Nieprawdopodobny wieczór w Zabrzu! Wspaniały Górnik!

To był kapitalny mecz! W 1/16 finału Pucharu Polski Górnik Zabrze wyeliminował Legię Warszawa, mimo że do przerwy obrońca trofeum prowadził dwoma golami. A wszystko na oczach ponad 16 tysięcy kibiców!

Mecze Pucharu Polski, zwłaszcza na jego początkowych etapach, często traktowane są ulgowo. Nie jednak w tym przypadku. Górnik, jako spadkowicz z Ekstraklasy, spotkań z takimi rywalami jak Legia po prostu potrzebuje, a i ekipa z Łazienkowskiej, podeszła do tej rywalizacji bardzo poważnie. Wystarczył rzut oka na jej skład. Nemanja Nikolić, Steeven Langil, Tomasz Jodłowiec, a także dopiero co pozyskani Vadis Odjidja Ofoe i Maciej Dąbrowski...

Zanosiło się więc na to, że w środowy wieczór nikt słowa "nuda" nie użyje. Przez ponad dwa kwadranse pierwszej połowy bardziej zadowoleni mogli być fani gospodarzy. Różnicy, jaka powinna dzielić mistrza Polski i pierwszoligowca, widać bowiem nie było. Owszem, Legia starała się atakować, ale w tym czasie poza niecelną "główką" Nemanji Nikolicia i strzałem Steevena Langlila (spokojnie wybronionym przez Grzegorza Kasprzika) zagrozić bramce zabrzan nie potrafiła. Ci byli dobrze zorganizowani w defensywie, a jako "bonus" dorzucili kąśliwe uderzenie Rafała Kurzawy.

Później jednak nastała absolutna dominacja gości. Najpierw akcja Michaiła Aleksandrowa i precyzyjny strzał głową Kaspera Hamalainena, a już chwilę później świetny rajd Nikolicia. Dosłownie w momencie szanse zespołu z Roosevelta na dobry wynik zmalały niemal do zera.

W 42. minucie po faulu Macieja Dąbrowskiego na Dawidzie Plizdze miejscowi otrzymali "jedenastkę". Do piłki podszedł Roman Gergel, ale Radosław Cierzniak jego strzał z jedenastu metrów świetnie obronił! Na przerwę ludzie Marcina Brosza schodzili więc w fatalnych nastrojach. Ale już niedługo po wznowieniu gry wszystko się zmieniło. Wszystko dzięki dośrodkowaniu z rzutu rożnego Plizgi i precyzyjnej główce Kopacza. Wróciła wiara, że Legia przy Roosevelta wcale nie musi wygrać. Zwłaszcza że po jednej z kolejnej akcji znów zakotłowało się w "szesnastce" przyjezdnych. Wtedy starania Górnika spełzły na niczym, ale przyszła 61. minuta, gdy na uderzenie z dystansu zdecydował się Kurzawa. Wyszło kapitalnie! Remis!

Przy Roosevelta zrobiło się prawdziwe widowisko. A że w regulaminowym czasie gry żadna ze stron nie zadała decydującego ciosu, sędzia musiał zarządzić dogrywkę. Ta rozpoczęła się od mocnego uderzenia. Dosłownie, bo na bramkę Kasprzika huknął Michał Kucharczyk. Słupek! Zabrzanie mieli w tej sytuacji mnóstwo szczęścia. Szczęścia, któremu w 105. minucie jednak pomogli. Znów rzut rożny i znów Kopacz! Trybuny oszalały z radości! Plany gospodarzom próbował jeszcze popsuć Aleksandar Prijović, po którego strzale futbolówka otarła się o poprzeczkę, ale ogromna sensacja stała się faktem.

Legia nie obroni Pucharu Polski. W Zabrzu natomiast nadzieja na to, że środowe zwycięstwo będzie początkiem zupełnie nowego, lepszego etapu. Jedno jest pewne - w 1/8 PP drużyna Brosza zmierzy się z Wigrami Suwałki.

Górnik Zabrze - Legia Warszawa 3:2 (2:2, 0:2)

Bramki: 0:1 Hamalainen (37., głową), 0:2 Nikolić (39.), 1:2 Kopacz (54., głową), 2:2 Kurzawa (61.), 3:2 Kopacz (106., głową) Górnik: Kasprzik Ż - Matuszek, Kopacz, Danch, Kurzawa - Gergel, Przybylski, Ambrosiewicz Ż (50. Grendel), Nowak (80. Angulo), Cerimagić (104. Skrzypczak) - Plizga.

Legia: Cierzniak - Lewczuk, Rzeźniczak, Dąbrowski, Brzyski - Odjidja-Ofoe (91. Moulin) Ż, Jodłowiec Ż, Hamalainen (70. Prijović) - Aleksandrow Ż, Nikolić, Langil (58. Kucharczyk). Sędziował: Sebastian Krasny (Kraków);

widzów: 16542

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.