Lekkoatletyczne HME. Ile medali mogą przywieźć Polacy? [ANALIZA]

Spośród zdobywców 12 medali na zeszłorocznych mistrzostwach Europy w Zurychu do Pragi na halowe mistrzostwa kontynentu pojadą tylko czterystumetrowcy ze sztafety i Joanna Jóźwik, a mimo to Polacy mają kilka mocnych medalowych szans. Sprawdzamy, na co ich stać, analizując listy zgłoszeń i tegoroczne wyniki. Mistrzostwa rozpoczynają się w czwartek, a do Czech udała się bardzo liczna, bo aż 45-osobowa reprezentacja Polski.

Co, gdzie kiedy? [ROZKŁAD MISTRZOSTW]

Dwa lata temu z Göteborga Polacy przywieźli trzy krążki. Złoto na 800 metrów zdobył Adam Kszczot, srebro w skoku o tyczce Anna Rogowska, a brąz na 1500 m Katarzyna Broniatowska. Dwojga pierwszych nie zobaczymy w Pradze. Kszczota z walki o trzeci z rzędu złoty medal HME wykluczyła choroba , a najlepsza polska tyczkarka w historii właśnie zakończyła karierę.

Lepiej było cztery lata temu, kiedy z Paryża Polacy wrócili z pięcioma medalami. Obok złotych Kszczota i Rogowskiej mieliśmy też srebra Lidii Chojeckiej na 3000 m i Marcina Lewandowskiego na 800 m i brąz Bartosza Nowickiego na 1500 m.

Iść za ciosem

- Ostatnio przywieźliśmy pięć, potem trzy medale, ale mam przekonanie, że tak silna ekipa może przywieźć ich więcej - mówi w rozmowie ze Sport.pl prezes PZLA Jerzy Skucha, komentując wysłanie do Pragi rekordowego, 45-osobowego składu. - Trudno jest dokładnie określić ile, ale uważam, że przy sześciu medalach uznalibyśmy występ za bardzo dobry, a każda liczba większa niż sześć to będzie ogromny sukces - precyzuje.

Do optymizmu skłania postawa Polaków w obu największych imprezach w 2014 roku. W halowych mistrzostwach świata w Sopocie złoto w skoku wzwyż wywalczyła Kamila Lićwinko, a srebra na 800 m Kszczot i Andżelika Cichocka. Jeszcze lepiej było w Zurychu, skąd biało-czerwoni przywieźli 12 medali.

Oswajanie hali

Właśnie analiza dorobku ze Szwajcarii najlepiej może pokazać różnicę w sile Polski na stadionie i w hali. Pod dachem nie rozgrywa się rzutu młotem (medale Anity Włodarczyk, Joanny Fiodorow i Pawła Fajdka), rzutu dyskiem (Robert Urbanek), maratonu (Yared Shegumo) ani biegu na 3000 m z przeszkodami (Krystian Zalewski). Z dwunastu miejsc na podium zostaje sześć, a przecież do Czech z powodów zdrowotnych nie polecieli także inni medaliści: Tomasz Majewski (pchnięcie kulą), Kszczot i Artur Kuciapski (800 m) oraz Paweł Wojciechowski. Kto zostaje po tej wykreślance? Jedynie dwa brązy, Joanny Jóźwik na 800 m i sztafety 4x400 m mężczyzn. A przecież jednak dwa medale przywiezione z Pragi byłyby wynikiem fatalnym.

Wielcy faworyci

1. Kamila Lićwinko. Halowa mistrzyni świata w skoku wzwyż znów jest w formie. W życiowej i najlepszej na świecie jednocześnie. Najpierw wyrównała rekord Polski, skacząc dwa metry (tyle dało złoto w Sopocie), a następnie dwa razy się poprawiała, windując go do poziomu 2,02 m. Tyle skoczyła na mistrzostwach Polski, kiedy znajdowała się w fazie cięższego treningu.

Rywalki? Najgroźniejsze to Rosjanka Maria Kuczina, która była ex aequo pierwsza w Sopocie i druga w Zurychu, oraz Hiszpanka Ruth Beitia, trzecia w Sopocie i najlepsza w Zurychu. Żadna z nich nie skoczyła jednak w tym sezonie dwóch metrów. Typ Sport.pl: złoto.

2. Piotr Lisek. 22-letni tyczkarz ze Szczecina ma za sobą fantastyczny sezon halowy. W 10 z 11 startów przekroczył wysokość 5,70, a w trzech z nich 5,85. Dwukrotnie poprawiał halowy rekord kraju Wojciechowskiego, najpierw na 5,87, a następnie 5,90.

W Pradze Polak jest murowanym faworytem, ale... do srebra. Złoto jest niemal zarezerwowane dla rekordzisty świata w hali Francuza Renauda Lavilleniego, który jako jedyny w tym roku przekroczył sześć metrów (6,02). Wśród kandydatów do medali jest też Robert Sobera , którego 5,81 jest ex aequo trzecim tegorocznym wynikiem spośród startujących. Typ Sport.pl: jeden medal, srebrny.

