Euro 2016. Piłkarski ekspert przestrzega: Portugalia będzie dla nas trudniejszym rywalem niż Chorwacja

Portugalia będzie dla nas trudniejszym rywalem niż Chorwacja. Portugalczycy są bardzo dobrzy taktycznie, świetnie zneutralizowali indywidualności Chorwatów - mówi Waldemar Prusik, były piłkarz Śląska i reprezentacji Polski, ekspert telewizji Polsat

Artur Brzozowski: Awans Polski do ćwierćfinałów Euro 2016 to sukces czy oczekiwany normalny wynik?

Waldemar Prusik: - Na pewno sukces. Przecież podczas ostatnich turniejów, czy to mistrzostw świata, czy Europy, odpadaliśmy w fazie grupowej. Teraz samo wyjście z grupy, przy założeniu że awansowała nawet trzecia drużyna, było w pewnym sensie obowiązkiem. Ale już wygrana ze Szwajcarią i awans do ćwierćfinału to sukces. Oczywiście nie jesteśmy tak mocnym, klasowym zespołem jak choćby Niemcy, ale wreszcie doczekaliśmy się ciekawej, młodej drużyny, która może jeszcze sprawić niespodziankę.

Polscy kibice i część mediów wpadły w zachwyt, w euforię, ale sami reprezentanci tonują nastroje. Grając od lat w zachodnich klubach wiedzą, że profesjonalny zawodowy piłkarz mierzy bardzo wysoko. Dlatego Krychowiak podkreśla, że "my jeszcze nic specjalnego nie osiągnęliśmy", a Fabiański zaznacza: "sukces to osiągnąłem z Arsenalem, gdy zdobyłem Puchar Anglii".

- Bardzo podobają mi się wypowiedzi naszych reprezentantów, na luzie, często w formie żartów. Są świadomi, że przyjechali na Euro po to, aby coś osiągnąć, a nie tylko sobie pograć. Z drugiej strony nie rozumiem wypowiedzi niektórych osób z otoczenia reprezentacji, twierdzących, że ta drużyna już bardzo dużo osiągnęła. I nawet jak teraz przegra, to i tak można ogłosić sukces. Tak nie jest, bo jest szansa wygrać więcej.

Kiedy dwa lata temu Adam Nawałka został selekcjonerem, przewidział pan i podkreślał, że opanuje sportowy kryzys kadry i stworzy świetną atmosferę w zespole.

- Nawałka był dobrym piłkarzem, grał w mistrzostwach świata w 1978 roku w Argentynie. Był na mistrzowskim turnieju i widział od środka, jak wygląda i co znaczy atmosfera w drużynie narodowej. Później pracował w naszej reprezentacji jako asystent Leo Beenhakkera. Prowadzenie drużyny klubowej i reprezentacji jest nieporównywalne. Zupełnie też inaczej wyglądają zgrupowania kadry i drużyn klubowych. Z piłkarzami powoływanymi do reprezentacji, często wielkimi indywidualnościami, trzeba umiejętnie rozmawiać, trzeba umieć stworzyć dobrą atmosferę wewnątrz zespołu. Pod tym względem już na starcie Nawałka miał przewagę nad swoimi poprzednikami na tym stanowisku - Smudą i Fornalikiem.

Nawałka nie szukał na siłę po świecie piłkarzy z polskimi korzeniami, nie oparł drużyny na naturalizowanych zawodnikach. Wybrał inną koncepcję.

- Tak, Nawałka zrezygnował z kilku naturalizowanych Polaków, którzy grę w kadrze traktowali głównie jako formę swojej promocji. Oni się w kadrze chcieli pokazać tylko po to, aby wywalczyć lepszy kontrakt w klubie, albo znaleźć innego pracodawcę. Ale w meczach reprezentacji nie dawali z siebie wszystkiego. Teraz jest inaczej - wszyscy walczą, jeden za drugiego, to jest prawdziwa drużyna. Tylko jedna sytuacja mi się nie podobała, kiedy Nawałka pojechał do Eugena Polanskiego namawiać go do występów w kadrze. I doszło do tego po tym, jak on oficjalnie zapowiedział rezygnację z gry w naszej drużynie narodowej. To było niepotrzebne. Okazało się, że brak takich piłkarzy jak choćby Polanski wyszedł tej drużynie na dobre.

Ocena gry Roberta Lewandowskiego na Euro jest skrajna. Niektórzy wychwalają go za grę dla drużyny, walkę, a inni krytykują za brak goli. Jak pan ocenia grę Lewandowskiego?

- Od napastnika wszyscy wymagają przede wszystkim strzelania bramek. Jak nie trafia do siatki, to jest krytykowany. Lewandowski w trzech meczach grupowych, mimo że nie strzelił gola, grał bardzo dobrze. Walczył, wyprowadzał kontry, stwarzał sytuacje innym zawodnikom, pomagał w obronie. Na Euro 2016 gra trzech najlepszych europejskich napastników: Cristiano Ronaldo, Gareth Bale i Lewandowski. Walijczyk Bale trafił do siatki już w pierwszym meczu mistrzostw i szybko zeszła z niego presja, Ronaldo strzelił dwa gole Węgrom i też wzmocnił się psychicznie. A Lewandowski na razie jest bez gola i to go nieco frustruje. Widać to było podczas meczu ze Szwajcarią, kiedy zbyt dużo sam chciał zrobić i czasami dokonywał złych wyborów. Bramka strzelona Portugalczykom bardzo by mu pomogła. I oczywiście całej drużynie.

