Siatkarki BKS Bielsko wygrały z Adrianą Bydgoszcz 3:1

Piłkarzom się podobało

Mecz z zespołem z Bydgoszczy był ostatnim sprawdzianem bielszczanek przed kluczowymi pojedynkami w Lidze Mistrzyń. Test nie wypadł olśniewająco

Siatkarski pojedynek w hali BKS miał dosyć niecodziennych widzów. Na trybunach zasiadła bowiem grupa piłkarzy, działaczy i trenerów sosnowieckiego Zagłębia, którzy w drodze ze zgrupowania na Podbeskidziu zahaczyli o bielską halę. Siatkarki najwyraźniej zauroczyły niektórych zawodników, bo przez cały czas kibicowali oni bardzo gorliwie, a po spotkaniu nie obeszło się bez wspólnych zdjęć i rozmów.

Mecz z bydgoszczankami zapowiadał się ciekawie - miejscowe są liderkami tabeli, a zespół Adriany też znajduje się w czołówce.

Obie drużyny zagrały w swoich najsilniejszych składach, choć niektóre zawodniczki zagrały mimo choroby. Kapitan Adriany Ewa Kowalkowska miała zapalenie krtani i od wtorku leżała w łóżku, natomiast rozgrywająca gospodyń Monika Smak przystąpiła do meczu ze sporą gorączką.

Wydawało się, że pierwszego seta bielszczanki wygrają bez najmniejszych problemów, bo po ledwie kilku minutach prowadziły już 6:1. Potem jednak było coraz gorzej, a przyjezdne poczynały sobie coraz śmielej. Po asie serwisowym Kowalkowskiej Adriana objęła prowadzenie 16:15 i niespodziewanie wygrała tę część. Kibice zwiesili głowy, gdy w drugim secie bydgoszczanki prowadziły już 16:13. Kluczowym momentem spotkania było pojawienie się na boisku rezerwowej Anny Podolec. Nastolatka, która ma w swojej kolekcji złoty medal mistrzostw Europy, spisała się znakomicie i swoją grą porwała resztę koleżanek. Bydgoszczanki niewiele mogły poradzić na wyjątkowo silne ataki Podolec ze skrzydła i gospodynie doprowadziły do remisu, potem objęły prowadzenie i wreszcie pewnie wygrały zdawałoby się przegranego seta.

- W każdym meczu przychodzi taki moment, że przełamuje się opór rywala. Potem jest już dużo łatwiej - powiedział po meczu trener Zbigniew Krzyżanowski. Bydgoszczanki zostały "złamane" w drugim secie, dwa kolejne oddały już dość łatwo. W trzeciej i czwartej części BKS prowadził już nawet 20:12, przyjezdne nieco zmniejszały tę przewagę, ale o sukcesie nawet chyba nie marzyły. - Przyznam szczerze, że liczyliśmy na zmęczenie rywalek pucharowym wyjazdem. Te kalkulacje jednak musieliśmy zweryfikować w trakcie meczu, bo nie mieliśmy odpowiedniej siły "ognia", by pokonać przeciwniczki - komentował trener Leszek Piasecki z Adriany. - Byłyśmy nieco zmęczone ostatnią podróżą na pucharowy mecz do Serbii, nie było zbyt wiele czasu na treningi. Dopiero w dniu meczu miałyśmy okazję zobaczyć rywalki na kasecie wideo. W tej sytuacji ważne, że wygrałyśmy i zdobyłyśmy komplet punktów - przekonywała Agata Mróz.

Sobotni mecz był dla bielszczanek ostatnim sprawdzianem przed potyczkami w Lidze Mistrzyń, które odbędą się w Szczyrku już w środę i czwartek. Gospodynie co prawda wygrały, ale styl ich gry zwłaszcza w dwóch pierwszych setach nie był olśniewający. A trzeba pamiętać, że Francuzki z Cannes będą znacznie bardziej wymagającymi rywalkami.

BKS Stal Bielsko 3 (22 25 25 25)

Adriana Bydgoszcz 1 (25 22 21 17)

BKS: Smak, Przybysz, A. Mróz, Staniucha, Jagodina, Biel, Barszcz (libero) oraz Szeszko, Sadurek, Podolec, Niedźwiecka.

Adriana: Kuligowska, Serafinowa, Godos, Ciaszkiewicz, Liniarska, Kowalkowska, Leśniewicz (libero) oraz K. Mróz, Tobiś.

P

ozostałe wyniki: AZS AWF Poznań - PTPS Nafta-Gaz Piła 1:3 (25:22, 22:25, 18:25, 18:25), Gedania Gdańsk - ZSV Gwardia Wrocław 3:1 (25:20, 21:25, 25:21, 25:21), Winiary Kalisz - Telenet Polska Autopart Mielec 3:1 (25:13, 25:17, 23:25, 26:24). Pauzuje Muszynianka Muszyna.

Copyright © Agora SA