Jagiellonia Białystok liderem ekstraklasy. I co dalej?

Pierwsze miejsce w tabeli, cztery zwycięstwa, jeden remis i dwie porażki. Bilans bramkowy 13-5. Te liczby najlepiej opisują osiągnięcia Jagiellonii Białystok na początku sezonu 2016/17. Czego można się spodziewać po drużynie z województwa podlaskiego w następnych miesiącach?

Jagiellonia Białystok notuje najlepszy start sezonu od 2010 roku, kiedy to w siedmiu pierwszych kolejkach udało jej się zebrać 16 punktów. Wtedy w drużynie brylowali Tomasz Frankowski, który później został królem strzelców, i Kamil Grosicki. Trenerem natomiast był... Michał Probierz. Sezon białostoczanie kończyli na czwartej pozycji, która zapewniła im wtedy możliwość gry w europejskich pucharach. Co ciekawe, tamte rozgrywki, podobnie jak obecne, nie najlepiej rozpoczęła Legia Warszawa i Lech Poznań, po pierwszych siedmiu seriach spotkań obie drużyny były w dolnej połówce tabeli.

Po sezonie chudym, sezon tłusty

Jeśli chodzi o drużynę Jagiellonii, można zauważyć pewien cykl. Po słabszym sezonie dokonywane są wzmocnienia, drużyna rozgrywa świetny sezon, potem się wyprzedaje i znów notuje słabsze rozgrywki. Ubiegły sezon w wykonaniu piłkarzy z Białegostoku, należał do tych gorszych, dlatego w przerwie między rozgrywkami drużyna się nie osłabiła, a wręcz przeciwnie dokonała sporych wzmocnień. To procentuje - poza pierwszą połową inauguracyjnego meczu z Legią drużyna z Białegostoku trzyma raczej równy poziom. W dwóch przegranych meczach z Wisłą Płock i Lechią Gdańsk zabrakło skuteczności, może trochę szczęścia. Szczególnie mecz z gdańszczanami był dla Jagi szczególnie pechowy, ponieważ przeciwnicy oddali zaledwie jeden celny strzał, a i tak udało im się wygrać.

Transferowa stabilność

Duży wpływ na postawę drużyny miały szybkie i konkretne działania klubu w kwestii transferów. Kadrę zamknięto jeszcze przed rozpoczęciem sezonu, co zapewniło drużynie stabilizację i czas na zgranie. Podczas ostatniego dnia okienka, gdy kluby licytowały się o kolejnych nowych graczy, w Białymstoku już przed 15 ogłoszono, że żadnych transferów nie będzie.

Poza odejściem do Fiorentiny Bartosza Drągowskiego nie ubyło nikogo z drużyn. Zarówno trener, jak i władze klubu zapowiedzieli, że nikt więcej nie odejdzie i słowa dotrzymali. Na politykę klubu nie wpłynęły nawet wysokie oferty z Turcji za Tarasa Romańczuka i Jacka Góralskiego. Za Ukraińca Konyaspor proponował nawet milion euro, ale propozycja została szybko odrzucona.

Pozytywnie trzeba ocenić także wzmocnienia. W miejsce utalentowanego, młodego bramkarza sprowadzono Mariana Kelemena, który mimo zaawansowanego wieku od początku sezonu imponuje pewnością interwencji. Jest też dobrym wzorem do naśladowania dla młodszych bramkarzy, jak Damian Węglarz czy Hubert Gostomski.

Świetnym ruchem okazało się również sprowadzenie Ivana Runje. Chorwacki obrońca szybko zaaklimatyzował się w Białymstoku i stworzył mocny duet stoperów z Gutim. Jednak nawet kontuzję tych zawodników nie spowodowały kataklizmu w zespole. Podczas dwumeczowej absencji podstawowych środkowych obrońców zastąpili z powodzeniem Marek Wasiluk i Dawid Szymonowicz, którzy zaprezentowali się co najmniej solidnie.

Z przodu Jagiellonia w pierwszych meczach także wygląda bardzo dobrze, głównie za sprawą Konstantina Vassiljeva. Reprezentant Estonii imponuje formą w tym sezonie. Po siedmiu kolejkach jest liderem klasyfikacji strzelców i asystentów. Dzielnie wtóruje mu Fiodor Cernych, który dołożył już cztery trafienia. W wygranym meczu z Łęczną dobrze zaprezentował się, również sprowadzony przed sezonem, Dmytro Chomczenowski. Ukrainiec potrzebował trochę czasu na dojście do wysokiej formy, ale jeśli będzie grał co najmniej tak dobrze jak w Lublinie, to może być główną postacią w układance Michała Probierza. Potencjał ofensywny Jaga ma więc ogromny, bo w zespole są przecież jeszcze utalentowani Karol Mackiewicz i Przemysław Frankowski, a także Karol Świderski.

Trener Probierz może się jednak obawiać o formę rezerwowych. Gdy wysłał kilku podstawowych zawodników na mecz III-ligowych rezerw do Morąga, drużyna przegrała 3:0. Piłkarze się nie popisali, a za karę musieli zagrać także w następnym meczu rezerw. Tym razem wygrali, a dwa gole zdobył Maciej Górski. Napastnik do tej pory nie grał wiele, ale udało mu się zdobyć gola w lidze. Umiejętności napastnikowi na pewno nie brakuje, a trener Probierz ma talent do kształtowania skutecznych snajperów. Jest więc duża szansa, że Górski będzie kolejnym po Tuszyńskim czy Piątkowskim napastnikiem, który w Jadze rozbłyśnie.

Daleka droga do sukcesu

Na co więc stać Jagiellonię w tym sezonie? Oczywiście Michał Probierz nie tworzy presji na drużynie i powtarza, że ważne jest po prostu wygranie jak największej liczby meczów. Wśród kibiców rośnie jednak apetyt. Chcieliby, żeby ich drużyna zawalczyła o medal, a może nawet o mistrzostwo. Jednak do końca sezonu zostało jeszcze 30 spotkań i jedno okienko transferowe.

Paradoksalnie dobra forma Jagiellonii może być także jej największym problemem. Jeśli drużyna nadal będzie grała tak jak obecnie, po piłkarzy zgłoszą się zagraniczne kluby i ci, których udało się zatrzymać w lecie, mogą odejść zimą. Wszystko jednak w rękach władz klub, a ostatnie okienko pokazało, że w Białymstoku powoli wyłamują się ze schematów, przynajmniej tych złych.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.