Jabłoński we Włoszech

Po powrocie z regat w Niemczech Karol Jabłoński wybiera się w piątek do Włoch. Tam nie będzie jednak żeglował, a rozmawiał i składał podpis pod umową o pracę

W ostatnich regatach match racingowych sezonu Karol Jabłoński, który od roku już lideruje światowemu rankingowi sterników meczowych, zajął trzecie miejsce w regatach Berlin Match Race 2003. Wygrał Niemiec Markus Wieser, który w finale łatwo rozprawił się z Francuzem Mathieu Richardem 3:0. Z tym drugim Jabłoński - mając w załodze Grzegorza Baranowskiego i przyjaciela Kubę Schneidera, przegrał w półfinale. Karol żeglował w Berlinie bez swoich stałych załogantów, czyli bez Piotrka Przybylskiego i Jacka Wysockiego, a zaproponował wspólne pływanie Kubie, bo znają się od lat. Ponadto Schneider na stałe mieszka w Niemczech i był na miejscu.

Już w piątek Karol - już z całą swoją stałą załogą, a więc Baranowskim, Wysockim i Przybylskim, jadą do Włoch na spotkanie z członkami syndykatu Toscana Challenge, który przymierza się do startu w Pucharze Ameryki edycji 2007.

- Rozmowy o udziale w projekcie moim i Piotrka, Jacka czy Grześka trwały już od jakiegoś czasu, ale nie mówiłem o tym, bo i nie byłem do końca przekonany, na ile propozycja Włochów jest realna - mówi Karol Jabłoński. - Dopiero kiedy usłyszałem konkrety i propozycję podpisania wstępnego kontraktu, wiem, że będziemy z chłopakami członkami liczącego na razie ponad 60 osób teamu przygotowującego się do regat Pucharu Ameryki. Przez trzy dni pobytu w Rzymie mam nadzieję poznać nie tylko wszystkie osoby związane z projektem, ale i omówić szczegóły związane z moją rolą w teamie. Wracam do Polski w niedzielę i wtedy już na sto procent będę mógł powiedzieć, czy i w jakiej roli zaczynam przygotowania do Pucharu Ameryki z włoskim syndykatem Toscana Challenge.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.