Prokom i Czarni po Turnieju o Puchar Prezydenta Sopotu

Prokom: Troy Ostler pojedzie do domu, więc szybko trzeba znaleźć nowego środkowego i koniecznie rozgrywającego (może Rashida Atkinsa?). Czarni: pierwsza piątka gra przyzwoicie, ale potem wchodzą rezerwy, które są mizerne

W Sopocie odbył się dwudniowy turniej o Puchar Prezydenta Sopotu, który dla Prokomu Trefl Sopot, Czarnych Słupsk, Polonii Warszawa i Stali Ostrów Wielkopolski był próbą generalną przed rozpoczynającym się za tydzień sezonem. Niespodziewanie wygrała mocno osłabiona Polonia, a drużyny Prokomu i Czarnych oblały egzamin. W finale sopocianie przegrali z Polonią dwoma punktami i była to ich pierwsza porażka w meczach sparingowych. Niewiele jednak brakowało, a gospodarzy w ogóle zabrakłoby w finale, bo dzień wcześniej omal nie przegrali ze Stalą.

Prokom grał słabo, widać było zmęczenie niektórych zawodników. Najsłabszy był środkowy Gintaras Einikis, który w ogóle nie odrywał się od parkietu. Wysoko skakał natomiast testowany Troy Ostler, który efektownie blokował rywali, miał w dwóch meczach dziewięć zbiórek, ale jest zdecydowanie za chudy. Widać to było zwłaszcza w finale, kiedy odbijał się jak od ściany od dużo cięższego Samira Lericia. Ostateczna decyzja w sprawie jego przyszłości zapadnie dzisiaj, ale można się domyślić, że Ostler pojedzie do domu. - Zawodnik jest nieprzygotowany i ciężko mu się było pokazać.

Poza tym szukamy zmiennika na pozycję środkowego, a Ostler takim graczem raczej nie jest - mówi trener Prokomu Eugeniusz Kijewski. - Potrafi skoczyć i zebrać, dobrze gra w pozycji pomocy, ale nie wiem, czy da sobie radę, grając tyłem do kosza.

Niewykluczone, że do Sopotu wróci więc testowany już przed Prokom Amerykanin Chris Burgess.

Drużyna z Sopotu pilnie potrzebuje też gracza na pozycji rozgrywającego, bo Tomas Pacesas, Andrzej Pluta i Tomasz Świętoński to za mało. Może warto spróbować odnaleźć Rashida Atkinsa lub znaleźć nowego zawodnika jego pokroju, bo właśnie taki szybki gracz jest Prokomowi potrzebny.

- Jesteśmy na etapie poszukiwań - mówi Kijewski.

Czarni swoje oba mecze rozpoczynali obiecująco. Z Polonią prowadzili już różnicą 19, a ze Stalą 18 punktów. W obu przypadkach szybko tracili jednak przewagę, a to dlatego, że słabo grali rezerwowi. Przewagę wypracowywali Zbigniew Białek, Daniel Blumczyński, Sean Kennedy, Dariusz Parzeński i Jeff Aubury, ale za chwilę na parkiecie pojawiał się Łukasz Żytko, Piotr Pluta i Michał Polanowski i rywale odrabiali straty. - Dla mnie nie wynik był tu najważniejszy - tłumaczy trener Czarnych Tadeusz Aleksandrowicz. - Chciałem jeszcze lepiej poznać zespół, zobaczyć, co musimy jeszcze poprawić - dlatego grali wszyscy zawodnicy. Co myślę na temat rozgrywającego Kennedy'ego? Jest szybki i dość sprytny w ataku, ale ze wszystkich zawodników, których testowaliśmy na tej pozycji [Tim Kisner i Miljan Curlović - red.] jest najsłabszy w obronie.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.