Alba Chorzów - Stal Stalowa Wola 74:71

KOSZYKÓWKA. I liga mężczyzn. Niewiele zabrakło koszykarzom Stali by sprawić niespodziankę i pokonać chorzowskiego lidera. - Postawiliśmy Albie wysokie wymagania. Chorzowianie udowodnili jednak, że nieprzypadkowo są liderami tabeli - mówił po meczu trener stalowowolan Bogusław Wołoszyn.

- Ostatnie mecze kosztowały nas sporo sił, dlatego też obawiałem się konfrontacji ze Stalą Stalową Wola. Dzisiaj widać było, że moi zawodnicy są bardzo zmęczeni - przyznał po sobotnim meczu trener Alby, Zbigniew Mardoń. - Mimo tego, że byliśmy w dołku, zagraliśmy ambitnie i minimalnie udało nam się wygrać - dodał Mardoń.

Początek meczu pokazał, że sezonem zmęczone są już obydwie drużyny. Koszykarzom brakowało koncentracji, piłka często wypadała im z rąk, a ich rzuty przeważnie nie były celne. Do szatni na przerwę gospodarze schodzili z 3. punktowym prowadzeniem (41:38) w czym największy udział miał tradycyjnie Radosław Basiński oraz najwyższy na parkiecie (209 cm) Łukasz Bąk. W Stali z kolei prym wiódł Maciej Miller, który w zeszłym sezonie grał w Albie. Jednak w 35. min środkowy gości zaliczył piąte przewinienie i musiał opuścić parkiet. Skutecznie zastąpił go Grzegorz Ożóg, który w całym meczu zdobył 18 punktów i zaliczył 9 zbiórek. Mecz był bardzo wyrównany i o wszystkim zadecydowała końcówka.

Na minutę przed końcem był remis 70:70. Po rzutach wolnych Michała Symbora gospodarze prowadzili dwoma "oczkami". Kilka sekund później Paweł Pydych trafił jeden z dwóch osobistych i było tylko 72:71. Gdy na 27. sek przed końcową syreną piłka była w posiadaniu gości, wydawało się, że Stal tego meczu nie może przegrać. Jednak Jacek Jagódka popełnił tak prosty błąd jak kroki. - Sędziowie bardzo dobrze prowadzili dzisiaj zawody, ale akurat w tym momencie się pomylili. Nawet jeśli Jagódka zrobił błąd kroków to takich sytuacji nie odgwizduje się w ostatnich sekundach meczu. Mimo to sędziowie nie wypaczyli wyniku - przyznał trener Stali, Bogusław Wołoszyn. Lider I ligi nie zmarnował okazji: Joachim Pawlik w ostatnich sekundach był faulowany i ze stoickim spokojem wykorzystał dwa rzuty wolne. - Końcówka to zawsze loteria, a szczęście sprzyja lepszym - podsumował Mardoń. - Znowu dostarczyliśmy kibicom niezłych emocji - uśmiechał się zmęczony skrzydłowy Alby, Rafał Dygutowicz. Pomimo porażki trener Wołoszyn był zadowolony z postawy swoich podopiecznych. - Postawiliśmy Albie wysokie wymagania. Mimo kłopotów organizacyjnych jakie nas prześladują prezentujemy się nieźle. Jednakże chorzowianie udowodnili dzisiaj, że nieprzypadkowo są liderami tabeli - stwierdził Wołoszyn.

ALBA CHORZÓW 74

STAL STALOWA WOLA 71

Kwarty: 21:16, 20:22, 15:19, 18:14.

* Alba: Basiński 16, Bąk 13, Dygutowicz 11, Symbor 7 (1), Pawlik 5 (1) oraz Salamonik 10, Grzegorzewski 9, Środa 2, Pyzik 1.

* Stal: Ożóg 18, Pydych 15, Wojdyła 12, Miller 12, Grzyb 6, Jagódka 5, Bieleń 3, Rzegocki 1, Szewczyk 0.

W pozostałych meczach 12. kolejki

* Polpak Świecie - Pogoń Ruda Śl. 96:80

* Viking Gdynia - Turów Zgorzelec 86:96

* Zastal Zielona Góra - SKS Polpharma Starogard Gdański 79:85

* Tytan Częstochowa - Kotwica Kołobrzeg 94:97

* Basket Kwidzyn - Legia Warszawa 87:76.

Siarka Tarnobrzeg i SMS PZKosz Kozienice pauzowały.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.