Lech - FC Basel. Urs Fischer: Czerwona kartka przełomowa. Podobał mi się...

Lech Poznań przegrał z FC Basel 1:3, choć ?Kolejorz? długo stawiał opór mistrzowi Szwajcarii. - Przełomowa była czerwona kartka. Do niej mecz był wyrównany, później przebieg gry się zmienił - mówi Urs Fischer, trener Bazylei.

Na nic zdała się dobra gra Lecha Poznań z pierwszej połowy spotkania przeciwko FC Basel. Indywidualne błędy lechitów poskutkowały tym, że już po pierwszym meczu wiemy, że "Kolejorz" nie zagra w Lidze Mistrzów. - Do czerwonej kartki dla Lecha mecz był wyrównany, dopiero później przebieg gry się zmienił. Koncentrowałem się na swojej drużynie, ale Lech to dobry zespół. Jeśli miałbym kogoś wyróżnić, to na pewno zawodnika z numerem siedem oraz kapitana (Karol Linetty i Łukasz Trałka - przyp. red.) - powiedział po meczu Urs Fischer, trener FC Basel.

Szkoleniowiec Bazylei wytłumaczył też decyzje personalne. - Zostawiłem na ławce kapitana Matiasa Delgado, ale tak to w piłce jest. Matias musiał to zrozumieć i przed meczem zagrzewał kolegów do walki. Z kolei wprowadzenie Marca Janko było zaplanowane i im dłużej trwał ten mecz, tym intensywniej o tym myśleliśmy - mówi Fischer.

Czy zdaniem trenera FC Basel dwumecz jest rozstrzygnięty? - Spokojnie, musimy się zregenerować przed sobotnim meczem ligowym. Dopiero później zaczniemy myśleć o rewanżu. Oczywiście jesteśmy teraz w dobrej pozycji - twierdzi Fischer, który był pod wrażeniem atmosfery na stadionie Lecha. - Gdy wyszedłem na boisko w trakcie rozgrzewki, wtedy było jeszcze cicho i spokojnie. Ale gdy później zobaczyłem niebiesko-białe barwy, głośny doping, to bardzo się ucieszyłem. Dlaczego? Bo każdy piłkarz lubi grać w takiej atmosferze, to wpływa na sposób rozgrywania meczu.

źródło: Okazje.info

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.