Słaby występ siatkarzy Jadaru

Jadar RTS Radom przegrał dziewiąte spotkanie ligowe w sezonie. Tym razem więcej sportowych walorów zaprezentowali w Radomiu siatkarze Górnika Radlin, ogrywając gospodarzy 3:1

Dariusz Luks, trener Górnika Radlin, po meczu z Jadarem sukces przypisał nie tyle umiejętnościom własnym i partnerów, ile opatrzności, która jego zdaniem czuwa nad zespołem i klubem. - Jesteśmy wciąż w dramatycznej sytuacji finansowej i niewiele brakowało, by to spotkanie zakończyło się walkowerem dla gospodarzy. Żyjemy z dnia na dzień i, prawdę mówiąc, nie jestem pewien, czy rozegramy kolejny mecz - powiedział "Gazecie" szkoleniowiec.

Goście na pewno mogą pozazdrości komfortu, jaki w tym względzie jest w Radomiu. Szkoda jedynie, że te cieplarniane warunki nie przekładają się na wyniki siatkarzy, którzy wciąż zawodzą. - Gramy, jak umiemy najlepiej - przekonywał nie po raz pierwszy w tym sezonie Krzysztof Staniec.

Inne zdanie na temat występu podopiecznych miał tym razem trener Dariusz Fryszkowski. - W końcówkach setów zagrali bez głowy - skwitował ich postawę.

Już pierwszy set sobotniego spotkania nie wróżył nic dobrego gospodarzom. "Górnicy" przystąpili do niego po ośmiu godzinach jazdy, a mimo to w ich poczynaniach było znacznie więcej świeżości i dokładności - szczególnie w grze na siatce. W efekcie po 22 min wygrali partię do 18. - Gdyby chłopcy nie popełnili tylu błędów w zagrywce, Radom miałby jeszcze mniej oczek na swoim koncie - przekonywał Luks.

Kolejna odsłona była wyrównana, ale i nerwowa. Emocje zafundowali kibicom tym razem sędziowie, którzy kilka razy pogubili się w ocenie sytuacji na parkiecie. - Tyle razy towarzyszyłem z bliska pracy sędziów, ale takiego bałaganu już dawno nie widziałem - mówił po meczu spiker zawodów Edward Giza.

Kluczowy moment tej partii nastąpił przy stanie 18:18. Najpierw błąd przy zagrywce popełnił Sebastian Pęcherz. Chwilę później podania Macieja Zająca nie przyjął libero - Paweł Rusek. Trzeci punkt podarował Jadarowi Mariusz Wiktorowicz, posyłając piłkę po pojedynczym bloku w aut. Błędy kosztują, więc na tablicy był już remis w setach.

Dwie następne odsłony to doskonały przykład nonszalancji w grze radomskich siatkarzy. W trzeciej prowadzili już 15:10 i 19:14. Goście wyrównali stan meczu na 22:22, a trzy kolejne punkty gospodarze oddali po błędach własnych.

Czwartą partię i cały mecz ustawił dla gości grający trener Dariusz Luks. Przy stanie 16:15 dla Jadaru po jego zagrywkach Górnik zdobył siedem punktów z rzędu. Takiej przewagi goście już nie zmarnowali, rozstrzygając konfrontację po pierwszym meczbolu.

Górnik zaprezentował się w Radomiu znacznie korzystniej niż radomianie. Choć porażka boli, to obiektywnie przyznać trzeba, że wygrał zespół skuteczniejszy i lepiej zorganizowany.

Sety: 18:25, 25:20, 23:25, 21:25.

Jadar: Wilk, Staniec, Prusakowski, Zając, Pawliński, Jaskulski, Biliński (libero), Malczewski, Szumielewicz, Grzanka.

Górnik: Luks, Wiktorowicz, Makaryk, Grygiel, Pęcherz, Szabelski, Rusek (libero), Sobczyński, Lip, Fijoł, Kabziński.

Sędziowali: Wojciech Ulatowski (Łódź), Henryk Kopacz (Zelów).

Pozostałe wyniki: KPS Wołomin - GTPS Gorzów Wielkopolski 2:3, Chemik Bydgoszcz - SMS I PZPS Spała 3:0, AZS Opole - Automark Zduńska Wola 1:3. Pauzował Joker Piła. Mecz Avia Świdnik - Resovia Rzeszów przełożono na inny termin.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.