Polska odpadła z Euro 2016. Nic się nie kończy

Koniec? Skończył się piękny zbiorowy sen na jawie? Polska przegrała po karnych z Portugalią i odpadła z Euro. Bez wątpienia to i tak największy sukces polskich piłkarzy od 34 lat, ale nic się nie kończy, bo drużyna Adama Nawałki zostaje. Jesienią zaczną się eliminacje mundialu w Rosji, gdzie znów będzie można trzymać kciuki i skakać z radości.

Dariusz WołowskiDariusz Wołowski Fot. Sport.pl Nacierpiał się polski kibic przez lata posuchy, bo przez trzy dekady drużyna narodowa nie dawała mu nawet złudzeń. A jak dawała, to na sekundy. We Francji trwało to całkiem długo.

Wygrywać w kółko się nie da, za to można dać rodakom pozytywny przekaz. Selekcjoner Nawałka jest perfekcjonistą, dbającym o porządek wokół siebie i szczegóły. Okazuje się, że można na tym wiele zbudować. Przełamać lata zaniedbań. Trzeba tylko chcieć i wierzyć w siebie. Wartością są też te wszystkie pozytywne emocje i impulsy, które dostaliśmy nie tylko my, ale i nasz futbol. Pazdan, Jędrzejczyk, Kapustka, Mączyński, Jodłowiec czy Peszko, a więc piłkarze z ekstraklasy, mieli okazję zdobyć bezcenne doświadczenie próby sił na poziomie, na którym Lewandowski, Piszczek, Glik czy Krychowiak rywalizują na co dzień.

Kuba Błaszczykowski, który z kadrą o Euro walczył już w 2006 roku, przeżywał ostatnio może najtrudniejszy okres w karierze. W reprezentacji stracił kapitańską opaskę, Borussia Dortmund oddała go do Florencji, gdzie miał kłopoty z miejsce w składzie. Wszystko to potrafił zostawić za sobą, przełamać, we Francji zobaczyliśmy nie kandydata na emeryta, ale piłkarza w szczycie możliwości. Nie pamiętam, by kiedykolwiek grał tak mądrze, a przecież mówimy o piłkarzu, który jest twarzą reprezentacji od dekady. Nie zmieni tego niewykorzystany rzut karny.

Taką scenkę widziałem wczoraj, idąc do pracy, przed meczem z Portugalią: "A jak myślisz, jak będzie dziś wieczorem?" - młoda blondynka zadawała to pytanie przez telefon osobie, którą najwyraźniej uważała za autorytet piłkarski.

Futbol dnia powszedniego różni się tym od futbolu świątecznego, że do tego drugiego szeroką ławą wkraczają kobiety. One nie rozumieją walki plemion między Poznaniem i Warszawą, działa na nie zaklęcie "Polska" i biało-czerwony kolor. Gdy gra reprezentacja, kibicami stajemy się wszyscy, co ma głównie zalety, o ile nie ocieramy się o niechęć do innych. Kobiety mają zwykle dar rozumienia, iż od jednej bramki Polska nie stanie się lepszym krajem. W tym często przodują, mając większy dystans do piłki. Fajnie było przeżywać z 38 milionami momenty uniesień, dobrze, że starczyło nam rozsądku, by - gdy przyszedł czas porażki - zachować klasę.

Zobacz wideo

Dramat reprezentacji Polski, ale jesteśmy z nich dumni! Łzy na boisku [ZDJĘCIA]

Więcej o:
Copyright © Agora SA