NBA. Co się dzieje z Washington Wizards Marcina Gortata?

Miała być walka o awans do finału NBA, a na razie jest 12. miejsce na Wschodzie po ledwie miesiącu gry i trzymeczowej serii porażek, drugiej w sezonie. Dlaczego Washington Wizards Marcina Gortata nie wygrywają?

- Dostajemy mnóstwo kasy, żeby grać lepiej, a nie to gówno, które teraz prezentujemy - cytuje "Washington Post" Marcina Gortata po porażce z Boston Celtics 78:111.

Dla Wizards był to trzeci przegrany mecz z rzędu. To już druga taka seria w sezonie. Po raz szósty Wizards przegrali dwucyfrową różnicą punktów i po raz siódmy na osiem pojedynków polegli, gdy rywale rzucili im ponad 100 punktów. Efekty, a raczej ich brak, widać w tabeli - Wizards z bilansem 6-7 spadli na odległe 12. miejsce na wschodzie. Nie tak miało być.

Wizards szykowali się do wielkiego skoku od początku sezonu. W planach był awans nawet do wielkiego finału NBA. Zespół miał przyspieszyć, więcej grać z kontrataków, częściej korzystać z graczy obwodowych i ich strzeleckich umiejętności, a także wykorzystywać mobilność Marcina Gortata. Świetnie wyglądało to w meczach sparingowych, w sezonie jest z tym o wiele gorzej.

Wizards są w ogonie tabeli jeśli chodzi o zbiórki (42,2 na mecz), straty (aż 16,8) i grę w obronie - rywale przeciwko nim trafiają aż 46,2 procent rzutów (w tym 39,4 procent za trzy).

Ostatnio zawodzi też pierwsza piątka, która w piątek rzuciła o sześć punktów mniej od zmienników. Kris Humphries nie rzucił punktu w trzech z czterech ostatnich meczów, a maszynki do produkowania punktów - John Wall i Bradley Beal - zawodzą.

-Nie trafiamy rzutów i nie gramy w obronie - szybko diagnozuje lider Wall. Choć problemów Wizards rzeczywiście można doszukiwać się w aspekcie koszykarskim, kontuzjach Beala (opuścił trzy mecze) czy Nene, ale chyba głównym źródłem problemów jest sfera mentalna. Wizards po prostu nie walczą o zwycięstwo tak ostro i zawzięcie jak rywale.

Po porażce z Indianą Pacers trener Randy Wittman przyznał, że z morale jego zespołu nie jest najlepiej. - Musiałem wziąć dwa czasy, żeby podnieść ich na duchu, mimo że wtedy jeszcze prowadziliśmy. Poddajemy się i potem nie umiemy z tego wyjść - mówił wtedy.

W zasadzie powtórzył to po piątkowej porażce z Celtics: - Tracimy energię i nie ma wysiłku z naszej strony. Wysiłek to np. zbiórki. Tak nie możemy grać.

Przyczyny takiego stanu rzeczy można szukać w relacji zawodników z trenerem. Ostatnio Wizards sprawiają wrażenie, jakby w ogóle nie reagowali na to, co mówi do nich trener. Obserwując to jak zawodnicy zachowują się podczas przerw na żądanie, schodząc z boiska czy odpowiadając na pytania dziennikarzy można wywnioskować, że ta relacja jest co najmniej dziwna.

Wittman uchodzi za trenera konserwatywnego, bardzo przywiązanego do swoich schematów, dość surowego, który nie boi się użyć ostrych słów, ale urazy po sprzeczkach nie trzyma. Mniejsze i większe konflikty w szatni Wizards się pojawiają, zwłaszcza na linii Wittman - Wall. W zeszłym sezonie rozgrywający o swoim trenerze mówi "Pan Wittman".

W tym sezonie też jeśli chodzi o atmosferę kolorowo nie jest. W połowie listopada na pieńku z Wittmanem miał Marcin Gortat, który został przez trenera publicznie skrytykowany. Polak dzień później w rozmowie z dziennikarzami skrytykował Wittmana i przypomniał, że trener złamał umowę zawartą przed sezonem - miał nie krytykować w mediach zawodników. Umowa chyba już przestała obowiązywać, bo Wittman dalej przez media rozmawia ze swoją drużynę - po środowej porażce z Pacers skrytykował Beala, a ten poproszony o komentarz tylko wzruszył ramionami.

Problemem są też umiejętności przywódcze młodych obwodowych Walla i Bradley'a Beala, a w zasadzie ich brak. Obaj pełnią rolę liderów, ale gdy zespołowi nie idzie, z dołka nie potrafią go wyciągnąć. Byli już krytykowani za to, że poddają się pod presją. Brakuje doświadczonego zawodnika z mentalnością zwycięzcy. W zeszłym roku taką rolę pełnił Paul Pierce, ale on w Waszyngtonie zostać na kolejny sezon nie chciał.

Czasu na tzw. reset nie ma zbyt wiele, bo terminarz jest napięty i trudny - już w sobotę Wizards grają kolejny mecz, tym razem u siebie z Toronto Raptors, którzy wygrali trzy ostatnie spotkania. We wtorek ich rywalami będą najlepsi na wschodzie Cleveland Cavaliers, a w grudniu czeka ich 16-meczowy maraton, w którym aż 11 rywali to zespoły z Konferencji Zachodniej.

Jeśli Wizards szybko się nie pozbierają, w Waszyngtonie zaczną się zmiany.

Follow @mikelwwa

Rozpoznasz gwiazdę NBA po tatuażach? [QUIZ]

Więcej o:
Copyright © Agora SA