Halo, Ruchu Chorzów, macie problem [KOMENTARZ]

Ruch Chorzów jest gotowy na nowe otwarcie pod wodzą prezesa Janusza Patermana. Niestety niepokoi nas, że kluczowe dla klubu osoby nie mówią jednym głosem.

W ostatnich dniach wiele się na Cichej dzieje. To także nasz czas na rozmowy z kluczowymi dla Ruchu osobami - prezesem Patermanem i Aleksandrem Kurczykiem - szefem rady nadzorczej spółki. Wnioski jakie wyciągamy po tych spotkaniach są niepokojące.

Na początek o personaliach. Z rozmowy z Aleksandrem Kurczykiem płynął jasny przekaz, że Ruchu nie stać dziś na mnożenie stanowisk. Konkretnie na zatrudnienie Krzysztofa Warzychy, Krzysztofa Ziętka, czy Edwarda Lorensa. Tymczasem Paterman wymieniał te nazwiska. Warzycha wracał kilkanaście razy - stając się niejako fundamentem pomysłu nowego prezesa na Ruch. Kto się wycofa? Kto się przyzna do błędu?

Po drugie - stadion. Paterman stwierdził, że przeprowadzka na Stadion Śląski to raczej konieczność, niż zdroworozsądkowy wybór. Jego zdaniem nowoczesny obiekt to wcale nie jest argumentem numer jeden w skutecznej walce o sponsora. Kurczyk natomiast uzależnia od przeprowadzki dostatnią przyszłość klubu. Na Cichej dysponują wyliczeniami, z których wynika, że już przy 16 tysiąca widzów na trybunach Śląskiego klub miałby w osobach kibiców sponsora strategicznego, którego teraz brakuje. Takie "niuanse", które różnią obu panów można mnożyć. Patermana nie przekonuje poziom szkolenia chorzowskiej młodzieży. Kurczyk jest z niego dumny... Na razie wszyscy jeszcze się uśmiechają, ale to może się zmienić, gdy Ruch nie zacznie wygrywać.

Tymczasem z naszych informacji wynika, że jeszcze w sierpniu klub straci dwóch piłkarzy z podstawowej jedenastki. Mamy też poważne obawy, jak trener Waldemar Fornalik zareaguje, gdy do szatni drużyny jednak wejdzie "menedżer Warzycha". Stwierdzenie Patermana - "A to jest już problem trenera Fornalika" to czytelny sygnał, że na Cichej będzie jeszcze ciekawie...

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.