Liga Mistrzów. Wołowski: Real w idylli

Ronaldo dogonił Raula, a Carlo Ancelotti Miguela Munoza i Jose Mourinho w przeciętnym meczu w Bazylei wygranym przez Real 1:0. Jeden i drugi za chwilę przeskoczą swoich poprzedników - pisze na blogu "W polu karnym" Dariusz Wołowski, dziennikarz Sport.pl i "Gazety Wyborczej".

- Nie zagraliśmy na naszym normalnym poziomie - w Bazylei Ancelotti nie był zadowolony ze swoich piłkarzy. Nie zmienia to faktu, że "Królewscy" pozostali jedyną drużyną w tej edycji Champions League, która nie oddała rywalom punktów. Real wygrał 15. kolejny mecz, co sprawia, że jego obecny trener wyrównał osiągnięcia Munoza z sezonu 1960-61 i Mourinho sprzed trzech lat. W 13. kolejce ligi hiszpańskiej "Królewscy" odwiedzą Malagę, gdzie Ancelotti ma szansę pozostawić za plecami swoich poprzedników.

Mówił o tym nawet Magnus Carlsen, który obronił właśnie tytuł mistrza świata w szachach. Przypomniał zły start ulubionego klubu, porażki z Atletico i Realem Sociedad. Po trzeciej kolejce Primera Division media w Hiszpanii donosiły, że tytułu nigdy nie zdobyła drużyna, która z trzech meczów otwierających sezon przegrała dwa. I jakie to ma dziś znaczenie? Po 10 kolejnych meczach ligowych zespół Ancelottiego spogląda z góry na krajowych rywali.

Zaczęło się 16 września w meczu Ligi Mistrzów z Bazyleą, tym pierwszym wygranym na Bernabeu. Od tej pory Real już tylko wygrywa. Hiszpańskie media nie mają dziś wielkiego wyboru. Podziwiają dzieło Włocha pod każdym względem. O Ronaldo nikt już nie ma siły pisać: 20 goli w lidze, 4 w Champions League w zaledwie 17 meczach. Budzący zwykle największe kontrowersje Karim Benzema trafił do siatki w rozgrywkach europejskich już 5 razy, a jego wczorajszy slalom między obrońcami FC Basel i idealne podanie na nogę Ronaldo, zapewniły "Królewskim" kolejne zwycięstwo. Francuz asystował Portugalczykowi 26. raz.

Sławi się też w mediach przemianę Isco, rzucanego z pozycji na pozycję. W Bazylei przebiegł 10,2 km, co według prasy hiszpańskiej świadczy o jego nadludzkiej pracowitości. Kontuzjowany Luka Modric ma zastępcę? Juergen Klopp, słynący z tego, że zwraca szczególną uwagę na dystans pokonywany przez piłkarzy na boisku, z pewnością wymagałby od Isco jeszcze więcej. Ancelotti jest usatysfakcjonowany. Taki ma charakter, dzięki któremu tworzy w Madrycie wielką drużynę.

Real żyje w idylli, choć po hat-trickach Leo Messiego (w lidze pobił rekord Zarry, w Lidze Mistrzów Raula Gonzaleza), jedna bramka Ronaldo w Bazylei wyglądać może skromnie. Jest taki moment sezonu, gdzie media nie bardzo mają się czym emocjonować - jeśli wielcy wygrywają, podkreśla się kolejne bariery, które udało im się złamać. Ronaldo ma w Lidze Mistrzów tyle samo goli co Raul (71), ale przecież nie to jest jego celem. Żeby nie było zbyt słodko, dziennik "Marca" martwi się formą Garetha Bale'a, najsłabszego ostatnio ogniwa trio BBC.

"Królewscy" osiągnęli stan, w którym działają jak maszyna. Pytanie: ile on potrwa i co da klubowi? Wyzwań jest sporo, od kolejnych rekordów, po nagrody, aż po tytuły. Już niedługo Real ma przywieźć z Maroka tytuł najlepszej drużyny na świecie. Z praktyki wiadomo, że trudno utrzymać stan idealny na dłuższą metę. Wymagania rosną, kibice łatwo przyzwyczajają się do dobrego, a piłkarze tracą czujność, siły i koncentrację. Póki co gracze Realu nie muszą dawać z siebie 100 proc, by przeskakiwać kolejnych przeciwników. Czy to zwiastuje kłopoty? Poczekamy, zobaczymy.?

Więcej artykułów o hiszpańskim futbolu (i nie tylko!) na blogu Dariusza Wołowskiego "W polu karnym".

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.