Kazachstan - Polska. Karol Linetty. Jak wytresowałem smoka

- Cieszę się, że mogłem być z drużyną, choć na Euro 2016 nie zagrałem ani minuty. Teraz mamy nowe rozdanie, chcę jak najszybciej wejść do jedenastki - mówi Karol Linetty przed niedzielnym meczem z Kazachstanem w eliminacjach mundialu.

Rozmowa z KAROLEM LINETTYM, pomocnikiem reprezentacji

MICHAŁ SZADKOWSKI, MICHAŁ ZACHODNY: Lato było ostatnim momentem na wyjazd za granicę, byś mógł się harmonijnie rozwijać?

KAROL LINETTY: Chciałem odejść już rok temu. Trzeba gonić za marzeniami. Teraz jeszcze bardziej mi zależało. Cieszę się, że się udało, bo byłem bardzo zdenerwowany. Nie wiedziałem, czego się spodziewać w Genui. Na szczęście atmosfera w Sampdorii jest świetna, koledzy dobrze mnie przyjęli.

Kilka dni po twoim przyjeździe trener Marco Giampaolo powiedział, że gdy mówi do ciebie, słyszysz tylko szum.

- Na początku tak było. Ale wtedy drugi trener wziął mnie na zajęcia taktyczne. Poprosiłem go, by wypisał mi słowa, których Giampaolo używa najczęściej. Napisałem też do Piotrka Zielińskiego, by wysłał mi kilkadziesiąt najbardziej potrzebnych zwrotów.

Mam nauczyciela, na zgrupowanie zabrałem zeszyty i książki. Zależy mi, by jak najszybciej swobodnie się porozumiewać. Na początku gramatyka wydała mi się trudna, ale teraz jest coraz łatwiej.

Największa różnica między ekstraklasą i Serie A?

- Obrona stoi wyżej. Nie ma grania z tyłu, tylko raz, dwa i trzeba szukać miejsca na atak. Piłka chodzi szybciej. Lubię taką grę, może także dlatego przeskok odbył się bezboleśnie.

Przeprowadzka dużo ci dała?

- Zmieniłem otoczenie, mam inne bodźce. Podniosłem też pewność siebie, bo poradziłem sobie we Włoszech.

Pewność siebie podupadła po Euro 2016, na którym nie zagrałeś ani minuty?

- Chodzi bardziej o niedosyt, że trener nie dał mi szansy. Cieszę się, że mogłem być z drużyną, turniej był bardzo fajnym doświadczeniem. Teraz mamy nowe eliminacje, nowe rozdanie, chcę udowodnić, że jestem w formie i zasługuję na grę.

Jest setna minuta 1/8 finału ze Szwajcarią, a Nawałka nie dokonuje zmian. Czy to był moment, w którym pomyślałeś: "Widocznie czegoś mi brakuje"?

- Jechałem do Francji, by grać. Przed meczem z Niemcami trener wziął mnie na rozmowę i tłumaczył, dlaczego na mnie nie stawia. Nie chcę zdradzać szczegółów, ale już w Arłamowie czułem, że nie jestem w najwyższej formie. Może po prostu denerwowałem się, czy w ogóle pojadę na mistrzostwa, zamiast cieszyć się grą? Luz złapałem dopiero we Francji. Czułem się dobrze fizycznie, trener podjął jednak inną decyzję.

Po rozmowie z Nawałką wiedziałeś już, że nie zagrasz na Euro ani minuty?

- Nie powiedział tego kategorycznie. Liczyłem, że przekonam go do siebie. Miałem jeszcze większą motywację do pracy. Dzięki temu wzrosła rywalizacja.

Masz opinię piłkarza, którego trzeba pogłaskać. Że dajesz najwięcej zespołowi, gdy czujesz zaufanie trenera.

- Tak, ale najważniejsze jest pozbycie się stresu. Aż się zdziwiłem, że w Sampdorii mam taki psychiczny luz. Dotarło do mnie, że muszę się cieszyć grą. W Lechu bywało inaczej. Czasami za mocno się spinałem. Za bardzo chciałem. I to nie w europejskich pucharach, ale w ekstraklasie.

Sam poukładałeś sobie to wszystko w głowie?

- Miałem trenera mentalnego. Bardzo lubię historyjki szkoleniowe, które mi opowiadał, zostały mi w głowie. Kiedyś powiedział o człowieku, którego wady symbolizował siedzący mu na ramieniu mały smok. Chciał z tymi wadami walczyć - smoczek rósł. Chciał o nich zapomnieć - smoczek rósł. Aż w końcu postanowił się z tymi wadami zaprzyjaźnić. I smok zaczął się zmniejszać.

Mój smok wciąż istnieje, ale jest mały i jest moim kumplem.

Jakie wady zaakceptowałeś?

- Kiedyś po niecelnym podaniu albo stracie piłki długo to rozpamiętywałem. I smoczek rósł. Teraz szybko wyrzucam niepowodzenia z głowy.

Czujesz, że to jest twój moment w reprezentacji? Na zgrupowaniu nie ma Krzysztofa Mączyńskiego, grasz na pozycji, na której rywalizacja trwa.

- Chcę jak najszybciej otworzyć drzwi do pierwszej jedenastki. Rywalizuję z Piotrkiem Zielińskim. Na treningach strzeliliśmy po jednym golu, szanse na występ w Kazachstanie są wciąż równe.

Co powiesz, jeśli trener Marcin Dorna zaprosi cię na czerwcowe młodzieżowe mistrzostwa Europy w Polsce?

- Bardzo będę chciał zagrać. Chcę reprezentować kraj. Nie wiem, ilu zawodników z seniorskiej reprezentacji będzie mogło zagrać na Euro, ale każdy pewnie chce. Nie będzie to dla mnie żaden krok w tył. Przyjeżdżamy i walczymy o złoto. Innego wyjścia nie ma.

Zobacz wideo

Milik strzela Milanowi dwa gole, a kibice szaleją! [MEMY]

Więcej o:
Copyright © Agora SA