3. Marcin Lewandowski. Gdyby biegł Kszczot, byłby zdecydowanym faworytem do złota, ale pod jego nieobecność tę rolę przejmuje Lewandowski. Jako jedyny wśród startujących pobiegł w tym sezonie poniżej minuty i 46 sekund (1:45.78). Kolejny na listach startowych Szwed Andreas Almgren biegał w tym roku 1:46.56, a reszta rywali już powyżej 1:47. Typ Sport.pl: złoto.

Joanna Jóźwik. Do Zurychu pojechała bez osiągniętego minimum PZLA, a wróciła z brązem. - Teraz mój medal nie będzie takim zaskoczeniem - mówi i ma rację. Na listach europejskich jest druga, za Brytyjką Jenny Meadows, która lubi narzucać mocne tempo. Jóźwik może nie tylko przywieźć medal, ale poprawić rekord Polski Chojeckiej, do którego zbliżyła się już na dwie setne sekundy (2:00.01). Typ Sport.pl: srebro.

Sztafeta 4x400 m . Brytyjczycy przysyłają do Pragi rezerwy, więc zapowiada się wielki bój polsko-czeski o złoto w sztafecie. Reprezentanci obu krajów zajmują też czołowe miejsca na listach indywidualnych, więc kluczowe będzie rozłożenie sił na trzydniową rywalizację. Poza zasięgiem wydaje się Pavel Maslak (45.27), a za jego plecami różnice są minimalne: Jan Tesar biegał 46.21, ale Polacy są niewiele gorsi: Karol Zalewski 46.25, Rafał Omelko 46.28, a Łukasz Krawczuk 46.37. Zobaczymy, co pokaże Donald Stanford, Amerykanin reprezentujący Izrael. W Zurychu był trzeci, ale w tym roku w hali jeszcze nie biegał. Typ Sport.pl: srebro w sztafecie i jeden medal indywidualnie.

Gdzie szukać niespodzianek

Polacy wysyłają szeroką i stosunkowo młodą reprezentację. - Polska młodzież jest zdolna, dobrze prowadzona i nie ma kompleksów, tylko walczy z Europą - mówi Skucha i dodaje, że niespodziewany sukces Jóźwik i Kuciapskiego obudził w polskiej kadrze nowego ducha, zwiększając wiarę w sukces u młodych.

Przykładem może być Sofia Ennaoui, 19-letnia córka Polki i Marokańczyka. Ma piąty czas wśród startujących na 3000 m, ale odważnie zapowiada walkę o medal.

Jeszcze młodsza jest 17-letnia Ewa Swoboda, która w tym sezonie niemal w każdym starcie biła rekord życiowy i jednocześnie rekord Polski juniorek na 60 metrów. Z czasem 7.21 jest szósta na listach, ale może zadziwi wszystkich po raz kolejny?

Jak pokazuje historia, w hali często trafiają się niespodziewane medale na 1500 m. W tym roku wśród kobiet wystartuje tylko 14 zawodniczek, w tym trzy Polki. Zdecydowaną faworytką jest reprezentująca Holandię Sifan Hassan (4:00.46), ale poniżej 4 minut i 10 sekund biegały jeszcze tylko Włoszka Federica Del Buono oraz Cichocka, Broniatowska i Renata Pliś. Każda z nich może stanąć na podium.

Niepełna obsada w niektórych konkurencjach też może pomóc. Adrian Strzałkowski w skoku w dal nie przekroczył w tym sezonie ośmiu metrów, ale z wynikiem 7,97 jest ex aequo piąty wśród startujących. Takich przykładów jest więcej. Tylko pięciu zawodników biegało w tym roku na 60 m przez płotki szybciej niż Dominik Bochenek (7.63). Nawet 6.63 Remigiusza Olszewskiego na 60 metrów jest siódmym wynikiem wśród startujących w Pradze.

To nie koniec tej listy. Wyniki, które powinny dać miejsce w ścisłym finale, mają też Adrian Świderski (16.75 w trójskoku), Justyna Święty (52.51 na 400 m) czy Jakub Szyszkowski (20.55 w pchnięciu kulą). Medal każdego z nich będzie ogromną niespodzianką, ale przy tak licznej kadrze trudno nie zakładać, że mogą się one przytrafić.

W 2002 roku Polacy podczas HME w Wiedniu wywalczyli siedem medali, w tym cztery złote. By poszukać lepszego wyniku, trzeba się cofnąć do roku 1980 (dziesięć medali w Sindenfingen). Chyba wreszcie doczekaliśmy się reprezentacji, która może do takich wyników nawiązać.

Polskie lekkoatletki na HME w Pradze: szybkie, zwinne i śliczne [ZDJĘCIA]

źródło: Okazje.info

Ile medali wywalczą Polacy podczas halowych ME w Pradze?
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.