Szlagierowy pojedynek między liderem Stalą i wiceliderem Kolporterem Korona ma odbyć się 24 kwietna o godzinie 20 w Rzeszowie i może decydować o tym, która drużyna awansuje do drugiej ligi. W poprzednim sezonie kielczanie przegrali w Rzeszowie 0:1 i ta porażka w dużym stopniu zaważyła na tym, że z awansu cieszyła się Cracovia.
Kieleccy działacze przekazali przedstawicielom Stali oraz Lubelskiego Związku Piłki Nożnej pismo z prośbą o "udokumentowanie wielkości natężenia światła na poziomie 500 luksów". - Mamy wrażenie, że tam jest za ciemno. Nie chodzi nam o to, by nie grać przy sztucznym świetle, ale by mecz odbył się w normalnych warunkach - mówi Sławomir Sijer, dyrektor Kolportera Korona. - Mamy na uwadze względy bezpieczeństwa. Piłkarze, którzy grali tam w poprzednim sezonie, narzekali, że nie najlepiej widać, na przykład przy wyskoku do górnej piłki. Dwa tygodnie temu byłem na konferencji w Krakowie i na stadionie Wisły dla zaprezentowania włączono oświetlenie o mocy 500 luksów. I na pewno było widniej niż na stadionie w Rzeszowie - tłumaczy Sijer.
- Dotychczas żaden sędzia, działacz, piłkarz czy kibic nie kwestionował jakości naszego światła. Przy jupiterach o takiej mocy w latach 70. i 80. grano mecze międzypaństwowe i uważam, że teraz też można to robić - odpowiada Jacek Szczepaniak, prezes sekcji piłki nożnej Stali.
Obecne przepisy Polskiego Związku Piłki Nożnej nie regulują, przy jakim natężeniu światła powinno się rozgrywać mecze w trzeciej lidze. - Istnieją jedynie zalecenia wydane przez UEFA, by grać przy minimum 500 luksach oświetlenia. Taką odpowiedź otrzymaliśmy z Departamentu Rozgrywek PZPN, którą otrzymały też oba kluby - mówi Marian Urbański, przewodniczący Wydziału Gier Lubelskiego Związku Piłki Nożnej, który prowadzi rozgrywki w tej grupie trzeciej ligi.
Stal zamierza odpowiedzieć Koronie na pismo. - Ale nie będziemy poprawiać świateł, bo są dobre. Ich moc wynosi obecnie około 500 luksów. Nie rozumiem tego całego zamieszania. W Kielcach powinni zastanowić się nad swoimi roszczeniami - dodał Szczepaniak.
- Do tej pory nie było żadnych skarg na to oświetlenie, więc nie było podstaw go kwestionować. Gospodarz ma prawo organizować mecze w dogodnych dla siebie porach. O tym, czy oświetlenie jest wystarczające, decyduje w ostateczności sędzia przed meczem. Będę się kontaktował z działaczami Stali i zobaczę, co oni odpowiedzą. Będziemy też sondować w innych klubach, czy problem istnieje. Dla mnie to zaskoczenie, bo dotąd cieszyliśmy się, że w naszej grupie mamy rodzynka, który gra przy sztucznym świetle - mówi Urbański.