To był jeden z najbardziej pechowych dni w karierze Kubicy - po świetnym tempie i szóstym miejsce w szutrowej części rajdu oczekiwania były spore. Kubica w piątek twierdził, że na asfalcie nie będzie w stanie jechać szybciej, ale z niecierpliwością czekał na start na swojej ulubionej nawierzchni.
Niestety, już na dojazdówce do pierwszego sobotniego oesu okazało się, że awarii uległ tylny mechanizm różnicowy - urwała się tylna półoś, co oznacza, że przez kolejne trzy odcinki w fieście działał tylko napęd na przednie koła. - Robert musiał radzić sobie z samochodem, który w ogóle się nie prowadził. Podczas każdego hamowania tylne koła, które nie miały żadnego napędu, się blokowały. Ponieśliśmy bardzo duże straty i przestaliśmy liczyć się w walce o czołowe lokaty - mówił na przegrupowaniu załamany Szczepaniak.
Na pierwszym 4-kilometrowym oesie polska para straciła ponad 40 sekund, po następnych (50 i 26 kilometrów) strata do prowadzącego w rajdzie Ogiera wynosiła już prawie 6 minut. Kubica spadł na dziewiąte miejsce w generalce. - Nie jechało się łatwo. Nie ścigaliśmy się, ale chcieliśmy stracić jak najmniej. Po południu przejedziemy oesy, miejmy nadzieję, bezproblemowo, żeby nauczyć się czegoś - przyznał Polak.
Przed popołudniową pętlą auto zostało naprawione, ale szansa na awans mogła wiązać się tylko z problemami rywali. Strata do ósmego Prokopa wynosiła ponad dwie i pół minuty. Przed dużą część 50-kilometrowego Escaladei tempo polskiej załogi było przyzwoite. Kubica zatrzymał się sześć kilometrów przed metą. M-Sport poinformował, że Polak urwał koło i dziś już nie pojedzie. Załodze nic się nie stało.
Wieczorem Robert Kubica poinformował na Facebooku, że w niedzielę wróci do rywalizacji
sss sss
W klasyfikacji generalnej pewnie prowadzi Sebastien Ogier, który jeśli skończy rajd na lepszym miejscu niż Jari-Matti Latvala, już w niedzielę zostanie mistrzem świata. Trzecie miejsce zajmuje Mikko Hirvonen z M-Sportu.
Generalka po 13. oesach: sss sss