Wygrana hokeistów Stoczniowca

Gdańszczanie wygrali głównie dzięki świetnej postawie Tomasza Wawrzkiewicza. Pochodzący z Rudy Śląskiej bramkarz był zmorą tyskich napastników. - To był mecz o sześć punktów. GKS wygrał w Gdańsku, teraz przyszedł czas na rewanż. Wygraliśmy trochę za wysoko, ale jak się nie strzela do pustej bramki... - mówił Marian Pysz, szkoleniowiec "Stoczni". Pavel Hulva, trener GKS, narzekał z kolei, że nie mógł skorzystać z wszystkich zawodników.

Już w 8. minucie mecz zakończył się dla Duszana Adamczika. Czechowi odnowiła się kontuzja uda. - A nie mógł jeszcze zagrać Dawid Galwas, Robert Kwiatkowski, a dodatkowo pierwsze spotkanie po kontuzji rozgrywał Marek Szymański. O naszej porażce zadecydowały też indywidualne błędy. Śmiełowski i Koszowski niby doświadczeni zawodnicy, a zachowywali się na lodzie jak mali chłopcy - narzekał Hulva.

GKS Tychy 1 (1, 0, 0)

Stoczniowiec 4 (0, 2, 2)

Bramki: 1:0 Bielica (13.), 1:1 Justka (23.), 1:2 Wróbel (35.), 1:3 Justka (45.), 1:4 Raszczyński (60)

Stoczniowiec: Wawrzkiewicz; Smeja - Sokół (2), Wróbel - R. Fraszko (2), Bukowski (2) - Cychowski (2); Justka - M. Piotrowski - Raszczyński, Jurasek - Zachariasz - Twardy, Kostecki - Błażowski - Myszka.

Sędziował: Jacek Chadziński (Kraków)

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.