Zagłębie Sosnowiec grało do końca. Górnik Zabrze bez punktów

Zaczęło się marnie, ale gdy piłkarze Zagłębia Sosnowiec i Górnika Zabrze wrzucili wyższy bieg, to zrobiło emocjonująco i ciekawie. Derby regionu na Stadionie Ludowym to była dobra reklama pierwszoligowej piłki.

Gorące newsy i złośliwe komentarze. Dołącz do nas na Facebooku >>

"Gramy dla Marka" - z takim napisem na koszulkach wyszli na murawę piłkarze gospodarzy. O Marku Bębnie, byłym bramkarzu Zagłębia Sosnowiec i Górnika Zabrze pamiętali również kibice - "Marek Bęben - jesteśmy z Tobą", zawisło na stadionowym płocie.

Piłkarz z Czeladzi potrzebuje wsparcia. W marcu tego roku amputowano mu nogę z powodu zakrzepicy. Bęben nie załamał się i dzień po wyjściu ze szpitala usiadł na trenerskiej ławce Moravii Morawica, gdzie pracuje od siedmiu lat. Zamiast prawej nogi ma teraz protezę. Tyle, że to tzw. proteza wstępna, ale dzięki zbiórce pieniędzy zorganizowanej podczas pierwszoligowego spotkania Bęben ma zyskać bardziej komfortowe wsparcie.

Bęben oglądał starcie swoich byłych drużyn z trybuny krytej, ale wielkie emocje mu nie towarzyszyły. Szczególnie w pierwszej połowie, która długimi minutami była zwyczajnie słaba.

Żadna z drużyn nie potrafiła w tej części gry podyktować swoich warunków. Górnik nawet odważnie angażował się w grę w ataku, ale Jakub Szumski bronił pewnie tak jak wtedy, gdy zatrzymał piłkę po uderzeniach głową Igora Angulo i Romana Gergela. Zagłębie niesione dopingiem kibiców raczej się w pierwszej połowie miotało, niż przeprowadzało składne akcje. Szwankowała gra skrzydłami. Nie dziwi więc, że już w przerwie boisko opuścili Wojciech Łuczak i Jakub Wilk. Grzegorz Kasprzik, który zastąpił między słupkami Mateusza Kuchtę, spocił się przed przerwą tylko raz, gdy po uderzeniu Sebastiana Dudka - i jego interwencji - piłka zatrzymała się na poprzeczce. Kasprzik to był zresztą dobry wybór trenera Marcina Brosza. Na początku drugiej połowy w pięknym stylu odbił piłkę, która po uderzeniu Dudka zmierzała tuż pod poprzeczkę.

Zagłębiu dobrze zrobiło wejście na boisko po przerwie Martina Pribuli i Roberta Bartczaka, którzy rozruszali grę na bokach boiska. Mecz nabrał tempa, a gol Igora Angulo dla Górnika jeszcze podkręcił emocje. Sosnowiczanie rzucili się do odrabiania strat i po rzucie rożnym doprowadzili do wyrównania. Piłkę wpakował do siatki debiutujący w podstawowym składzie Arkadiusz Najemski. Młodemu stoperowi podał Pribula, który okazał się kluczowym zawodnikiem meczu. Po akcji Słowaka Zagłębia zapracowało bowiem jeszcze na rzut karny, który zamienił na bramkę Dudek. Pomocnik Zagłębia w środę zmarnował jedenastkę na boisku GKS-u Katowice. Tym razem nie miał jednak problemów z trafieniem do bramki.

Teraz to Górnik rzucił do ataku wszystko, co miał najlepsze. Sosnowiecka obrona trzeszczała w szwach, ale Ślązacy zostali na koniec z niczym.

Zagłębie Sosnowiec - Górnik Zabrze 2:1 (0:0)

Bramki: 0:1 Angulo (69.), 1:1 Najemski (75.), 2:1 Dudek (81. karny)

Zagłębie: Szumski - Budek, Najemski, Markowski, Udovicić - Łuczak (46. Bartczak), Matusiak, Dudek, Nowak Ż (61. Skrzypczak), Wilk (46. Pribula) - Sanogo (73. Matić).

Górnik: Kasprzik - Wolniewicz Ż (70. Grendel), Kopacz, Danch, Kurzawa - Gergel Ż, Ambrosiewicz, Przybylski, Nowak, Plizga - Angulo.

Sędziował: Adam Lyczmański (Bydgoszcz).

Widzów: 3000.

Jesteśmy także na Twitterze. Obserwuj już teraz >>

Kiedy Górnik Zabrze wróci do ekstraklasy:
Więcej o:
Copyright © Agora SA