Piłkarz Górnika Zabrze: Jasne, że mam do siebie pretensje. Wiosną drużynie nie pomogłem [ROZMOWA]

- Myślę, że nie ma w zespole nikogo, kto nie chciałby naprawić swoich błędów z ostatnich miesięcy - mówi Szymon Matuszek, pomocnik Górnika Zabrze.

Kształt kadry Górnika Zabrze na nowy, pierwszoligowy sezon to dziś spora zagadka. Nie sposób nawet przesądzać, że znajdą się w niej ci, którzy na Roosevelta trafili ledwie minionej zimy. Jednym z nich jest Szymon Matuszek.

Kamil Kwaśniewski: Będzie pan nadal grał w Górniku?

Szymon Matuszek: - Nie wiem. Czekam - chyba tak jak każdy z nas - na pierwszy po urlopach trening [zaplanowany na 20 czerwca - przyp. red.] i spotkanie z trenerem Broszem. Mam ważny kontrakt, ale wiadomo, że po spadku klub ma prawo każdą umowę rozwiązać. Teraz ruch należy do Górnika.

To może inaczej: chce pan w Zabrzu zostać?

- Fajnie grać w tak wielkim klubie. Poza tym myślę, że w zespole nie ma nikogo, kto nie chciałby naprawić swoich błędów z ostatnich miesięcy.

Ma pan do siebie pretensje o tę wiosenną formę?

- Jasne, że tak. Przyszedłem do Górnika, kiedy ten był przedostatni w lidze, ale nie pomogłem. I myślę, że każdy w szatni podchodzi do tego podobnie. Tych błędów było zbyt wiele, więc skończyło się spadkiem. Dlatego nikt z nas nie może spojrzeć w lustro z uśmiechem.

W mediach głośno o tym, na których piłkarzy w Górniku już nie liczą...

- Szczerze mówiąc, w ogóle tych informacji nie śledzę. Przez ostatnie dwa tygodnie byłem poza granicami Polski, a i teraz staram się od piłki odpocząć. Chociaż mam na myśli tylko tę stronę mentalną, bo od tego tygodnia musimy już realizować przygotowane przez sztab szkoleniowy rozpiski treningowe.

Kiedy Górnik Zabrze wróci do ekstraklasy:
Więcej o:
Copyright © Agora SA