Katarzyna Skowrońska w Nafcie Piła!

Polski Związek Piłki Siatkowej rozwiązał kontrakt mistrzyni Europy z AZS AWF Poznań

Katarzyna Skowrońska podpisała umowę z Naftą już dawno. Z tego powodu poznański klub nałożył na nią w piątek dyskwalifikację. Sprawa trafiła pod obrady PZPS. Siatkarka w maju złożyła w AZS AWF wypowiedzenie umowy z powodu zaległości finansowych klubu wobec niej. Prezes klubu z Poznania Marek Bykowski nie zaprzecza, że zaległości są, ale uważa, że w chwili złożenia przez zawodniczkę wypowiedzenia nie przekraczały one 3 miesięcy, a to był zastrzeżony w umowie warunek jej rozwiązania przed czasem. Skowrońska przedstawiła wczoraj na obradach PZPS pokwitowania i PIT-y (także za rok 2002), z których wynikało jednak co innego. Związek jednomyślnie podjął decyzję. - Dokumentacja przedstawiona przez panią Skowrońską wystarczyła - mówi Janusz Kamiński z Wydziału Rozgrywek PZPS.

Przedstawiciele AZS AWF nie byli obecni w Warszawie. - Nie mogliśmy tam dotrzeć w tym terminie - tłumaczy prezes Bykowski. - Zawiadomiono nas o sprawie w piątek po południu, mieliśmy za mało czasu na przedstawienie swoich racji. Nafta Piła miała na to czas od 29 września.

- 29 września to ja tylko pojechałem do związku po licencję i zatwierdzenie Skowrońskiej do gry u nas - mówi wiceprezes Nafty Radosław Ciemięga. - Wtedy związek postanowił wysłuchać drugiej strony i wezwał AZS AWF na swe obrady. Jego przedstawiciele nie pojawili się, przesłali tylko dokumenty. Moja teoria jest taka, że działacze z Poznania bali się odpowiadać na miejscu na trudne pytania. Kasia Skowrońska nie bała się i przyjechała.

Ciemięga dodaje, że nie musiał nawet podnosić argumentu, iż Skowrońska tak naprawdę nigdy nie miała umowy z obecnym AZS AWF, lecz tylko z jego protoplastą Danterem. - Wystarczył argument o wielkości zaległości. Innej być decyzji nie mogło - mówi.

Zadowolona jest też Kasia Skowrońska. Dyskwalifikacja, jaką nałożył na nią poznański klub jest nieaktualna. - Mam nadzieję, że ta sprawa jest już poza mną. Cieszę się - uważa. AZS AWF z kolei chce się odwoływać. - Czekam na uzasadnienie - mówi Bykowski. - Mam przelewy i pokwitowania, z których wynika, że nie było podstaw do takiej decyzji.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.