Siatkarze Gwardii Wrocław przegrali w Sosnowcu

SIATKÓWKA. KP Polska Energia Sosnowiec - Gwardia Wrocław 3:1. Gwardia świetnie spisywała się w Sosnowcu, ale tylko do połowy drugiego seta. Pierwszą partię wrocławianie wygrali na przewagi, a w drugiej prowadzili już 17:13! Siatkarze Energii na więcej jednak nie pozwolili. - Szkoda, że drugiego seta przegraliśmy na przewagi, bo wynik mógłby być inny - żałował trener Maciej Jarosz.

Energia była zdecydowanym faworytem w konfrontacji z Gwardią. W Sosnowcu grają przecież m.in. Wagner, Dacewicz, Kudłaczewski, Słowak Peter Divis, a rezerwowym rozgrywającym jest Żygadło, który miałby pewne miejsce w wyjściowym składzie kilku innych klubów PLS. Przed sezonem to właśnie Energię wymieniano w gronie zespołów, które powinny walczyć o tytuł mistrza Polski. W tej sytuacji trudno było sądzić, że Gwardia sprawi w Sosnowcu niespodziankę.

A jednak do połowy drugiego seta lepszą drużyną dość nieoczekiwanie byli podopieczni trenera Jarosza. Wrocławianie świetnie serwowali. Mocno bite piłki sprawiały wiele problemów sosnowieckim przyjmującym, w efekcie rozgrywający Grzegorz Wagner musiał wystawiać z trudnych pozycji. - Widziałem drużynę Gwardii dwa tygodnie temu. To był zupełnie inny zespół niż teraz. Dziś mocną zagrywką odrzucili nas od siatki. Nie mogliśmy grać krótkiej. Pierwszy set był bardzo nerwowy. Nie czuliśmy wysokości, na jakiej uderzali atakujący - oceniał Andrzej Urbański, trener Energii.

Gospodarze słabo grali też w ataku. Peter Divis, jeden z najmocniej atakujących zawodników polskiej ligi, nie mógł się przebić przez blok Gwardii. Z każdą piłką, która wracała pod nogi Divisa, zawodnik Energii tracił entuzjazm i siły.

- Peter nie jest do końca zdrowy. Boli go łokieć. By wrócić do formy z poprzednich rozgrywek musi upłynąć trochę czasu. To zawodnik, który potrzebuje ciężkiego treningu - usprawiedliwiał Divisa trener Urbański.

Trzeba też zaznaczyć, że Gwardia zagrała w tym fragmencie meczu bardzo konsekwentnie. W ataku świetnie spisywał się Szymon Żurowski, szczelne bloki stawiali Maciej Krupnik i Wojciech Szczurowski.

Wrocławianie wygrali pierwszego seta na przewagi 26:24, a w drugim prowadzili już 17:13! W tym momencie jednak serię udanych serwisów zaliczył Pliński, to po jego zagrywkach Energia wyszła na prowadzenie 21:17. Duża w tym też zasługa Damiana Dacewicza, który na środku bloku był nie do przejścia, dla atakujących Gwardii. - Grzesiu Wagner krzyczał do mnie ławki: "Ryzykuj! Ryzykuj!". No to uderzałem ile sił. Brawa dla Damiana, który świetnie blokował - opowiadał później Pliński.

Wrocławianie nie wytrzymali presji. W końcówce drugiego seta najczęściej mylił się Sergiej Żywołożnyj. - Tak to jest. Siergiej jeszcze w poprzednim sezonie grał w Sosnowcu, chciał się pokazać z jak najlepszej strony. Dziś nie wyszło - kręcił głową Maciej Jarosz. - Ale przynajmniej pokazaliśmy walkę, determinację. Szkoda, że drugiego seta przegraliśmy na przewagi, bo wynik mógłby być inny - żałował trener Gwardii.

Drugi set kosztował gości wiele sił. Koszulki wrocławian były mokre od potu, a twarze zrezygnowane. Inna sprawa, że sosnowiczanie, od początku trzeciej partii grali coraz lepiej. Szczególnie Krzysztof Niedziela i Sławomir Kudłaczewski, którzy kończyli wiele bardzo trudnych piłek. - W trzecim secie wreszcie stanęliśmy na nogi. Teraz to my mieliśmy atut w postaci zagrywki - mówił trener Urbański.

W ostatnim secie gwardziści byli już tylko tłem dla Energii. Nic nie dały mobilizujące okrzyki trenera Jarosza. Asy serwisowe Hupki i Nowaka ostatecznie zniechęciły gości do walki.

KP Polska Energia Sosnowiec - Gwardia Wrocław 3:1 (24:26, 27:25, 25:19, 25:16)

Energia: Wagner, Dacewicz, Kudłaczewski, Divis, Hupka, Pliński, Legień (libero) oraz Żygadło, Niedziela, Łomacz, Nowak.

Gwardia: Kruk, Krupnik, Szczurowski, Żurawski, Ciesielski, Żywołożnyj, Górnik (libero) oraz Dutkiewicz, Jarosz, Kmet, Gulczyński.

Pozostałe mecze 1. kolejki Polskiej Ligi Siatkówki: AZS Politechnika Warszawa - Mostostal Azoty Kędzierzyn 0:3 (22:25, 16:25, 20:25); Ivett Jastrzębie Borynia - BBTS Original Bielsko 3:0 (26:24, 25:21, 25:18); Pamapol AZS Częstochowa - NKS Nysa 3:0 (25:20, 25:19, 25:23); PZU AZS Olsztyn - Skra Bełchatów 1:3 (25:17, 16:25, 23:25, 22:25).

Tabela

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.