Czy hokeiści GKS Tychy będą rozgrywać swoje mecze w Sosnowcu?

Tyscy hokeiści mają problem. Za kilka miesięcy może okazać się, że będą bezdomni, a mecze będą rozgrywać w Katowicach lub w Sosnowcu. - Na to się na pewno nie zgodzimy! O nie! - zapewnia Andrzej Dziuba, prezydent Tychów.

Skąd problem? Po wejściu Polski do Unii Europejskiej nie będzie już można korzystać z lodowisk chłodzonych amoniakiem. Tymczasem w Tychach pod lodem jest aż 13 ton tej trującej substancji.

- Przepisy unijne aż tak bardzo restrykcyjnie nie zabraniają chłodzenia amoniakiem. Wykluczają jednak powstawanie nowych lodowisk chłodzonych tą substancją - mówi Henryk Kowalewski, dyrektor techniczny tyskiego MOSiR.

Andrzej Schubert, trener GKS Katowice, 17 lat spędził w lidze niemieckiej. - Niemcy kilka lat temu też stały przed podobnym problemem, ale uporali się z nim szybko. W wielu miastach po prostu powstały zupełnie nowe obiekty. Z klimatyzacją, świetnym zapleczem gastronomicznym. I oczywiście bez amoniaku - podkreśla.

Władze Tychów też postanowiły nie czekać, aż w mieście pojawi się urzędnik z Brukseli i zamknie lodowisko na klucz.

- Powołaliśmy specjalny zespół, który przygotowuje projekt przebudowy obiektu. To będzie przedsięwzięcie ze wszech miar nowatorskie. Inne miasta będą nam zazdrościć - uśmiecha się prezydent Dziuba.

Co to będzie za cudo? - Chcemy połączyć w jeden węzeł ciepłowniczy lodowisko, basen przy pobliskiej Szkole Podstawowej nr 19 oraz dom dziecka. Teraz ciepło odbierane przy chłodzeniu lodu ulatuje w powietrze. Projekt zakłada, że będzie wykorzystywane do ogrzewania wody w basenie - tłumaczy Kowalewski.

Trujący amoniak zastąpi wtedy glikol lub solanka. Kowalewski zapewnia, że mimo wszystko na tyskim lodowisku jest bezpiecznie. - Mamy specjalnie wyszkolonych ludzi, którzy cały czas doglądają maszynowni. Nawet tam nie czuć zapachu amoniaku. Reagujemy na każdy sygnał, nawet jeżeli to tylko zapach farby. Do końca jednak nigdy nie można mieć pewności. Rura, w której płynie amoniak, może pęknąć w każdej chwili - podkreśla.

- W Niemczech przeżyłem podobną awarię. To było w Norymberdze, lodowisko znajdowało się w centrum miasta. Pękła rura z amoniakiem i trzeba było ewakuować setki ludzi - wspomina Schubert.

Miasto już rozpoczęło starania, żeby projekt udało się zrealizować z pomocą pieniędzy z funduszy europejskich. Koszt na razie nie jest znany. Remont ma się rozpocząć dopiero w 2005 roku. - Jeżeli jednak przedstawimy urzędnikom unijnym gotowy projekt, jestem pewny, że lodowiska nam nie zamkną - dodaje Dziuba.

22 kilometry rur

Lodowisko w Tychach zostało oddane do użytku 30 kwietnia 1978 roku i jest to jeden z niewielu tego typu obiektów w Polsce. Posiada przestarzały amoniakalny system chłodzenia (tzw. grawitacyjny, bezpośredniego chłodzenia). Pod taflą leżą 22 kilometry rur, w których płynie około 13 ton amoniaku

opr. tod

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.