Liga Europy. Zagłębie przegrywa. Nie traci szans

Zespół Piotra Stokowca w drugiej połowie oblegał bramkę duńskiego SonderjyskE. Przegrał jednak 1:2 i jest daleko od awansu do IV rundy eliminacji Ligi Europy.

W historii LE (czyli od 2009 r.) ledwie sześć drużyn (na 478 startujących!) przebiło się od I rundy - eliminując po drodze czterech rywali - do fazy grupowej. W poprzednim sezonie tylko dwie - azerska Gabala i norweski Rosenborg. Wydawało się, że w tym szansę na dołączenie do tego grona ma Zagłębie.

Trzeci zespół ubiegłego sezonu ekstraklasy wyeliminował Slaviję Sofię, a potem Partizan Belgrad. W trakcie tych czterech meczów nie stracił gola przez 305 minut. Wicemistrza Danii powstrzymał jednak tylko 19 minut, a po kolejnym kwadransie dał sobie wbić kolejnego gola. I to po wrzucie z autu. Duńczycy grali twardo, agresywnie, bezpośrednio. Taki styl nie jest jednak obcy Zagłębiu, które nauczyło się mieszać różne style gry. Lubinianie raz potrafią rozegrać akcje kombinacyjnie, aby potem przeprowadzić atak skrzydłem zakończony wrzutką. Innym razem obrońca Zagłębia zagra w skandynawskim stylu, długą piłkę do napastnika. W czwartek dali się jednak zaskoczyć.

Wszystko, co dobre w tym meczu zaczęło się dla lubinian tuż przed przerwą, gdy wbili gola z bliska po strzale Łukasza Janoszki. Swoje prawdziwe oblicze pokazali na dobre po przerwie, po wejściu Filipa Starzyńskiego. 25-letniego rozgrywającego zabrakło w meczach I i II rundy. W czerwcu skończyło się jego półroczne wypożyczenie z belgijskiego Lokeren. Zagłębiu udało się dogadać z Belgami dopiero tydzień temu. W niedzielę reprezentant Polski wszedł na pół godziny w meczu z Lechem i strzelił gola z rzutu wolnego. W czwartek wszedł po przerwie. I dzięki jego kreatywności lubinianie stworzyli sobie kilka dobrych okazji, ich akcje nabrały dynamiki, ale on sam zmarnował najlepszą szansę - w 62. minucie nie wykorzystał rzutu karnego.

Zespół Stokowca mógł przeżyć spektakularną drugą połowę, i wyjść na zdecydowane prowadzenie. Po mocnym woleju gola powinien zdobyć Arkadiusz Woźniak, kapitalne uderzenie Lubomira Guldana mogło zakończyć się bramką, ale duński golkiper końcówkami palców wybił piłkę na rzut rożny. Chwilę później powtórzył swój wyczyn po strzale Michala Papadopoulosa. A zaraz, po rzucie rożnym Maciej Dąbrowski uderzył minimalnie obok bramki.

Jeśli Zagłębie będzie tak grać w rewanżu, może jeszcze nawiązać do Ruchu Chorzów, który był rewelacją eliminacji LE dwa lata temu. Chorzowianie dopiero w dogrywce z Metalistem Charków w IV rundzie stracili szansę na fazę grupową. Warto postarać się w rewanżu, bo w IV rundzie można trafić na klasowe zespoły, m.in. Monaco, Steaua Bukareszt, PAOK Saloniki, gdyby odpadły z eliminacji Ligi Mistrzów. Do tego Saint-Étienne, Alkmaar, Gent, Genk, West Ham, Hertha Berlin, czy Panathinaikos Ateny.

Nie wiadomo, czy za tydzień zagra Maciej Dąbrowski, który ma w kontrakcie klauzulę wykupu ok. 300 tys. euro i Legia chce z niej skorzystać. 28-letni stoper umowę z warszawskim klubem ma podpisać w ciągu trzech-czterech dni, więc mogło to być pożegnalne spotkanie piłkarza, który do Lubina przyszedł półtora roku temu (przegoniony z Pogoni Szczecin). Dla Legii to wzmocnienie na ligę, albo fazę grupową któregoś z pucharów. Piłkarz, który wystąpił w eliminacjach Ligi Europy lub Ligi Mistrzów, nie może zagrać w kwalifikacjach w barwach innego klubu.

Cristiano Ronaldo zaprosił modelkę na kolację na Ibizie [ZDJĘCIA]

źródło: Okazje.info

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.