Ekstraklasa w Sport.pl. Nieskuteczność Wisły a niemoc jej napastnika. Czas na "nowego" Pawła Brożka?

Trwa koszmarna nieskuteczność Wisły Kraków, a symbolem niemocy stał się Paweł Brożek. Najlepszy strzelec drużyny w poprzednim sezonie w ostatnich pięciu kolejkach tylko raz trafił do siatki. Czy to faktycznie jego wina?

W piątek przeciwko Ruchowi Chorzów (trzeci z rzędu bezbramkowy remis Wisły Kraków na własnym stadionie) 32-letni Brożek oddał zaledwie jeden strzał - głową, z trudnej pozycji po dośrodkowaniu z rzutu wolnego. Poza tym zaliczył pięć kontaktów z piłką w polu karnym rywala. - Tak naprawdę nie do końca wiem, jaka jest przyczyna naszej nieskuteczności - narzekał po meczu. Powszechnie twierdzi się, że za ten problem drużyny odpowiedzialny jest napastnik. Czy tak jest też w wypadku Pawła Brożka?

Warto wspomnieć, że problem napastnika Wisły nie jest niczym nowym - już na wiosnę poprzedniego sezonu Brożek miał problemy z trafianiem do siatki. W siedemnastu meczach strzelił tylko pięć goli, czyli tyle samo, ile uzbierał w tych rozgrywkach. Co gorsze dla Wisły, teraz trafiał zaledwie w trzech spotkniacha, choć zagrał w trzynastu z czternastu kolejek. Kazimierz Moskal próbował różnych sposobów, nawet posadził Brożka na ławce, ale nic nie działało. Pojawiły się sugestie, że Wiśle grałoby się lepiej, gdyby np. mocniej postarała się zatrzymać w składzie Mariusza Stępińskiego, który skutecznie wprowadził się do drużyny Ruchu Chorzów.

Pięć goli Brożka to nie jest tragiczny wynik. Oczywiście Nemanja Nikolić wyprzedził wszystkich innych napastników w Ekstraklasie (16 goli), ale poza tym drugi najlepszy strzelec ma tych trafień tylko o dwa więcej od snajpera Wisły Kraków. Co więcej, aż siedemnastu piłkarzy ekstraklasy uderzało od Brożka częściej w tym sezonie, w tym napastnicy klubów o mniejszym potencjale i niższej kreatywności niż Wisła Kraków, m.in. Bartosz Śpiączka (Górnik Łęczna) czy Piotr Grzelczak (Jagiellonia Białystok). Nawet defensywny pomocnik Lechii Gdańsk, Ariel Borysiuk ma więcej strzałów (30) niż Paweł Brożek (26).

Oglądając grę Pawła Brożka w ostatnich spotkaniach można dostrzec, że on jest szczególnie pilnowany przez rywali we własnym polu karnym. Dostaje bardzo mało miejsca, gdy tylko ma piłkę doskakuje do niego dwóch obrońców, często nie może nawet się obrócić z piłką. Znamienne, że w meczach z Ruchem, Jagiellonią oraz Termaliką z siedmiu strzałów aż cztery były głową z mało dogodnych pozycji. A to też nigdy nie był największy atut w grze Brożka.

Wisła Kraków nie ma problemu z kreatywnością - wg statystyk InStat tylko Legia Warszawa (21) ma wyższą średnią podań kluczowych na mecz niż "Biała Gwiazda" (18), tylko Lech Poznań częściej zagrywa w pole karne rywali (41 razy) niż drużyna Kazimierza Moskala (38). Ma w tym swój udział także Brożek, który, w porównaniu do poprzedniego sezonu, ma znacznie wyższą średnią kluczowych podań (2,7 na mecz do 1,8 w sezonie 2014/15), zagrań w pole karne (2,7 do 1,8) oraz dryblingów (2,2 do 1,5).

Problem w tym, że sytuacji kreowanych dla Brożka jest mniej także przez wzgląd na to, ilu innych piłkarzy marnuje swoje okazje. W poprzednim sezonie od napastnika Wisły więcej strzałów miał jej pomocnik, Semir Stilić (80 do 63), ale inni - Jankowski, Guerrier czy Boguski - byli daleko za nimi (mniej niż 40 uderzeń każdy). W obecnych rozgrywkach Brożek jest dopiero trzecim najczęściej uderzającym zawodnikiem w drużynie. Wyprzedza go zarówno Guerrier (44 uderzenia) i Jankowski (28) - mimo, że to Brożek ma z nich najwięcej strzałów celnych. W ostatnich trzech meczach zwłaszcza ten drugi miał o wiele więcej kontaktów z piłką w polu karnym rywala niż napastnik Wisły. Drużynie łatwiej jest stworzyć sytuację, gdy wbiegający w "szesnastkę" pomocnik jest dla przeciwników zaskoczeniem. Można nawet zauważyć, że dwa z pięciu goli Brożka oraz zdecydowana większość jego sytuacji to efekt przypadkowych zagrań, rykoszetów, kiksów rywali lub kolegów, a nie dokładnie rozegranych akcji.

Łatwo więc zauważyć, co dzieje się z Brożkiem w Wiśle - spada w wewnątrz klubowej klasyfikacji strzeleckiej, ale jest coraz wyżej pod względem kreatywności. W tym sezonie zaliczył już 31 podań kluczowych w porównaniu do 54 w całym poprzednim! Zmienia się jego rola na boisku, stąd mniej kontaktów z piłką w polu karnym. Frustracja kibiców może wynikać z przyzwyczajenia do Brożka strzelającego po kilkanaście goli w sezonie.

Oczywiście Brożek też ma problem - to jego niewykorzystane (a łatwe jak dla napastnika) okazje w meczu np. z Termaliką kosztowały zespół stracone dwa punkty. Kazimierz Moskal słusznie zauważył, że po trzech ostatnich spotkaniach Wisła powinna mieć sześć punktów więcej. Byłaby wiceliderem, a pozycja trenera od razu stałaby się pewniejsza, nawet po minimalnych zwycięstwach cały zespół byłby odbierany o wiele lepiej. Może nawet nikt nie czepiałby się Pawła Brożka.

Czy Paweł Brożek poprawi swoją skuteczność?
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.