Dwory/Unię Oświęcim dzieli od mistrzostwa Polski jeden mecz!

O piątkowym zwycięstwie 2:0 Unii z Podhalem zadecydowała fenomenalna gra Tomasza Jaworskiego. - Bramkarz jest od tego, żeby łapać - wyznał skromnie ?Jawa?. - Sprawa jest otwarta, może wygramy w niedzielę - odpowiedział trener Podhala Andrzej Słowakiewicz. Będzie niezwykle trudno, bo mecz, podobnie jak wczorajszy, odbędzie się w Oświęcimiu.

Czy "Szarotki" istotnie mogą popsuć w niedzielę mistrzowską fetę oświęcimianom, skoro ani razu w tym sezonie nie wygrały z Unią na wyjeździe, a forma Tomasza Jaworskiego zwyżkuje? - Ale naszych napastników również. Wierzymy, że mistrzostwo jest jeszcze sprawą otwartą - zapewnia Słowakiewicz.

Podopieczni Karela Suchanka nie zachwycają, gdy grają w przewadze liczebnej, ale wczoraj potrafili wykorzystać jedną z nich, zaś górale czterokrotnie nie potrafili strzelić bramki w pięciu na czterech. W 9. min (w boksie kar Piotr Gil) Sebastian Gonera uderzył po lodzie, a stojący przed bramką Adrian Parzyszek tylko zmienił lot krążka i Rafał Radziszewski był bezradny. - Takie elementy mamy wytrenowane: w przewadze obrońcy strzelają po lodzie, bo wiedzą, że któryś z nas czyha przed bramką na dobitkę, bądź trafienie krążka łopatką - opowiadał Parzyszek, który zdobył trzeciego gola w drugim kolejnym meczu finałowym.

Niespełna minutę później mogło być 2:0. Daniel Laszkiewicz wyłuskał krążek Zbigniewowi Podlipniemu, lecz rozłożył ręce, gdy Radziszewski obronił jego strzał i dobitkę. Podhalanie gnietli gospodarzy, lecz za rzadko strzelali.

W drugiej tercji górale wyraźnie przeważali. Na Jaworskiego nie było jednak mocnych, choć próbowali kolejno Michał Radwański, Sebastian Łabuz i Janusz Hajnos. Z kolei Dariusz Łyszczarczyk w ostatnich pięciu minutach drugiej tercji zmarnował cztery dogodne sytuacje, w tym sam na sam z Jaworskim. Publiczność co chwilę szalała i skandowała: "Jawa!".

- To były przełomowe momenty meczu. Tomek Jaworski nie dał sobie strzelić gola, choć gdyby mu coś wpadło, to nikt by nie miał pretensji - tłumaczył Parzyszek.

- Nie wiem, jak mogliśmy w drugiej tercji nie zdobyć ani jednego gola, przecież uderzaliśmy na bramkę 22 razy - łapał się za głowę Andrzej Słowakiewicz.

W trzeciej tercji gospodarze bronili minimalnego prowadzenia. Górale grający po raz pierwszy w finale na cztery ataki (świetna postawa skrzydłowych IV formacji Sebastiana Bieli i Krzysztofa Zapały) nacierali, siedzieli w tercji Unii. Wszystko na nic. Oprócz Leszka Laszkiewicza w Unii klasę pokazał Waldemar Klisiak. W 47. min minął piątkę podhalan, powstrzymał go dopiero Radziszewski.

Tak naprawdę wszystko mogło się odwrócić na siedem minut przed końcem. Sebastian Biela w okresie przewagi "Szarotek" (kara dla Marka Stebnickiego) z kilku metrów trafił jednak w poprzeczkę. Na ostatnie dwie minuty trener Słowakiewicz wycofał bramkarza, żeby wprowadzić dodatkowego napastnika. Szybko z kontrą wyrwał się Parzyszek, oddał do Mariusza Puzi, a ten trafił do pustej bramki. - Wszystkiego najlepszego - powiedział Parzyszek do kolegi z ataku, który obchodził wczoraj 38. urodziny.

Po ciężkim półfinale Unii z GKS-em Tychy większość fachowców wyrokowała: serię wygra łatwo Podhale 4:1. Teraz wszystko wskazuje na to, że w takim rozmiarze wygrają oświęcimianie.

- Prowadzimy 3:1, pozornie idzie nam łatwo, ale wcale tak nie jest. Każdy mecz jest zacięty, a o zwycięstwie decydują najdrobniejsze błędy - tłumaczył bohater meczu "Jawa".

Sęk w tym, że każdy błąd obrońców Unii naprawiał w piątek właśnie ten bramkarz. W Podhalu Radziszewski poradził sobie w kilku trudnych sytuacjach, ale jedną bramkę puścił.

Tercje: 1:0, 0:0, 1:0

Bramki: 1:0 Parzyszek (9. Dulęba w przewadze), 2:0 Puzio (59. Parzyszek do pustej bramki).

Dwory/Unia: Jaworski - Kłys, Zamojski, D. Laszkiewicz, Stebnicki, L. Laszkiewicz - Dulęba, Gonera, Klisiak, Parzyszek, Puzio - Javin, Gabryś, Jakubik, Rzimsky, Wołkowicz.

Wojas/Podhale: Radziszewski - Sroka, Smreczyński, Różański, Voznik, Radwański - Łabuz, Piotrowski, Hajnos, Moskal, Podlipni - Gil, Urban, Łyszczarczyk, Ćwikła, Baranyk oraz Zapała, Biela.

Sędziował: Waldemar Matuszak z Bydgoszczy. Kary: 10 oraz 18 min. Widzów: 3500.

Protest Podhala

- Wysłaliśmy pismo do prezydenta IIHF Rene Fasela z prośbą o zawieszenie w występach europejskich dwóch klubów, które zalegają z wpłaceniem wpisowego za rozgrywki Interligi - oświadczył na konferencji prasowej wiceprezes Wojasa/Podhala Piotr Kołodziej. Dłużnicy to GKS Tychy (z wpisowego 6,5 tys euro nie wpłacili nic) i Dwory/Unia (nie wpłaciły 3,5 tys euro). Organizatorzy - Słoweńcy - scedowali ściąganie wierzytelności na działaczy Podhala. - Cierpimy przez te długi, bo zablokowano nam wypłatę nagrody 15 tys. euro - oburzał się prezes Wojasa/Podhala Stanisław Małecki. - Panowie! W ten sposób przynosimy hańbę Polsce.

Krynica przegrała

Walczący o utrzymanie hokeiści KTH Krynica przegrali w Katowicach z GKS-em 1:3 ((0:0, 1:1, 2:0, bramka dla Krynicy - Brocławik). Stan rywalizacji 2:1 dla Krynicy. Jeśli w niedzielę na własnym lodowisku kryniczanie wygrają, utrzymają się w ekstraklasie.

Copyright © Agora SA