Michał Rynkowski: Decyzja MKOl wydaje nam się półśrodkiem, jest daleka od oczekiwań. Raport Richarda McLarena, zamówiony przez Światową Agencję Antydopingową (WADA), jasno wyłożył zarzuty w stosunku do rosyjskiego sportu. MKOl powinien zająć jednoznaczne stanowisko, pokazać, że nie ma tolerancji ani dla dopingu, ani tym bardziej dla wspierania dopingu przez państwo.
- Raport McLarena jest szokujący. Szokujące jest to, że laboratorium antydopingowe miało m.in. "bank czystego moczu" pobranego na wszelki wypadek od zawodników, którzy mogą wpaść na dopingu. To absurdalne.
Słabym punktem zarzutów WADA jest to, że głównie bazują one na zeznaniach świadków, m.in. Grigorija Rodczenkowa, byłego szefa laboratorium antydopingowego w Moskwie, który ma wizerunek gangstera. Być może MKOl nie był do końca przekonany, co do wiarygodności zeznań, ale z drugiej strony - dała im wiarę WADA, która zajmuje się walką z dopingiem. MKOl powinien się liczyć z jej zdaniem, a ona rekomendowała wykluczenie Rosji z igrzysk.
Nie mam wątpliwości, że to, co zrobiła Rosja, kwalifikuje się do takiej kary. Instytucje państwowe ingerowały w system antydopingowy, by chronić nieuczciwych sportowców. Samo to powinno zostać napiętnowane w sposób jasny i dotkliwy. MKOl mógł chociaż wykluczyć rosyjskich delegatów z posiedzeń komisji olimpijskich oraz udziału w nadchodzących igrzyskach, żeby dać sygnał, że nie ma zgody na oszustwa. Teraz można mieć wrażenie, że istnieje przyzwolenie na wspieranie systemów dopingowych przez państwa.
Zdaję sobie jednak sprawę, że gdyby MKOl wykluczył całą reprezentację Rosji, ucierpieliby zawodnicy z dyscyplin, w których doping występuje incydentalnie.
- Do takich sportów należą też łucznictwo i strzelectwo. MKOl stracił jednak szansę na to, żeby wywrzeć presję na Rosję i pokazać, że nie ma zgody na tego typu praktyki. Trudno zrozumieć przerzucenie odpowiedzialności na międzynarodowe federacje sportowe.
- W większości przypadków rosyjscy zawodnicy zostaną dopuszczeni do igrzysk w Rio. Zostało bardzo mało czasu, federacje nie są przygotowane na weryfikację zawodników, nie mają na to środków, przed igrzyskami zajmują się innymi sprawami. Gdyby czasu było więcej, mogłoby być inaczej.
Jeśli jakaś federacja nie dopuści rosyjskich sportowców, za jej przykładem być może pójdą inne. Ale jeśli nie znajdzie się nikt odważny, spodziewam się, że dla świętego spokoju wszyscy pozwolą Rosjanom jechać do Brazylii.
- To dobry przykład. IAAF przyjął taką politykę: jeśli jesteś uczciwy i potrafisz to wykazać, możesz wystąpić w Rio pod flagą olimpijską. Weryfikacją zajmie się specjalna komisja, każdy przypadek będzie rozpatrywany indywidualnie.
- W polityce antydopingowej IWF zapisała, że krajowe federacje zawieszone za to, że zawodnicy zostali przyłapani na dopingu, mogą się wykupić. Jeśli dopingowiczów było trzech, trzeba zapłacić 50 tys. dolarów. Jeśli czterech - 100 tys., pięciu - 150 tys., jeśli dziewięciu i więcej - 0,5 mln dolarów.
Dlatego zakładam, że Rosjanie wystąpią w Rio.
- Być może nie mieli pieniędzy, być może po dyskwalifikacjach nie mają kogo wysłać do Rio. Zawodnicy przyłapani na dopingu nie mogą bowiem brać udziału w zawodach. Wykupienie polega na tym, że reprezentacja przestaje być zawieszona, ale może wysłać na wielką imprezę tylko czystych sztangistów.
- Stiepanowa może być uważana za postać kontrowersyjną, ale jej zasługi na rzecz czystego sportu są nieocenione. Gdyby nie jej odwaga i determinacja, nigdy byśmy się nie dowiedzieli tego, co wiemy dzisiaj. MKOl powinien uszanować jej wkład i pozwolić na rehabilitację. Jestem tą decyzją zaskoczony, bo na początku dostała zgodę na start.
- MKOl pokazuje, że nie warto mówić i walczyć o czysty sport. Stiepanowa nie zostanie w żaden sposób wynagrodzona za to, co zrobiła. Odbyła karę za doping, wszystko, co zdarzyło się później, powinno świadczyć na jej korzyść. Stiepanowa w pewnym sensie jest uchodźcą - nie może wrócić do Rosji, nie może reprezentować innego kraju. Występ pod flagą olimpijską był jej jedyną szansą.
- MKOl wszedł na niezagospodarowane pole. Nigdy nikt nie zastanawiał się nad wykluczeniem całego kraju z igrzysk. Nie spotkaliśmy się też ze wspieraniem systemu dopingowego w takiej skali. MKOl podszedł do sprawy krótkowzrocznie. Atmosfera wokół sportowych federacji jest zła m.in. przez afery korupcyjne w FIFA. MKOl miał szanse ją oczyścić.
- Trudno mi się na ten temat wypowiadać, ale finanse mogły mieć znaczenie. Przecież gdyby Rosjanie zostali wykluczeni z igrzysk, odwróciliby się od MKOl.