Wimbledon 2015. Pani profesor Radwańska

Madison Keys uderzała piekielnie mocno, ale Agnieszka Radwańska lepiej grała w tenisa. Polka pokonała Amerykankę 7:6 (7-3), 3:6, 6:3 i awansowała do trzeciego w karierze półfinału Wimbledonu! W czwartek o finał powalczy z Garbine Muguruzą.

Ten mecz jest jak pojedynek młodego boksera wagi ciężkiej ze starym mistrzem z niższej kategorii, który nie ma może dużej mocy uderzeń, ale ma technikę i wie, jak odwrócić energię przeciwnika w drugą stronę - mówił John McEnroe, komentujący ćwierćfinał w BBC.

Keys oczywiście w tej historii zagrała rolę młodego siłacza. W poprzednich rundach posłała 47 asów, a od mocy jej uderzeń z głębi kortu trzęsła się trawa przy Church Road. Ale wczoraj jej wybuchowy tenis został w ćwierćfinale błyskotliwie zgaszony przez technikę, wyczucie i spryt Polki.

Radwańska jak pani profesor, Keys w gorącej wodzie kąpana

Ten mecz najlepiej podsumowała chyba akcja z połowy trzeciego seta. Radwańska posłała wysokiego loba, Amerykanka chwilę się zastanawiała, czy uderzać piłkę czy nie, aż w końcu oceniła, że nie warto, bo i tak wyjdzie na aut. Puściła ją, ale okrutnie się pomyliła - piłka wylądowała w korcie, co najmniej pół metra przed linią końcową! Publiczność wybuchnęła śmiechem, a potem nagrodziła Agnieszkę brawami za precyzyjne zagranie.

I taki był właśnie ten mecz - Keys waliła potężnie, posłała kilkanaście asów, wiele przygniatających forhendów, ale gdy tylko trzeba było na korcie zrobić coś więcej, niż tylko przyłożyć rakietą z całej siły, nie było już tak łatwo. Wtedy to Radwańska występowała w roli tenisowej profesorki - karciła 20-letnią Amerykankę dropszotami, lobami, zawsze grała tam, gdzie akurat nie było Keys. Dużo lżej, ale z ogromnym wyczuciem, precyzją. Idealnie wykorzystała chwilę serwisowej słabości Amerykanki w trzecim secie. Kilka chwil później zobaczyliśmy uśmiech Agnieszki i jej mocno zaciśniętą pięść.

- Jesteśmy megadumni i megaszczęśliwi z Agnieszki, że przetrwała to bombardowanie. Keys prezentuje styl, jakiego Agnieszka najbardziej nie lubi. Zero rytmu, ciągła presja. Jak nie wykorzystasz jednej szansy, następnej możesz nie dostać - mówił uśmiechnięty sparingpartner Dawid Celt. - Agnieszka wygrała wyczuciem, sprytem, czyli tym, z czego zawsze słynęła, ale też charakterem, sercem, zawziętością i koncentracją. Tego w tym roku długo brakowało, ale to wróciło. I dlatego ten półfinał smakuje wyjątkowo. Agnieszka czekała na swoje szanse i je wykorzystała. Wielkie brawa - dodał Celt.

- Agnieszka świetnie się ruszała, doskonale się broniła, była jak ściana - wzdychała na konferencji Keys, która musiała tłumaczyć się amerykańskim dziennikarzom, dlaczego popełniła ponad 40 niewymuszonych błędów.

- Keys fantastycznie serwowała, mnóstwo gemów wygrała do zera. Kluczem było pilnowanie przez Agnieszkę własnego podania, co w miarę się udało, choć w drugim secie prędkość podania spadła poniżej 150 km/godz., co nie powinno się zdarzyć. Ale Agnieszka dobrze wykorzystała słabsze momenty w grze Keys. Od początku taki był plan, żeby poczekać na te sytuacje, i się ich chwycić. Agnieszka nie ma warunków fizycznych, żeby pokonać Keys siłą, musi to zrobić wyczuciem i swoim niezwykłym talentem. I właśnie to zrobiła - mówił trener Tomasz Wiktorowski.

