Łapiński na boisku

Jest już niemal przesądzone, że Tomasz Łapiński zdecyduje się wrócić do gry w Widzewie

- To był mój pomysł - twierdzi Jerzy Kasalik, szkoleniowiec łódzkiej drużyny. - Przekonałem do niego Andrzeja Grajewskiego, naszego menedżera.

W ubiegłym tygodniu Grajewski rozmawiał z Łapińskim. - Ale to były tylko wstępne ustalenia. O szczegółach mamy mówić w najbliższych dniach - opowiada wieloletni kapitan Widzewa. Grajewski jest zdania, że uda mu się przekonać Łapińskiego do wznowienia kariery: - W ten sposób mielibyśmy rozwiązany problem ze środkiem obrony - dodaje.

Kasalik jest ostrożny w ocenie przydatności Łapińskiego: - Nie zapominajmy, że Tomek miał bardzo długą przerwę w treningach. Na pewno nie zapomniał, jak się gra w piłkę, ale równie ważne jest przygotowanie fizyczne. Jeśli wytrzyma zimowe treningi, będę się bardzo cieszył. Tym bardziej, że pod niego planuję już ustawienie defensywy.

Na razie Łapiński jest drugim trenerem. Czy to się zmieni, jeżeli zdecyduje się grać? Według Kasalika wszystko zostanie po staremu. - Może być grającym asystentem. Mnie to nie będzie przeszkadzać.

Jedno jest pewne - Łapiński nie poleci z drużyną na obóz do Turcji. Powodem jest strach przed lataniem samolotami. Wcześniej przeszkadzało to Grajewskiemu. - Jeśli ktoś potrafi grać w piłkę, a tak jest w przypadku Tomka, to nawet nieobecność na dwóch zgrupowaniach nie będzie miała żadnego znaczenia - uważa Tadeusz Gapiński, kierownik drużyny Widzewa.

Przypomnijmy, że Łapiński odszedł z Widzewa zimą 2000 roku. W warszawskiej Legii rozegrał jednak tylko jedno spotkanie ligowe, po czym doznał poważnej kontuzji - zerwania ścięgna Achillesa. Przed rokiem został zawodnikiem Piotrcovii, jednak po zwolnieniu Franciszka Smudy z funkcji trenera, rozwiązał kontrakt. Od lipca pracuje w Widzewie, wcześniej był asystentem Andrzeja Kretka, po jego dymisji samodzielnie poprowadzić drużynę w spotkaniu z Górnikiem Łęczna. Teraz pomaga Jerzemu Kasalikowi.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.