GKS Tychy gotowy do walki o mistrzostwo Polski. Zmiany, transfery, wyzwania...

GKS Tychy wraca do gry o złoto i Puchar Kontynentalny. - W Tychach zawsze wychodzi się na lód z myślą o mistrzostwie Polski - podkreśla Michał Kotlorz, kapitan śląskiej drużyny.

Wracają hokejowe, ligowe emocje. W najbliższą niedzielę startują rozgrywki ekstraligi, w których faworytem znowu będzie zespół z Tychów. - Pracuję już w Polsce piąty rok. Obserwuję więc zmiany z bliska. I są to zmiany na dobre. Liga jest mocniejsza. Kluby inwestują więcej pieniędzy we wzmocnienia. Organizacja również się poprawia. Szkoda tylko, że nie poszedł za tym jeszcze awans polskiej reprezentacji do światowej elity podczas ostatnich mistrzostw świata - mówi Jirzi Szejba, czeski trener wicemistrza Polski z Tychów.

Kluczowe wzmocnienia GKS-u Tychy

Liga może i mocniejsza, ale żelaznych faworytów pozostaje dwóch: GKS i Cracovia. - Stawiam, że w walce o czołowe miejsca będzie się również liczył Orlik Opole. Ciekawym zespołem może być także GKS Katowice oraz Polonia Bytom - mówi Michał Kotlorz, kapitan GKS-u, a Szejba dodaje do listy potencjalnych rywali w walce o medale mistrzostw Polski drużynę z Nowego Targu.

- Spodziewam się wielu trudnych, wyrównanych spotkań, ale właśnie o to chodzi. To w takich meczach zdobywa się doświadczenie i umiejętności, które potem można wykorzystać w europejskich rozgrywkach i w reprezentacji Polski - podkreśla trener.

Tyszanie nie dokonali latem wielu zmian w kadrze zespołu. Drużynę opuścili m.in. obrońca Łukasz Sokół, który zakończył karierę oraz Tomasz Malasiński, który przeprowadził się do Anglii. Po stronie najważniejszych wzmocnień można zapisać przedłużenie umowy z czołowym snajperem polskiej ligi Martinem Vozdecky'm, a także pozyskanie obrońcy Miroslava Zatko, który wraca do esktraligi po okresie gry na Słowacji

- Vozdecky był już z nami pod koniec minionego sezonu. To gracz, który potrafi zrobić różnicę w ataku. Doświadczony zawodnik, który potrafi strzelać ważne gole - chwali Szejba, który za kluczowe transfery uważa również Petra Kubosa i Jaroslava Kristka.

- Kubos, to sprawdzony defensor, który potrafi zagrać też do przodu. Wiele obiecuję sobie również po Kristku. To środkowy napastnik, który ma pomysł na grę z krążkiem. Myślę, że swoją klasę będzie pokazywał w szczególnie trudnych chwilach. Na razie jednak musi się jeszcze przestawić na polskie realia. To jednak innych hokej niż na Słowacji, Białorusi czy w Niemczech, gdzie również zarabiał na życie - mówi Szejba.

Największa słabość

Niestety w drużynie GKS-u wciąż brakuje wychowanków. Młodzi zawodnicy nie mają na tyle umiejętności, żeby odważnie walczyć o miejsce w drużynie. - I to jest największy problem polskiego hokeja. Nie ruszycie z miejsca, jeżeli nie będziecie inwestować w szkolenie dzieci i młodzieży. Musicie więcej pracować. Jak się nie nauczy dziecka, to potem straconego czasu już się nie nadrobi. Szkolenie młodzieży trzeba dotować. Nie wolno na tym oszczędzać. Nakłady się zwracają. Tak zarobiono chociażby w Niemczech, czy Słowenii. Państwo dało pieniądze na szkolenie, na trenerów, a z czasem przyszły i sukcesy - zaznacza Czech.

Kotlorz uważa mimo wszystko, że szkolenie w Tychach wygląda lepiej, niż wtedy, gdy on uczył się jeździć na łyżwach. - Moja droga na lód nie była zbyt długa. Mieszkałem tuż obok lodowiska. Przeczytałem ogłoszenie o nauce jazdy na łyżwach i tak trafiłem najpierw na lodowisko, a z czasem do klubu. Podobną drogę pokonało wielu moich kolegów. Fakty są jednak takie, że z mojego rocznika [1987 - przyp.red.] do pierwszego zespołu przebiłem się tylko. Zresztą z mojego rocznika w całej ekstralidze gra bardzo mało zawodników. W Tychach jest to jeszcze Kamil Kosowski z Jastrzębia - przypomina kapitan GKS-u.

Tyszanie w nadchodzących miesiącach będą walczyli nie tylko o mistrzostwo Polski, ale i dobry wynik w Pucharze Kontynentalnym. W minionej edycji europejskich rozgrywek zawodnicy GKS-u rozgrywek dotarli do finału, w którym zajęli trzecie miejsce.

- Chcemy osiągnąć jak najwięcej. A jak będzie? Na razie nasza forma jest jeszcze niewiadomą. W kluczowym okresie przygotowań do sezonu oddałem pół drużyny do reprezentacji Polski. W zajęciach uczestniczyło dziesięciu - dwunastu graczy. Trudno więc mówić o normalnej pracy. Podnieśliśmy poziom naszej gry, ale uważam, że wciąż mamy nad czym pracować. Szwankuje chociażby gra jeden na jednego strefie ataku. Zawodnicy muszą ponosić większą odpowiedzialność za losy takich akcji. I tu nie chodzi tylko o zawodnika, który prowadzi krążek. Musimy sobie w takich sytuacjach pomagać. To nie może być bezmyślna gonitwa za krążkiem - podkreśla Szejba, który zaznacza, że kadra drużyny jest zamknięta. Jednym z ostatnich wzmocnień będzie Marcin Horzelski, obrońca Zagłębia Sosnowiec.

- Nowi dobrze się przyjęli. Atmosfera w szatni jest w porządku. Nic tylko wygrywać. Jesteśmy świadomi swoich słabości, ale zrobimy co w naszej mocy, żeby odzyskać stracony tytuł. W Tychach zawsze wychodzi się na lód z myślą o mistrzostwie Polski - kończy Kotlorz.

Copyright © Agora SA