Najlepszym strzelcem Turowa był Damian Kulig. 27-letni podkoszowy, który lubi rzucać z dystansu, już przed tygodniem z Panathinaikosem Ateny miał wiele dobrych momentów (rzucił 17 punktów i miał siedem zbiórek), ale to w meczu z Fenerbahce błysnął.
- Kulig nas niszczył - przyznał po meczu Andrew Goudelock, najlepszy strzelec tureckiego zespołu (27 punktów). Kulig rzeczywiście momentami był nie do zatrzymania. W drugiej kwarcie Turów zaczął odrabiać straty głównie za sprawą świetnego Kuliga. Po pierwszej połowie miał na koncie 18 punktów i stuprocentową skuteczność zza linii 6,75 (trzy próby) oraz z osobistych (cztery próby). Po przerwie dorzucił jeszcze pięć punktów, po których Turów doszedł rywali na pięć punktów trzy minuty przed końcem czwartej kwarty. Później sprawy w swoje ręce wziął Goudelock - Fenerbahce szybko odskoczyło i mecz wygrało dość wysoko (91:76)
Kulig w sumie uzbierał 23 punkty, trafiając wszystkie trzy próby z dystansu i mając przyzwoitą skuteczność bliżej kosza (5/8). Dołożył do tego osiem zbiórek i miał pięć bloków, ale i cztery straty. 20 punktów dorzucił Mardy Collins, a 12 miał Tony Taylor.
Dla debiutującego w Eurolidze Turowa to druga porażka w tych rozgrywkach. Przed tygodniem gracze z Dolnego Śląska ulegli na wyjeździe Panathinaikosowi Ateny. W grupie C zgorzelczanie zajmują ostatnie miejsce.
Liderem jest Fenerbahce z dwoma wygranymi. Dwa mecze wygrała też Barcelona Macieja Lampego, ale w czwartkowym meczu z Armani Mediolan (zwycięstwo 78:63) Polak nie znalazł się w składzie meczowym.