów Legia wcale nie musi okazać się tak słaba jak w poprzednich ligowych pojedynkach.

Wracając do meczów Lechii z Lechem i Jagiellonią. Trzeba pochwalić trenera Nowaka za to, że w jego drużynie widać dużą stabilizację i wiarę piłkarzy w swoje umiejętności. To Lechia udowodniła w tych spotkaniach, przeczekując dobry okres gry przeciwników i bezlitośnie wykorzystując ich nieliczne błędy.

Ten mecz może być także ciekawy pod względem taktycznym. Obie drużyny lubią dominować. Która z nich ma obecnie większe atuty po swojej stronie, aby wygrać tę walkę o posiadanie piłki?

- Trzeba postawić ważne pytanie: ile wysiłku kosztuje Legię mecze w Lidze Mistrzów. Żeby dominować przez większość spotkania zawodnicy nie tylko muszą być dobrze wyszkoleni technicznie, ale także przygotowani motorycznie. Legia w meczach, w których przegrywała lub prezentowała się słabo posiadanie piłki budowała najczęściej na swojej połowie, bądź w okolicach środka boiska. Gra była wolna, przewidywalna. Pozwalali przeciwnikowi na dobre ustawienie się, nie było momentu zaskoczenia. Posiadanie piłki nie jest już tak ważne, co doskonale pokazał ostatni mecz Bayernu z Atletico. Najważniejsza jest umiejętność złamania monotonii pod bramką przeciwnika, zaskoczenie go. Oba polskie zespoły mają w swoich szeregach zawodników potrafiących w ten sposób przyspieszyć akcje. Lechia w tym sezonie już to pokazywała, Legia niekoniecznie, dlatego przewagę w konstruowaniu groźniejszych akcji mogą mieć goście.

Piotr Nowak drużynę buduje od kilku miesięcy. Jacek Magiera od tygodnia. Czy to sprawia, że pojedynek na ławce trenerskiej będzie nierówny?

- Oczywiście zespół prowadzony przez jednego trenera przez dłuży okres czasu powinien lepiej rozumieć jego taktykę, założenia i wymagania. Ale w tym pojedynku Jacek Magiera wcale nie jest skazany na porażkę. Piotr Nowak będzie miał problemy z dokładnym rozszyfrowaniem jego założeń. Magiera dopiero wprowadza swoje pomysły, nie odsłonił jeszcze wszystkich kart. Gdyby na ławce był Hasi, to Lechii łatwiej byłoby przygotować się do tego meczu, wiedziałaby czego się spodziewać.

Za nami dziesięć kolejek, a tabelę zamykają wielkie firmy z mistrzem i wicemistrzem Polski na czele. Z drugiej strony świetny początek sezonu zanotowały Arka, Termalika i Jagiellonia. Czy, któryś z tych zespołów stać na powtórzenie choćby wyczynu Piasta Gliwice sprzed roku?

- Jagiellonia robi bardzo dobre wrażenie. Zespół potrafi grać bardzo ofensywnie u siebie i na wyjeździe. W poprzednich sezonach w roli gości zdobywanie punktów przychodziło im niezwykle trudno. Kolejnym czynnikiem, który może okazać się decydującym jest motoryczna forma piłkarzy. W wielu spotkaniach dominowała i dosyć łatwo przedostawała się kilkoma podaniami pod pole karne rywala. To do tej pory najładniej grający zespół. Pytanie, czy zimną się to nie rozjedzie. Po dobrej rundzie zimą zawsze jest zagrożenie, że z klubu odejdą kluczowi piłkarze. To kłopot naszych klubów. U nas nie ma zawodników nie na sprzedaż.

Termalika i Arka zasłużenie punktują, ale przy obu drużynach jest jeszcze wiele znaków zapytania. Te zespoły mają wąskie kadry. Nie wiemy czy w dotychczasowych meczach widzieliśmy ich maksymalną jakość, czy nawet ciut więcej. Takim klubom nie pomaga również podział punktów na koniec rundy zasadniczej. Spodziewam się, że Lech i Legia w końcu się przebudzą, zaczną odrabiać straty. Wtedy pozostałym drużynom będzie trudniej utrzymać się w ścisłej czołówce.

Zobacz wideo

Tych ciekawostek nie znają najwięksi fani piłki nożnej. Ile razy Barcelona wygrała z Dundee? Zdziwisz się

Milik ma pytanie do kibiców Napoli, a Nawałka tajny plan! [MEMY]

źródło: Okazje.info

Więcej o:
Copyright © Agora SA