Trzeci półfinał Wimbledonu

To czwarty w karierze Radwańskiej półfinał Wielkiego Szlema po Wimbledonach 2012 i 2013 oraz Australian Open 2014. Tylko raz - w 2012 r. - udało się przejść do finału. W Londynie, po świetnym meczu, Radwańska pokonała wówczas Niemkę Angelique Kerber, a potem w finale w trzech setach przegrała z Sereną Williams.

Teraz o finał powalczy w czwartek z Garbine Muguruzą (WTA 20), kolejną 20-latką, uznawaną za wielki talent i grającą bardzo siłowy tenis. Muguruza ma 182 cm wzrostu, jest mocno zbudowaną dziewczyną. Urodziła się w Wenezueli, ale jej ojciec jest Hiszpanem i od kilku lat reprezentuje nową ojczyznę. Wczoraj pokonała 7:5, 6:3 rozstawioną z nr. 15 Szwajcarkę Timeę Bacsinszky i awansowała do pierwszego w karierze półfinału Szlema. Ostatnią Hiszpanką w półfinale w Londynie była Arantxa Sanchez Vicario w 1997 r.

Rachunki do wyrównania

Radwańska ma z Muguruzą bilans 2:2, ale oba tegoroczne mecze przegrała - w styczniu w trzech setach w Sydney, a potem dwóch w Dubaju. Za każdym razem scenariusz był ten sam - Polka odbijała się od potężnych uderzeń rywalki, bo sama grała zbyt pasywnie, bez energii.

- Garbine na pewno jest na fali, gra ostatnio bardzo dobrze, ale to będzie zupełnie inny mecz, bo na trawie gra się inaczej, a ja czuję się lepiej niż na początku roku. Szanse są pół na pół. Na pewno zrobię wszystko, by znów zagrać w Londynie w finale. To dla mnie turniej numer jeden - powiedziała Radwańska.

Muguruza na swojej konferencji prasowej nie wiedziała jeszcze, z kim zagra, dlatego o Polce mówiła niewiele. - Grała tu w finale, jest bardzo doświadczona, trawa to jej najlepsza nawierzchnia, to będzie trudny mecz - stwierdziła Hiszpanka, która w karierze wygrała dotąd jeden turniej WTA, a w tym sezonie dochodziła m.in. do ćwierćfinału Rolanda Garrosa i półfinału w Dubaju.

Patrząc na ranking, 14 wygranych przez Polkę turniejów WTA, dużo większe sukcesy i doświadczenie w grze na trawie, to ona będzie faworytką.

- Hiszpanka gra nieco wolniejszą piłką, ale jest regularniejsza niż Keys. Amerykanka ma też wyraźnie słabszy bekhend. Muguruza słabszej strony nie ma. To będzie trochę inny mecz - stwierdził Wiktorowski.

Czy ten półfinał kończy kryzys Agnieszki, która przez pół sezonu grała poniżej oczekiwań? Wiadomo już, że po Wimbledonie będzie co najmniej ósma na świecie ( czytaj, która może być Polka ). - Wynik mówi sam za siebie, gwarancji, co będzie dalej, nie ma, ale jest w półfinale Wimbledonu. Jest sygnał, że coś się zmieniło na lepsze. Jest ogromna wola walki, i to cieszy najbardziej. Agnieszka nie odrobi inaczej tych 10 cm wzrostu, których brakuje jej do innych tenisistek, które zostały jeszcze w turnieju. Tylko wolą walki może je przeskoczyć - powiedział Wiktorowski.

W drugim półfinale zagra - jak by to powiedział John McEnroe - waga superciężka, Serena Williams zmierzy się z Marią Szarapową.

Powtórka finału z 2012 r. jest więc bardzo możliwa.

- Na razie jest półfinał, dajcie się trochę pocieszyć, to był dla Agnieszki ciężki rok, ale jestem pewien, że zostawi na korcie serce, żeby na tym półfinale się nie skończyło - dodał Dawid Celt.

Schweinsteiger i inne WAGS. Pięknie na trybunach Wimbledonu!

źródło: Okazje.info

Czy Agnieszka Radwańska awansuje do finału?
Copyright © Agora SA