Żużlowcy Kolejarza trenują w Głuchołazach

Zawodnicy zasuwają, bo nie ma sentymentów, za darmo tu nie jesteśmy, dla przyjemności też nie - mówi Piotr Żyto trener opolskich żużlowców, którzy od niedzieli przebywają na 10-dniowym obozie

- Atmosfera jest bardzo miła, ale chłopcy już rywalizują o miejsce w składzie - ocenia trener. - Klub stara się stworzyć przed sezonem jak najlepsze warunki. Zorganizowaliśmy obóz, część zawodników przy podpisywaniu kontraktów otrzymała sprzęt, inni pieniądze na przygotowania do sezonu. Powinni to docenić, tym bardziej że zdają sobie sprawę z tego, że o miejsce w składzie trzeba będzie walczyć.

Opolanie mieszkają w budynku Telekomunikacji Polskiej w Głuchołazach, w pokojach gościnnych na poddaszu. W sali telewizyjnej na krzesłach suszą się dresy i buty po pierwszej poniedziałkowej wyprawie na Biskupią Kopę.

- Zawodnicy są "w treningu", ale jeszcze mnóstwo pracy przed nimi - twierdzi Żyto.

Wszyscy zostali przebadani i zważeni; kilogramy musi zrzucić Adam Czechowicz. Za to pierwszy wyścig na Kopę wygrał Sebastian Kowolik. - Baliśmy się, że pójdzie na Pragę - śmiał się Sławomir Dudek, którego drużyna wybrała na swojego kapitana. - Zawsze jest jakiś kapitan, nie przywiązuję do tej funkcji jakiejś wielkiej wagi - stwierdził "Dudi".

- Będziesz na zarządzie za drużynę umierał - śmiał się Adam Pietraszko, który dołączył w tym sezonie do zespołu Kolejarza.

Ekipa na razie się integruje, bo są w niej spore różnice wiekowe. Adam Pawliczek ma córkę w wieku najmłodszego uczestnika obozu: 17-letniego Tomasza Szydła.

- Jak się do mnie zwraca? Proszę pana czy per ty? Na razie jeszcze nie rozmawialiśmy. Na pewno jakoś się chłopak przełamie i będzie mi mówił po imieniu - zastanawia się Pawliczek.

Bycie najmłodszym na sportowym obozie nie jest łatwe. - Młody, skocz po mleko, tylko półprocentowe - posłał Tomka do sklepu Marcin Sekula, którego głowę zaprzątają egzaminy na Politechnice Opolskiej.

- Treningi da się wytrzymać, jednak dla mnie obóz z drużyną seniorów to nowość - przyznał Tomek. Mleko przyniósł.

Żyto jest zadowolony zarówno z warunków, w jakich mieszkają i trenują (opolanie chodzą na pływalnię do domu wczasowego Ziemowit, korzystają z siłowni i sali gimnastycznej ośrodka Banderoza), jak i z zaangażowania zawodników: - Jest wielu nowych, każdy chce pokazać się z jak najlepszej strony, ale chłopcy starają się, by w drużynie był jak najlepszy klimat. Nie ma tu gwiazdorów.

Pietraszko trafił do Opola z ekstraligowej Częstochowy. Jak wypada porównanie? - Powiedz, że rewelacyjnie - wyprzedził odpowiedź zawodnika trener Żyto, czym wywołał ogólny śmiech.

Na obozie jest 12 panów i jedna dziewczyna, córka trenera, Patrycja. - Trenuje lekką atletykę, biega razem z chłopakami, bo ja nie zawsze nadążam. Za to ze zbieganiem z góry nie mam już żadnych kłopotów - przyznał z uśmiechem Żyto.

- Przyjechałam tu pobiegać, bo w moim klubie nie ma obozu. Po pierwszych zajęciach widać, że zawodnicy wcześniej trenowali - oceniła żużlowców Patrycja, która - jak to kobieta - przed porannym treningiem zdążyła pomalować paznokcie.

Copyright © Agora SA