Tłoki Gorzyce 3 (0) - Piast Gliwice 0

PIŁKA NOŻNA. II LIGA. Trzy znakomicie wykonane stałe fragmenty gry dały piłkarzom Tłoków trzecie z rzędu zwycięstwo. - My już zapomnieliśmy jak się przegrywa - mówił po meczu strzelec drugiej bramki Marcin Dziewulski.

Przypomnijmy, że gorzyczanie po raz ostatni schodzili z boiska jako pokonani 14 września. Tego dnia przegrali 2:4 we Wrocławiu z Polarem. A zwycięstwo z Piastem było trzecim z kolei, wszystkie zostały odniesione nad beniaminkami II ligi.

Jednak pierwsza połowa nie zapowiadała, że gorzyczanie będą cieszyć się z trzech punktów. Po 45 minutach było 0:0, a obie drużyny grały bardzo konsekwentnie w obronie. Chociaż okazji nie brakowało zarówno pod jedną, jak i drugą bramką. Pierwsi zaatakowali gorzyczanie. W 17. minucie lewą strony przedarł się Marcin Dziewulski. Zagrał na szósty metr do Wojciecha Fabianowskiego, a ten odegrał do tyłu do wbiegającego w pole karne Tomasza Szmuca. Popularny "Mikey" strzelił jednak nad bramką. Chwilę później po dograniu Bogusława Pacanowskiego dwukrotnie próbował strzelać Anatolij Ławryszyn, ale skutecznie blokowali go obrońcy Piasta. Odbitą piłkę przejął Krystian Lebioda, który z 25 metrów technicznym strzałem próbował pokonać Jacka Gorczycę. Ten jednak z ogromnym trudem przeniósł piłkę nad poprzeczką.

Później do głosu doszli gliwiczanie. W odstępie jednej minuty stworzyli dwie bardzo groźne akcje, jednak najpierw główka Janusza Bodziocha przeszła tuż obok spojenia słupka z poprzeczką bramki Krzysztofa Pyskatego, a chwilę później bramkarz Tłoków obronił mocny strzał Rafała Andraszaka.

W końcówce pierwszej połowy jeszcze dwie okazje stworzyli sobie miejscowi, ale Fabianowski dwukrotnie przegrywał pojedynek z bramkarzem gości.

Po przerwie pierwsi zaatakowali przyjezdni, ale szarżującego na bramkę Pyskatego Andraszaka w ostatniej chwili powstrzymał Pacanowski.

W 53. minucie gorzyczanie cieszyli się z pierwszego gola. Zaczęło się od wrzutki Pacanowskiego i wybicia piłki na róg przez Bartłomieja Wilka. Rzut różny znakomicie wykonał Lebioda, który dośrodkował wprost na głowę stojącego tuż przed bramką Tadeusza Krawca. Ten z najbliższej odległości nie miał problemów z uzyskaniem prowadzenia. Pięć minut później mogło być 2:0, ale zmierzającą do bramki po strzale Krawca piłkę w ostatniej chwili wybił Bodzioch. Jednak w 63. minucie gorzyczanie strzelili drugiego gola. Znów rzut rożny wykonywał Lebioda. Zagrał przed pole karne do Pacanowskiego, który strzelił, a zablokowana przez obrońców Piasta piłka trafiła pod nogi Dziewulskiego. Ten będąc tyłem do bramki i mając rywala "na plecach", zdołał się obrócić i nie dał szans Gorczycy.

Po stracie drugiej bramki trener gości Józef Dankowski dokonał dwóch zmian, na boisko wprowadzając Rafała Kocybę i Adama Piechowskiego. W 66. minucie gliwiczanie mogli zdobyć kontaktowego gola. Sprzed pola karnego mocno strzelał Paweł Gamla, piłka trafiła w głowę leżącego Lebiody, co zupełnie zmyliło Pyskatego. Futbolówka przeszła jednak minimalnie obok słupka.

Pierwszą bramkę gorzyczanie zdobyli w 53. minucie, a drugą dziesięć minut później. W 73. minucie natomiast było już 3:0 dla podopiecznych Marka Motyki. Zaczęło się od faulu tuż przed polem karnym na szarżującym Marcinie Murdzy. Z wolnego strzelał Lebioda, który trafił w rękę stojącego w murze Tomasza Szeji. Sędzia bez wahania podyktował rzut karny, którego na trzecią bramkę zamienił Pacanowski.

W 78. minucie jedyną okazję do zmiany rezultatu mieli goście, ale strzał głową Macieja Szmatiuka wybił z linii bramkowej ten, który pięć minut wcześniej skutecznie wykonał "jedenastkę". W końcówce spotkania grający na luzie gorzyczanie mogli pokusić się o kolejne bramki, jednak skuteczności zabrakło Marcinowi Józefowiczowi, Krawcowi i Dziewulskiemu. - Mecz był bardzo ciężki, a w pierwszej połowie Piast grał bardzo dobrze. Pierwsza bramka ustawiła mecz i grało nam się zdecydowanie lepiej. Wreszcie strzelam bramki i szkoda, że runda już się kończy - mówił po meczu ten ostatni.

- Szkoda, że złapałem czwartą żółtą kartkę i nie będę mógł pomoć chłopakom w meczu z Cracovią - dodawał współautor wszystkich goli, Krystian Lebioda.

Zdaniem trenerów

Józef Dankowski

Piast

W pierwszej połowie Tłoki miały przewagę, ale graliśmy konsekwentnie i utrzymywaliśmy remis. Po przerwie, gdy gra się wyrównała, w dziecinny sposób straciliśmy dwie bramki po stałych fragmentach gry. Przy drugiej bramce chyba z ośmiu zawodników było przy strzelcu, a ten i tak trafił do bramki. Rzut karny był jak najbardziej zasłużony, bo jak się stoi w murze, nie trzyma się ręki na twarzy. Jeśli się człowiek boi, to staje się tyłem, albo za bramką. Przy konsekwentnej grze w obronie można było stąd wywieźć jeden punkt.

Marek Motyka

Tłoki

Zdawaliśmy sobie sprawę, że Piast znakomicie gra z kontry. Dlatego też broniliśmy bardzo blisko naszej bramki. Do przerwy obie drużyny grały konsekwentnie i było 0:0. W przerwie przewidziałem, że stałe fragmenty gry zadecydują o losie spotkania. I tak się stało. Mamy osiem wyuczonych zagrywek przy rzutach rożnych i dwukrotnie to dzisiaj przyniosło skutek, co nie było przypadkiem.

TŁOKI GORZYCE 3 (0)

PIAST GLIWICE 0

STRZELCY BRAMEK:

Tłoki: Krawiec (53. głową), Dziewulski (63.), Pacanowski (73. z karnego).

Widzów: 500.

SKŁADY:

Tłoki: Pyskaty - Pacanowski, Syguła, Złotek, Lebioda Ż - Krawiec, Szmuc (82. Wtorek), Murdza, Ławryszyn - Fabianowski (77. Józefowicz), Dziewulski (87. Głuch).

Piast: Gorczyca - Wilk Ż, Bodzioch, Szeja - Kaszowski, Kryger (65. Kocyba), Szmatiuk, Gamla Ż, Gontarewicz (65. Piechowski) - Andraszak, Uss.

Sędzia: Artur Szydłowski (Kraków)

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.