Uroczystość urodzinowa miała charakter zamknięty, ale z dobrych źródeł "Gazeta" poznała prawdopodobny przebieg rozmów. Poniżej przedstawiamy fragment spotkania, z zastrzeżeniem, że nikt go nie chciał potwierdzić, ale i nie zaprzeczył.
Grzegorz Gościński: Czy ja w końcu usłyszę to, co chcę? [przerwał trener z uśmiechem na ustach - lis]
- O. To bardzo istotne. Nie mam prawa narzekać na waszą pracę na treningach. To co chcę - wykonujecie. Po kilku spotkaniach miałem jednak zastrzeżenia co do waszej postawy na boisku. Brak zaangażowania, słaba gra, proste błędy, odpuszczanie w końcówkach spotkań.
- I mam taką nadzieję, i wam wierzę. Ostatni mecz w Lubinie z Zagłębiem przegraliśmy, ale pokazaliśmy się z dobrej strony. To ważne, gdy przegrywamy z silniejszym rywalem, a do siebie nie mamy pretensji. Dzięki temu lepiej się pracuje przed kolejnymi spotkaniami, nie jesteście przybite słabym występem, tylko od razu chcecie wygrać następny mecz.
- By być pewne sukcesu, musicie zagrać na 110 proc. i wierzę, że tak będzie. Dobrze znamy Start, bo w poprzednim sezonie graliśmy z nimi cztery razy i wyszliśmy na remis. Skład rywalek nie zmienił się diametralnie. Dobra bramkarka, szybkie kontry, skuteczna Kinga Polenz, agresywna obrona, trzeba będzie uważać na rozgrywające. Ale przede wszystkim musimy zagrać swoje. Z zimną głową realizować to, co sobie założymy w piątek. Zresztą tak mnie się marzy, by grudzień był naszym miesiącem. Gramy ze Startem, AZS-em Katowice i Gościbią Sułkowice. W każdym z tych spotkań stać nas na zwycięstwa.