Na razie bardzo dobry turniej zaliczają: Fabiański, Glik, Pazdan, Krychowiak i Błaszczykowski. Czy może jeszcze za wcześniej na oceny?

- Zawsze lepiej podsumować na koniec turnieju, po wszystkich rozstrzygnięciach. Ale pewne oceny można już dziś wystawić. Nie ma wątpliwości, że na razie świetny turniej rozgrywają Fabiański, Błaszczykowski, Krychowiak oraz dwaj stoperzy: Glik i Pazdan. Do nich dodałbym jeszcze Piszczka.

Większość obserwatorów Euro jest zadowolona, że w ćwierćfinale zagramy z Portugalią, a nie z Chorwacją. Pan też tak uważa?

- Nie, Portugalia będzie trudniejszym rywalem. Chorwaci mają bardo dobrych zawodników, wielkie indywidualności, ale jako drużyna zawiedli w meczu z Portugalią. Reprezentacja Portugalii jest świetnie prowadzona taktycznie. Ich trener Fernando Santos doskonale przygotował drużynę do meczu z Chorwacją i zneutralizował największe atuty rywali, czyli grę skrzydłami. Tam zablokowani zostali Srna oraz Perisić, co znacznie osłabiło ofensywę Chorwacji. Umiejętnie wyłączeni zostali z gry także Rakitić oraz Modrić, którzy zagrali bardzo słabo. Niewidoczny był Mandżukić. Mecz Portugalii z Chorwacją był słaby, ale lepiej taktycznie i mądrzej zagrali Portugalczycy.

Trener Santos rotuje składem, zmieniając obrońców i pomocników. Szuka najlepszego rozwiązania pod kątem konkretnego rywala?

- Przed meczem z Chorwacją trener Santos zmienił w składzie czterech pomocników oraz jednego obrońcę. I rzeczywiście zmiany wynikają z tego, że selekcjoner Portugalii taktycznie i personalnie dobiera skład pod rywala. Może jedynie odstawienie 38-letniego Ricardo Carvalho wynikało z tego, że on nie wytrzymuje już trudów turnieju i grał słabo.

Portugalia zagra przeciwko nam tak jak z Chorwacją?

- Sposób gry Portugalczyków nazywam "męczeniem przeciwnika". Tak, uważam, że przeciwko nam zagrają podobnie jak z Chorwacją. Będą chcieli zneutralizować nasze atuty, czyli zagęszczą i zablokują skrzydła. Grosicki, Błaszczykowski i Piszczek będą mieli ciężkie zadanie. Oczywiście Portugalczycy zrobią też wszystko, aby odcinać od piłki Lewandowskiego. Natomiast w ofensywie oni bazują na szybkich Ronaldo oraz Nanim. Każdy zdaje sobie sprawę, jak doskonali to zawodnicy i naprawdę niewiele potrzebują, aby skutecznie wykończyć kontrę.

Czy porażka Anglii z Islandią jest tak wielką sensacją, że nie da się tego racjonalnie wytłumaczyć?

- Oczywiście, że da się to wytłumaczyć: po prostu Anglicy zagrali beznadziejnie. Wolno, bez pomysłu, bez kreatywnych piłkarzy w środku pola. Rooney został ustawiony w drugiej linii, ale nie dawał tam rady, a nie było innego gracza, który umiejętnie poprowadziłby grę Anglików. Paradoksalnie dla Islandczyków to był łatwy mecz. Oni są świetnie zorganizowani i ustawieni taktycznie. W pojedynkach jeden na jednego byli nie do przejścia. Poza tym w defensywie wzorowo się przesuwali, obrońcy grali blisko pomocników i zagęszczali strefę, w której akurat znajdowała się piłka. Robili to, co jest napisane w każdym podręczniku dla młodych piłkarzy, i Anglicy byli bezradni. Doskonale grali też w powietrzu, wygrywając wiele pojedynków główkowych. To wszystko na Anglików wystarczyło.

Co na razie najbardziej podoba się panu na Euro 2016?

- Jak piłkarze reprezentacji Włoch śpiewają hymn. Widać, jak bardzo Buffon i koledzy są naładowani pozytywną energią. Potem przekłada się to na postawę na boisku, gdzie grają wspaniale. Przed Euro w zasadzie nikt nie stawiał na Włochów, nie zaliczał ich do grona faworytów. A oni w wielkim stylu poradzili sobie z faworyzowaną Hiszpanią.

Kto zagra w finale Euro 2016?

- Zwycięzca półfinałowego meczu Polska - Belgia z wygranym pojedynku Włochów z Niemcami.

Czyli wygramy z Portugalią?

- Mam taką nadzieję.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.