Koszykarska I liga

Alba Chorzów zagrała słabiej, ale miała więcej szczęścia w końcówce meczu ze Stalą Stalowa Wola. Znowu wygrała i utrzymała pozycję lidera

- Ostatnie mecze kosztowały nas sporo sił, dlatego też obawiałem się konfrontacji ze Stalą Stalowa Wola. Dzisiaj widać było, że moi zawodnicy są bardzo zmęczeni - przyznał po sobotnim meczu trener Alby Zbigniew Mardoń. - Mimo to, że byliśmy w dołku, zagraliśmy ambitnie i minimalnie udało nam się wygrać - dodał Mardoń.

Początek meczu pokazał, że sezonem zmęczone są już obydwie drużyny. Koszykarzom brakowało koncentracji, piłka często wypadała im z rąk, a ich rzuty przeważnie nie były celne. Do szatni na przerwę gospodarze schodzili z trzypunktowym prowadzeniem (41:38), w którym największy udział mieli tradycyjnie Radosław Basiński oraz najwyższy na parkiecie (209 cm) Łukasz Bąk. W Stali z kolei prym wiódł Maciej Miller, który w zeszłym sezonie grał w Albie. Jednak w 35. min środkowy gości zaliczył piąte przewinienie i musiał opuścić parkiet. Skutecznie zastąpił go Grzegorz Ożóg, który w całym meczu zdobył 18 pkt. i zaliczył 9 zbiórek. Mecz był bardzo wyrównany i o wszystkim zadecydowała końcówka.

Na minutę przed końcem był remis 70:70. Po rzutach wolnych Michała Symbora gospodarze prowadzili dwoma "oczkami". Kilka sekund później Paweł Pydych trafił jeden z dwóch osobistych i było tylko 72:71. Gdy na 27 s przed końcową syreną piłka była w posiadaniu gości, wydawało się, że Stal tego meczu nie może przegrać. Jednak Jacek Jagódka popełnił tak prosty błąd jak kroki. - Sędziowie bardzo dobrze prowadzili dzisiaj zawody, ale akurat w tym momencie się pomylili. Nawet jeśli Jagódka zrobił błąd kroków, to takich sytuacji nie odgwizduje się w ostatnich sekundach meczu. Mimo to sędziowie nie wypaczyli wyniku - przyznał trener Stali Bogusław Wołoszyn. Lider I ligi nie zmarnował okazji: Joachim Pawlik w ostatnich sekundach był faulowany i wykorzystał dwa rzuty wolne. - Końcówka to zawsze loteria, a szczęście sprzyja lepszym - podsumował Mardoń. - Znowu dostarczyliśmy kibicom niezłych emocji - uśmiechał się zmęczony skrzydłowy Alby Rafał Dygutowicz. Mimo porażki trener Wołoszyn był zadowolony z postawy swoich podopiecznych. - Postawiliśmy dzisiaj Albie wysokie wymagania. Mimo kłopotów organizacyjnych, jakie nas prześladują, prezentujemy się nieźle. Jednakże chorzowianie udowodnili dzisiaj, że nieprzypadkowo są liderami tabeli - stwierdził Wołoszyn.

Trener Mardoń ubolewał przed rozpoczęciem tegorocznego sezonu, że w Chorzowie koszykówka cieszy się małą popularnością. Niestety, po raz kolejny widać to było podczas sobotniego meczu. Na spotkanie najlepszej drużyny I ligi przyszło zaledwie około 400 widzów.

W Świeciu wyraźnie przegrali koszykarze Pogoni Ruda Śl. - Spodziewaliśmy się, że będzie ciężko, bo Polpak wygrał pięć z sześciu ostatnich meczów. Do przerwy spotkanie było jednak wyrównane. Potem rywale odskoczyli nam na kilka punktów, a decydujący dla losów tego meczu był początek ostatniej kwarty, który przegraliśmy 0:14 - stwierdził trener Pogoni Bogusław Mol. - Przegraliśmy, bo przeciwnicy byli zdecydowanie lepsi na tablicach [38 zbiórek Polpaku przy 20 Pogoni, z czego tylko 5 najwyższych w rudzkim zespole - Tomasza Milewskiego i Adama Janusa - przyp. red.], grali na bardzo wysokim procencie rzutów z gry, a my mieliśmy zbyt wiele przestojów w grze i zanotowaliśmy dużo więcej strat niż przechwytów (22 do 2) i mało asyst (tylko 6) - narzekał Mol. Udany powrót do rudzkiego zespołu zaliczył Mirosław Frankowski. 29-letni skrzydłowy, który po rozegraniu trzech pierwszych meczów w Pogoni w tym sezonie bez skutku poszukiwał nowego klubu w Niemczech, był najlepszym strzelcem swojego zespołu (trafił aż 10 z 13 rzutów z gry). - Zagrał na swoim dobrym poziomie - ocenił występ Frankowskiego Mol.

Alba Chorzów - Stal Stalowa Wola 74:71 (21:16, 20:22, 15:19, 18:14)

Alba: Basiński 16, Bąk 13, Dygutowicz 11, Symbor 7 (1x3), Pawlik 5 (1) oraz Salamonik 10, Grzegorzewski 9, Środa 2, Pyzik 1.

Polpak Świecie - Pogoń Ruda Śl. 96:80

Pogoń: Frankowski 22, Morawiec 16 (4), Janus 15, Milewski 7, Pustelnik 7 (1) oraz Paszowski 6, Szczypka 6 (2), Celiński 1.

W pozostałych meczach 12. kolejki: Viking Gdynia - Turów Zgorzelec 86:96, Zastal Zielona Góra - SKS Polpharma Starogard Gdański 79:85, Tytan Częstochowa - Kotwica Kołobrzeg 94:97, Basket Kwidzyn - Legia Warszawa 87:76. Siarka Tarnobrzeg i SMS PZKosz Kozienice pauzowały.

Copyright © Agora SA