Piłka ręczna - ekstraklasa kobiet

Vitaral i Mercus pewnie wygrały swoje spotkania. Jelfa utrzymała się na pozycji lidera, a na trzecie miejsce awansowało Zagłębie

Vitaral Jelfa Jelenia Góra - Łącznościowiec Szczecin 33:18 (15:10)

Przed spotkaniem uroczyście podziękowano Dilrabo Samadowej, która oficjalnie zakończyła karierę. Później rozpoczęło się spotkanie. Zdecydowanym faworytem była Jelfa. Nieoczekiwanie początek spotkania wcale nie zapowiadał łatwej wygranej. To był jednak tylko początek i emocje zakończyły się po 10 minutach. Wówczas jeszcze nieoczekiwanie wygrywał Łącznościowiec 4:3. Prowadzenie zespół ze Szczecina zawdzięczał bardzo dobrej postawie w ataku, gdzie zawodniczki Łącznościowca prawie w ogóle się nie myliły. Przez kolejnych dziewięć minut Łącznościowiec nie zdobył jednak bramki. Jelfa natomiast w tym czasie siedem razy trafiał do siatki rywalek i w 19. min było 9:5 dla Vitaralu. To wyraźnie podłamało rywalki. Po przerwie drużyna gości próbowała jeszcze nadrobić straty, ale to Vitaral powiększał przewagę. Kiedy po ośmiu trafieniach pod rząd w 47. min było już 27:13, jasne się stało, że Jelfa wygra. I to wygra wysoko. W końcówce spotkania trener Roman Jezierski dał szansę pokazania się zawodniczkom, które do tej pory siedziały na ławce rezerwowych. Przewaga jednak Vitaralu nie malała.

Vitaral Jelfa: Radlińska, Surma - Stefanowska 1, Młot 8, Wypych 5, Dyba 4, Jędrzejczak 1, Szafulska 2, Jeż 3, Saczuk 3, Pociecha 2, Oreszczuk 4.

Mercus Zagłębie Lubin - Start Elbląg 27:21 (16:12)

Bohaterką meczu z EB była Beata Orzeszka, która powróciła do gry po kontuzji. Po zdjęciu gipsu okazało się, że złamana ręka wymaga dalszego leczenia. Mimo to kołowa Zagłębia na własną prośbę zagrała, bo pozostałe kołowe lubińskiego zespołu także nie były zdolne do gry. Aleksandrze Jacek grozi nawet półroczny rozbrat z parkietem. Zawodniczka ma uszkodzoną łękotkę, a także najprawdopodobniej uszkodzone wiązadła krzyżowe w kolanie. Agnieszka Ziółkowska także dłużej musi się leczyć.

W pierwszej połowie Zagłębie wyraźnie prowadziło i kontrolowało grę. Wydawało się, że lubinianki spokojnie wygrają. W drugiej połowie Zagłębie dało sobie jednak narzucić chaotyczny i żywiołowy styl rywalek i w 41. min był remis 18:18. Impas Zagłębia w ofensywie przełamała najlepsza na boisku Renata Jakubowska i w końcówce lubinianki wypunktowały nerwowo grające rywalki. Kolejny słaby występ zanotowała Iwona Błaszkowska, która miała być jedną z liderek zespołu. - Nie wiem, co się z nią dzieje - przyznała po meczu Bożena Karkut, trenerka Zagłębia. - W obronie jest niezastąpiona, ale w ataku kompletnie się zablokowała i bardzo nam jej brakuje.

Mercus Zagłębie: Kubisztal, Tichomirowa - Shtefan 8, Niedośpiał 0, Błaszkowska 2, Semeniuk 2, Kot 4, Jakubowska 9, Ciepłowska 0, Orzeszka 0, Romańczukiewicz 2.

W pozostałych meczach: Montex Lublin - AZS AWF Katowice 29:24 (15:11), Zgoda Ruda Śl. - Nata Gdańsk 29:26 (15:15), Kolporter Kielce - Gościbia Sułkowice, Piotrcovia Piotrków Trybunalski - Sośnica Gliwice 30:24 (15:10).

Copyright © Agora SA