Hejt stop! Na stadionach, w szkołach, w życiu

?Sport start, hejt stop? - pod takim hasłem Katarzyna Zawadzka rozpoczyna swój projekt, którego celem jest walka z mową nienawiści w gorzowskim sporcie. Przez najbliższe miesiące będzie współpracować z klubami sportowymi i edukować: dzieci, młodzież, dorosłych.

Gorzów.sport.pl i dziennikarze Gazety bliżej Ciebie - znajdź nas na Facebooku!

"Start up! Laboratoria akcji i idei przeciw mowie nienawiści" to program Fundacji Humanity in Action i Stowarzyszenia Młodych Dziennikarzy Polis.

Katarzyna Zawadzka, od roku gorzowianka, zgłosiła swój projekt i wygrała. Została liderką działań w województwie lubuskim. A konkretnie w Gorzowie, bo jej pomysł nastawiony jest na współpracę z gorzowskimi klubami sportowymi.

"Sport start, hejt stop. Grajmy fair i walczmy z mową nienawiści non-stop" - takie hasło będzie przyświecać inicjowanym przez Katarzynę Zawadzką działaniom.

Najpierw na własną rękę zrobiła diagnozę. Okazało się, że ze sportem łączone są negatywne zachowania, jak wyzwiska, inwektywy na murach czy generalna wzajemna niechęć kibiców klubów Stal i Stilon. Sport z założenia powinien opierać się na zasadach fair play. Jednak zachowania "kibiców" (czy po prostu kiboli) powodują, że zamiast o grze, mówi się w Gorzowie o walce. Katarzyna Zawadzka będzie próbowała to zmienić: nie tylko zmienić sposób postrzegania drużyn, sportu i kibiców, ale też zamierza walczyć z mową nienawiści, propagować kulturę słowa oraz pozytywny wizerunek kibica i sportowca.

Chcę zwrócić uwagę mieszkańców na wrogość i nienawistne napisy na murach oraz niesportowe zachowania, wspierać autorytet nauczycieli, w tym prowadzących zajęcia z wychowania fizycznego. Ale też po prostu zwiększyć zainteresowanie mieszkańców sportem.

Temu będą służyć spotkania w szkołach, dyskusja panelowa z udziałem trenerów, sportowców, nauczycieli wychowania fizycznego, policjantów, pedagogów, czy graficiarzy. A zwieńczeniem całego projektu będzie stworzenie muralu ze znakami wszystkich drużyn.

Rozmowa z Katarzyną Zawadzką, liderką projektu "Sport start, hejt stop"

Jest pani gorzowianką dopiero od roku. Coś panią w Gorzowie zaskoczyło?

- Wychowałam się w Koszalinie, mieszkałam w Szczecinie. W moich stronach są dwa kluby Gwardia Koszalin i Czarni Słupsk, to akurat koszykówka i kibice się ze sobą żrą. To są dwa różne miasta i ta sama dyscyplina. Ale żeby w jednym mieście były animozje i to między kibicami zupełnie różnych dyscyplin sportu to jakiś ewenement. Na początku moi rozmówcy patrzyli na mnie jak na "freaka". "A, bo pani nie jest z Gorzowa, nie rozumie. nie wie". I generalnie takie było podejście, że mi się odechce. A ja od razu mówiłam, żeby mnie nie traktowali jak jakiejś dziewczynki, która robi projekt studencki. Bo mi się nie odechce.

Projekt jednak startuje z opóźnieniem

- No tak, miałam zacząć 2 listopada. A tu listopad się kończy. Siłą rzeczy harmonogram musiał być elastyczny. I ja też. Z zaplanowanych wydarzeń nie odbyło się jeszcze żadne, przyznaję się. Były natomiast spotkania i dyskusje między mną, a potencjalnymi partnerami, z których długo nic nie wynikało.

Ja to swoje "tournee" o Gorzowie zaczęłam już dawno. Bardziej zainteresowane od początku byli inni partnerzy, jak np. Wojewódzki Ośrodek Metodyczny, czy Regionalny Ośrodek Debaty Międzynarodowej. Od klubów trudno było natomiast dostać jednoznaczną deklarację włączenia się w projekt w fazie planowania. Odpowiedź była ogólnie taka, że jak wygram konkurs, to porozmawiamy. Dziś na szczęście mam konkretniejsze ustalenia i mogę ruszać.

Najpierw "beneficjentami" i partnerami tego projektu miały być dwa klubu sportowe Stal i Stilon. Później moje podejście ewoluowało i teraz zależy mi na tym, żeby włączyć w to też inne kluby, inne dyscypliny.

To jest z założenia projekt edukacyjny. Mam zamiar propagować zdrowy sport i zdrowy przekaz sportowy. Mówi się, że sport to zdrowie. Ale diagnoza, którą przeprowadziłam na początku wykazała, że tak zdrowo to całkiem w Gorzowie nie jest Mowa nienawiści jest w Gorzowie bardzo obecna., werbalnie i niewerbalnie. Napisy, inwektywy etc.

Dlaczego właśnie sport? Nie tylko tu słychać mowę nienawiści

- Ja wychowałam się na sporcie. To była koszykówka, w szkole podstawowej i potem średniej. Wiem jak to nas kształtuje, pomaga w pracy, w życiu. Sport uczy, że nie jesteśmy samotną wyspą, ale gramy zespołowo. Zarówno na boisku, jak i w życiu. Taką ideę chcę przekazać, ale nie zrobię tego sama

Z początku mówiono mi, że ja jestem taką "świeżynką", nowa mieszkanką Gorzowa i nie wiem z czym to się wszystko wiąże. Ale ktoś też zauważył, że może warto też spojrzeć trochę z boku, na chłodno. Stawiam takie retoryczne pytanie, że być kluby, kibice, mieszkańcy przyzwyczaili się już? Nie wiem, być może znajdę na to odpowiedź. Nieskromnie powiem, że takie osoby jak ja, o podobnym podejściu są tym klubom, kibicom i miastu potrzebne. Ja przecież nie patrzę na projekt i problem mowy nienawiści w kontekście zamykania się, uwypuklania konfliktów i pokazywania, kto jest za tym klubem, a kto za innym,

Ja nie czuję związku z tym czy innym klubem, dla mnie ważna jest sama idea sportu.

Może to idealizm z pani strony?

Pewnie moja nadzieja, że projekt, który potrwa do lutego coś przyniesie, dla innych będzie dowodem naiwności. Ale jak tak nie sądzę. Zawsze powtarzam, że ten mały Kaziu, który dzisiaj ma pięć lat, za kolejne pięć lat będzie miał 10 lat, potem 15 itd. Jeśli dostanie szansę, aby zostać kibicem, to zostanie nim, a nie "kibolem". Wydarzenia sportowe rządzą się swoimi prawami, nie mamy do końca wpływu, kto siedzi na stadionie i kibicuje. Jednak przykład idzie z góry, z domu, ze szkoły

Czy wierzę, w to, że uda się tę mowę nienawiści funkcjonującą ogólnie, a tu w wymiarze sportowym usunąć z naszego życia? Nie jestem naiwna. Podchodzę do projektu z sercem, ale racjonalnie. Wierząc w powodzenie. Jeśli na takiej debacie będzie sto osób, a ja trafię do pięciu, to oni to poniosą dalej. Z dnia na dzień świata nie zmienię. Ale będę próbować.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.