Pogoń Szczecin - Zagłębie Lubin 0:0

II LIGA PIŁKI NOŻNEJ. Mecz na szczycie II ligi rozczarował swoim poziomem, ale Zagłębie zdobyło cenny punkt na wyjeździe

Po interwencji Stanisława Speczika, prezesa KGHM Polska Miedź SA, na mecz z Pogonią włączeni zostali do zespołu piłkarze odsunięci wcześniej przez trenera Olarevicia od pierwszej drużyny - Manuszewski, Kowalski i Szczypkowski. Z kolei reprezentant młodzieżówki Kazmierczak nie znalazł się kadrze, gdyż odpoczywał po dwumeczu młodzieżówek Polska - Białoruś. W podstawowym składzie lubinian wyszedł Manuszewski, a Kowalski i Szczypkowski zasiedli na ławce rezerwowych.

Do przerwy pojedynek na szczycie II ligi był bardzo słaby. Akcje ofensywne obydwu zespołów były nerwowe i nieporadne. Zdecydowanie korzystniej prezentowali się lubinianie, którzy umiejętnie się bronili, opanowali środkową strefę boiska i próbowali kontrować. Problem w tym, że mieli kłopoty z wypracowaniem sobie sytuacji strzeleckich. Najgroźniejszym graczem Zagłębia był Murdza, agresywnie szarpiący i próbujący pokonać Wyparłę. Niestety, do przerwy oddał jeden strzał z dystansu, ale zbyt lekki, aby mógł zaskoczyć bramkarza Pogoni.

Miejscowi grali fatalnie. Nerwowo i chaotycznie konstruowali swoje akcje ofensywne, które nie przynosiły żadnych efektów. Obrońcy i pomocnicy Zagłębia umiejętnie wybijali rywali z rytmu i bez większych problemów przerywali ich ataki. Beznadziejnie spisywali się trzej byli zawodnicy Zagłębia występujący teraz w Pogoni - Drumlak, Moskalewicz oraz Andruszczak. Ten pierwszy, zagubiony w środku pola, nie potrafił poprowadzić gry szczecinian, z kolei Moskalewicz bezproduktywnie biegał z przodu, a Andruszczak przed przerwą chyba ani razu nie kopnął piłki.

Początek drugiej połowy rozpoczął się fatalnie dla lubińskiego bramkarza Madaricia, który najpierw po niegroźnym dośrodkowaniu Bataty tak łapał piłkę, że prawie wpadł z nią do bramki. Chwilę później Chorwat wybijając piłkę ręką, o mało co nie wrzucił jej sobie do siatki. W odpowiedzi w wymarzonej sytuacji fatalnie uderzył Niciński.

Przez ostatnich 25. minut Zagłębie grało w osłabieniu, gdyż ostro grający pomocnik Perović został ukarany drugą żółtą kartką i musiał opuścić boisko. Pogoń rzuciła się do ataków, jednak bezradnie biła głową w mur. Akcje szczecinian były schematyczne - gospodarze konsekwentnie wrzucali piłkę na pole karne, ale bez żadnych efektów. Jedynie po mocnym strzale Parzego z 16 metrów Madarić znakomicie sparował piłkę.

Pogoń - Zagłębie 0:0

Pogoń: Wyparło - Michalski, Łabędzki, Julcimar, Rodrigo - Andruszczak (69. Parzy), Biliński (72. Kazimierczak), Drumlak, Matlak - Batata, Moskalewicz (90. Kułkiewicz).

Zagłębie: Madarić - Huebscher, Manuszewski, Kłos - Rogóż, Salamoński, Perović, Predić (64. Szczypkowski), Piętka - Murdza (77. Ulatowski), Niciński (90. Kłabukow).

Sędziował: Marek Ryżek (Piła). Żółte kartki: Łabędzki, Kazimierczak, Parzy (Pogoń), Predić, Perović, Piętka (Zagłębie). Czerwona kartka: Perović. Widzów: 14 tys.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.