Krzysztof Markowski ma pytanie do wojewody przed derbami z GieKSą: Był Pan kiedyś na meczu?

Zagłębie Sosnowiec szykuje się na "wielki tydzień" i mecze z GKS-em Katowice i Górnikiem Zabrze. Niestety atmosfera tych spotkań nie będzie taka, jakiej oczekują kibice.

Podczas niedzielnego spotkania Zagłębia z Sandecją Nowy Sącz (2:0) na trybunach Stadionu Ludowego zasiadł prezes GKS-u Wojciech Cygan oraz trener Jerzy Brzęczek. Grę sosnowiczan obserwowali również przedstawiciele Górnika Zabrze.

O śląsko-zagłębiowskiej rywalizacji przypominali również kibice, którzy w czasie trwania pierwszej połowy wywiesili na stadionowym płocie wymowny w treści transparent - "Zamknąć wojewodę - otworzyć stadiony".

O zbliżających się derbach rozmawiamy z Krzysztofem Markowskim, obrońcą Zagłębia.

Wojciech Todur: Zagłębie z tygodnia na tydzień mocniejsze?

Krzysztof Markowski: - Tak to powinno wyglądać. Na pewno jesteśmy z każdym treningiem bardziej świadomi swoich atutów. Poznajmy lepiej swoje dobre, ale i złe strony. Nie da się ukryć, że latem dotknął nas dosyć poważny retusz składu. W każdej formacji pojawił się przynajmniej jeden nowy zawodnik. Czterech nowych graczy w podstawowej jedenastce to jednak dużo. Z dnia na dzień, taki zespół koncertu nie zagra. Jest też przecież nowy trener Jacek Magiera, a co za tym idzie również nowa filozofia gry.

Widzę po sobie, że każdy trening przynosi odpowiedzi na jakieś boiskowe wątpliwości. Każdy dzień działa na naszą korzyć. Patrzę więc na naszą najbliższą przyszłość z optymizmem.

Mecz z Sandecją Nowy Sącz to była wasza wyraźna dominacja. Już dawno nie widziałem spotkania, które od początku do końca mielibyście pod taką kontrolą

- Nie czuliśmy się w tym spotkaniu zagrożeni. Szybko strzeliliśmy gola, potem dołożyliśmy drugiego. Przy pierwszym trafieniu pomógł nam rywal [asystę zaliczył Maciej Korzym - przy.red.], ale wykończenie Roberta Bartczaka było już pierwsza klasa. Szkoda, że zabrakło trzeciego gola, który zupełnie zamknąłby ten mecz. A tak Sandecja coś tam próbowała jeszcze skonstruować i ukłuć. Nie straciliśmy jednak bramki, więc teraz wszyscy będą mówić, jak to dobrze zagrała obrona - na zero z tyłu. To tylko słowa i tylko jeden mecz, ale trzeba się cieszyć i z takich mały pozytywów.

Przy prowadzeniu 2:0 oszczędzaliście już siły na środowy mecz z GKS-em Katowice?

- Powiedzmy, że zaczęliśmy grać bardziej ekonomicznie. Na boisku nie można się oszczędzać, bo to najczęściej źle się kończy. Warto jednak grać mądrze i pamiętać, że najbliższy tydzień da wiele odpowiedzi na pytania dotyczące naszych najbliższych planów, oczekiwań i ambicji. Po meczach z GKS-em Katowice i Górnikiem Zabrze dowiemy się w którym miejscu jesteśmy. Na pewno będziemy mądrzejsi.

Prestiżowe to będą te mecze

- Dla kibiców najważniejsze w rundzie. Zawsze walczymy o trzy punkty, ale w takich bojach jednak jeszcze o coś więcej. Takie mecze budują zespół i atmosferę wokół niego na długie tygodnie.

Szkoda tylko, że już dziś wiadomo, że atmosfera na trybunach będzie podczas tych spotkań raczej średnia...

- No tak. Na stadionie w Katowicach zabraknie naszych fanów, a podczas spotkania z Górnikiem Zabrze na trybunach Stadionu Ludowego nie usiądą kibice Górnika. Fatalna decyzja wojewody pozbawi naszych sympatyków emocji na Bukowej. To zupełnie bez sensu. Czytałem, że skrytykowaliście decyzję wojewody na waszych łamach i podpisuję się pod tym obiema rękami. Wojewodzie brakuje wyobraźni. Na pewno nie czuje piłki nożnej. Otoczki, jaka towarzyszy takim spotkaniom. Czy on nie był nigdy na derbowym meczu? Powtarzam - to fatalna decyzja, która sprawi, że ranga i prestiż tego spotkania spadnie.

Piłka nożna to atrakcja dla kibiców, bez nich ten sport nie ma sensu. To samo dotyczy zamykania bram stadionu przed kibicami z Zabrza.

Pamiętam nasze ubiegłoroczne stracie z Górnikiem w Pucharze Polski. Także dzięki kibicom był to dla nas wszystkich niezapomniany mecz. Podobnie było na Bukowej, gdzie razem z kibicami cieszyliśmy się z cennej wygranej.

Teraz tej niecodziennej otoczki niestety zabraknie.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.