Żużel: olbrzymie zainteresowanie niedzielnym meczem RKM Rybnik - Unia Tarnów

ŻUŻEL. Przed meczem RKM Rybnik - Unia Tarnów

Miejsca na gałęziach

To będzie mecz sezonu! Niedzielnemu spotkaniu rybnickich Rekinów z Unią Tarnów towarzyszy olbrzymie zainteresowanie kibiców. Mecz, który zdecyduje o tym, kto w przyszłym sezonie będzie jeździł w ekstralidze, będzie oglądać co najmniej 10 tys. widzów!

Przedmeczowa gorączka narasta w Rybniku od kilku dni, a bilety rozchodzą się błyskawicznie. - Sprzedaliśmy już ok. 85 proc. wejściówek - informował nas wczoraj rano Piotr Matloch, dyrektor RKM. Na mecz ma być wpuszczonych ze względów bezpieczeństwa tylko 10 tys. kibiców. - Tyle lat jeżdżę już w Rybniku, ale takiego zainteresowania meczem nie pamiętam. Będzie więcej niż 10 tys. kibiców, bo wykupione są też już miejsca na gałęziach wokół stadionu - żartuje 39-letni Adam Pawliczek, najbardziej doświadczony zawodnik rybnickiego klubu. Organizatorzy spotkania bardzo starannie przygotowują się do niedzielnych zawodów. Mówi Wiesław Jakubiak, wiceprezes rybnickiego klubu: - To mecz o podwyższonym ryzyku. Jesteśmy przygotowani na każde ewentualne rozstrzygnięcie. Konsultowaliśmy się też z sędzią meczu. Przede wszystkim chcemy, żeby zawody rozegrano w sportowej atmosferze. Nie chcielibyśmy tego spotkania przegrać walkowerem. Ostatnio w trakcie naszego meczu w Tarnowie sędzia przerwał zawody i zagroził gospodarzom, że przerwie je i będzie walkower. To dlatego, że kibice rzucali serpentynami, potem ktoś rzucił w nie racą świetlną i zaczęła się palić banda okalająca tor. Dlatego apeluję do naszych fanów o kulturalny doping.

Działacze z Rybnika proszą też kibiców o to, żeby po zakończeniu spotkania nie wbiegali na tor. - Zapewniam, że szykujemy niespodziankę i każdy po meczu będzie się mógł nacieszyć żużlowcami - podkreśla Jakubiak. Nerwowa atmosfera udziela się też zawodnikom obu zespołów. - Żeby się odprężyć, biegam sobie po lesie. Zdaję sobie sprawę, że w niedzielny wieczór będzie nerwowo. Na nas ciąży przecież znacznie większa presja niż na rywalu. Ważne, żeby wszyscy pojechali na swoim poziomie, równo. Mnie bardzo zależy na awansie. Byłby to dla mnie trzeci awans wywalczony w barwach rybnickiego klubu. Pierwszy wywalczyłem w 1983 roku, a drugi w 1992 - opowiada Pawliczek. W Rybniku wszyscy czekają też na sobotni start w Grand Prix Polski w Bydgoszczy Nicki Pedersena i Rafała Szombierskiego.

Ekipa z Tarnowa przyjeżdża do Rybnika w niedzielę po południu. Prosto z finału mistrzostw Europy juniorów w niemieckim Pocking na Śląsk dotrze dwójka młodzieżowców Unii - Janusz Kołodziej i Marcin Rempała. Drużynie "Jaskółek" będzie towarzyszyć zorganizowana 150-osobowa grupa fanów Unii. Początek niedzielnego spotkania o godz. 19.30.

Po 19 kolejkach spotkań I ligi RKM Rybnik ma na swoim koncie 30 pkt. i o jedno "oczko" wyprzedza Unię Tarnów. Do wywalczenia upragnionego awansu do ekstraligi "Rekinom" wystarczy remis w niedzielnym spotkaniu. W przypadku porażki będą jeszcze mieli szansę wywalczenia awansu w barażach z przedostatnim zespołem ekstraligi (Polonia Piła lub Wybrzeże Gdańsk)

Dla Gazety

Nicki Pedersen

duński żużlowiec RKM Rybnik

- Nie myślę na razie o meczu w Rybniku. Przede mną przecież start w Grand Prix. Po meczu z Tarnowem widzę, że czeka nas trudne spotkanie. Spodziewałem się, że pojadę w niedawnym meczu w Gorzowie, ale nikt do mnie z klubu z Rybnika nie zadzwonił.

not. zich

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.