Artur Sejud: Jakoś sobie radzę

Z Arturem Sejudem rozmawia Wiesław Pawłat

Piłkarze III-ligowego Motoru Lublin przebywają na zgrupowaniu w Krynicy. Wraz z nimi trenuje Artur Sejud, który gra w lubelskim klubie, a na co dzień zajmuje się szkoleniem bramkarzy... występującego w ekstraklasie Górnika Łęczna.

Wiesław Pawłat: - Jak Pan godzi oba te zajęcia?

Artur Sejud: - Dla niektórych jest to sytuacja nie do przyjęcia, ale ja jakoś sobie radzę. Powiem szczerze, że po otrzymaniu propozycji występów w Motorze miałem spory dylemat. Zgodziłem się i na razie wszystko jest w porządku. Staram się trzy dni w tygodniu trenować w Lublinie. Muszę dodać, że działacze i trenerzy obu klubów idą mi maksymalnie na rękę. Teraz przygotowuję się z Motorem, ale na następne zgrupowanie do tureckiej Antalyi pojadę już z Górnikiem.

Kto pierwszy zaproponował Panu pracę - Górnik czy Motor?

- Działacze z Łęcznej złożyli mi propozycję już przed dwoma laty. Plan był taki, abym grał w Górniku i jednocześnie zajmował się szkoleniem bramkarzy. Z różnych względów nie skorzystałem z tej oferty. Przez siedem lat byłem zawodnikiem Wisły Płock i chyba trochę się tam zasiedziałem. Myślę, że grałem w Płocku o dwa sezony za długo. Poza tym płoccy działacze żądali za mnie sporych pieniędzy.

Jako szkoleniowiec odniósł Pan w ubiegłym sezonie duży sukces - Górnik awansował do ekstraklasy i spisuje się tam rewelacyjnie. Natomiast Motorowi, choć był Pan tam najlepszym piłkarzem - nie wiodło się dobrze...

- To prawda. Górnik był nawet przez pewien czas liderem ekstraklasy. Natomiast jeśli chodzi o Motor... Nie wiem, czy byłem tam najlepszy, ale muszę przyznać, że rundę jesienną mieliśmy słabą. Mam nadzieję, że teraz będzie lepiej. W drużynie nastąpiło sporo zmian. Doszło kilku dobrych graczy, więc myślę, że wiosną powinniśmy piąć się w górę tabeli.

Co trzeba mieć, aby być dobrym bramkarzem?

- To bardzo trudne pytanie i ciężko jednoznacznie na nie opowiedzieć. Przede wszystkim potrzebny jest dobry refleks. Natomiast nie uważam, aby wzrost powyżej 190 cm był atutem bramkarza. Myślę, że w zupełności wystarczy 185 cm. Niższy wzrost przy odpowiedniej skoczności, gibkości i szybkości pozwala na efektywniejszą grę. Ja mam "zaledwie" 181 cm, ale nie przeszkodziło mi to w 110 występach na I-ligowych boiskach w barwach Stali Stalowa Wola i płockiej Wisły.

Czy zakłada Pan awans z Motorem do II ligi?

- W tym sezonie to już raczej niemożliwe, ale postaramy się powalczyć w przyszłym.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.