Awans polskich juniorów do światowej hokejowej drugiej ligi

Polscy juniorzy pewnie awansowali do światowej hokejowej drugiej ligi. Po zakończonym w sobotę turnieju w Sosnowcu zapowiadali, że za rok powalczą o awans do elity

W sobotę, po tygodniu zmagań, zakończyły się hokejowe mistrzostwa świata juniorów II Dywizji.

Z sześciu drużyny rywalizujących na lodowisku w Sosnowcu bezapelacyjnie najlepsi byli młodzi Polacy. Biało-czerwoni wygrali wszystkie pięć spotkań. Stracili tylko cztery gole, strzelając aż 59.

O awansie naszej drużyny zadecydował ostatni mecz z zespołem Holandii. Goście z kraju tulipanów tylko momentami nawiązywali równorzędną walkę z naszą drużyną. W pierwszej tercji najwięcej pracy miał lekarz holenderskiej ekipy, który trzy razy wbiegał na lód, żeby opatrzyć zwijających się z bólu młodych Holendrów. - Walka była ostra, ale na pewno w ramach przepisów. Jesteśmy po prostu lepiej zbudowani od Holendrów, stąd te na szczęście niegroźne kontuzje - przekonywał Bartosz Dąbkowski, kapitan polskiej drużyny.

Przewaga Polaków rosła z każdą minutą i gdyby nie egoizm naszych hokeistów, którzy często decydowali się na strzał, nie dostrzegając lepiej ustawionych kolegów, wynik mógł być nawet dwucyfrowy.

Gdy do końca meczu pozostały dwie minuty, Polacy już zaczęli fetować sukces. Gdy przejęli krążek, podawali go do bramkarza, a sami wykonywali efektowne fikołki. - Podpatrzyliśmy to u Norwegów, rok temu zachowywali się podobnie na mistrzostwach świata we Francji. To taki gest dla kibiców. Chcieliśmy, żeby cieszyli się razem z nami - uśmiechał się Dąbkowski. Holendrzy nie poznali się jednak na żartach i żalili się sędziemu na niesportowe - ich zdaniem - zachowanie Polaków.

Gdy zabrzmiała kończąca mecz syrena, nasi zawodnicy wjechali na lód, pozbywając się wcześniej hokejowego sprzętu. Kaski, kije, rękawice latały na lewo i prawo. W górę, na rękach hokeistów, polecieli też trenerzy reprezentacji. - Cel, czyli awans, został osiągnięty. Mamy perspektywiczny zespół. Na przyszłorocznych mistrzostwach świata nie będzie mogło zagrać tylko trzech zawodników z tego składu. W tej drużynie drzemie duży potencjał i ci chłopcy są tego świadomi. Teraz rozjadą się po Polsce, niektórzy, tak jak Marcin Kolusz, pewnie wyjadą za granicę. Jeżeli jednak będą pracować z takim zaangażowaniem jak dotychczas, polski hokej będzie miał z nich wielki pożytek - podkreślał Tomasz Rutkowski, trener kadry.

Dobrą grę Polaków zauważyli skauci, którzy jeżdżą po Europie w poszukiwaniu hokejowych talentów. Kluby ze Szwecji są zainteresowane: Dąbkowskim, Piotrem Kosedą, Mikołajem Łopuskim i Bartoszem Stepokurą.

Polska - Holandia 6:1 (3:1, 1:0, 2:0).

Bramki: Zubek (3., 49,), Koseda (16.), Kowalówka (16.), Dżoń (31.), Słowakiewicz (48.)i - Hoogvliets (18.).Kary: Polska - 41 (w tym kara meczu Sebastiana Kowalówki), Holandia - 32 min (w tym 10 Tony'ego Demelinne).

Sędziował: Władymir Naliwajko (Białoruś). Widzów: 1500.Polska: Stepokura - Galant, Dąbkowski, Łopuski, Urbanowicz, Marmurowicz - Koseda, Dutka, Kolusz, Kowalówka, Kwiatek - Skrzypkowski, Rompkowski, Dżoń, Słowakiewicz, Zubek oraz Modrzejewski, Duszak.Holandia: Boutrs - Ophelderss, Brandasu, Demelinne, Henricus Verdonschot, Hubertus Verdonschot - Van Rijswijk, Stappers, Ramoul, Hoogvliets, Stellema - Den Heijer, Willis, Van Roosmalen, Maas, Donders.

Pozostałe wyniki: Rumunia - Hiszpania 4:4, Belgia - Islandia 10:3.

Końcowa tabela turnieju: 1. Polska 5 10 59-4 2. Rumunia 5 7 44-16 3. Holandia 5 6 32-19 4. Hiszpania 5 5 21-32 5. Belgia 5 2 16-31 6. Islandia 5 0 10-80Polska awansowała do pierwszej dywizji, a Islandia spadła do trzeciej.

Najlepsi w Sosnowcu

Najskuteczniejszym zawodnikiem turnieju został Marcin Kolusz (8 goli i 10 asyst), najlepszym bramkarzem - Rumun Bogdan Popa, obrońcą - Bartosz Dąbkowski (Polska) a napastnikiem - Eric Hoogvliets (Holandia). Puchar fair play odebrali Holendrzy.

Copyright © Agora SA