Minabo Asechemie ma ważny kontrakt na Malcie

Minabo Asechemie do końca czerwca 2004 roku ma ważny kontrakt z maltańskim klubem Marsaxlokk - taką informację przekazała FIFA za pośrednictwem PZPN. Menedżer Nigeryjczyka Janusz Kowalik nie chciał wczoraj komentować sprawy.

Cracovia bliska była podpisania umowy z Asechemie, ale wcześniej chciała mieć pewność, że to wolny zawodnik. Zapytała o to FIFA i odpowiedź - za pośrednictwem PZPN - właśnie nadeszła. Okazuje się, że Asechemie 9 sierpnia 2002 roku podpisał aneks do umowy z maltańskim klubem. Przedłużył w nim umowę na kolejne dwa lata (do końca czerwca 2004) na warunkach określonych w oryginalnym kontrakcie.

Nie takiego szukali

- To niepoważna sprawa. Nie rozumiem, jak dorosły piłkarz może nie wiedzieć, czy ma ważną umowę o pracę z innym klubem - nie kryje irytacji trener Cracovii Wojciech Stawowy. Z drugiej strony, trener "Pasów" podkreśla, że Minabo bardzo mocno strzela i ma doskonałe warunki fizyczne, ale "nie jest typowym łowcą bramek. Brak mu przebojowości i dynamiki. Nie jest typem zawodnika, który potrafi porwać do walki kolegów". Czyli nie jest tym, kogo Cracovia potrzebowała.

Janusza Kowalika, menedżera Asechemie, znaleźliśmy telefonicznie we Włoszech. Nie chciał komentować na gorąco sprawy, bo - jak twierdził - nie zapoznał się jeszcze z dokumentami FIFA. Obiecał uczynić to po przyjeździe do swojego domu w Holandii.

Nic na siłę

Inny obcokrajowiec w Cracovii Jose Quitongo jest - jak ocenia trener Stawowy - szybki, dynamiczny, dobrze czyta grę, najlepiej czuje się na prawej pomocy. Ma jednak już 29 lat i nie wiadomo, ile zabierze mu aklimatyzacja w zespole.

- Gdyby wszedł do drużyny tak jak Kazimierz Węgrzyn, byłby wartościowym wzmocnieniem - zastanawia się Stawowy. I przypomina, że coraz lepiej radzi sobie Piotr Bania, który wspólnie z Piotrem Bajerą z Ruchu Chorzów prowadzi w klasyfikacji najskuteczniejszych piłkarzy drugiej ligi. - Mamy drużynę i nie musimy jej wzmacniać na siłę - dodaje trener.

Wracają chorzy

Łukasz Kubik jest jeszcze bardzo osłabiony po zapaleniu górnych dróg oddechowych i może być brany pod uwagę najwyżej jako zawodnik na ławkę rezerwowych w meczu przeciwko Zagłębiu Lubin. Marcin Dudziński może wystąpić dopiero za tydzień w meczu przeciwko KSZO. Do dyspozycji natomiast są już Robert Kolasa i Krzysztof Radwański.

- Trenujemy schematycznie, ale nie monotonnie - twierdzi Wojciech Stawowy. - Budujemy siłę, dynamikę, doskonalimy taktykę i skuteczność, ale codziennie są inne ćwiczenia.

Cracovia przypomina wszystkim kibicom o obowiązku posiadania identyfikatora przed wejściem na stadion przy ul. Kałuży. Identyfikator można wyrobić w siedzibie klubu - potrzebne są dwa zdjęcia, dwa dokumenty stwierdzające tożsamość i 4 zł.

Dla Gazety

Prof. Janusz Filipiak, współwłaściciel Cracovii:

- Jestem za tym, aby obu zagranicznych piłkarzy odesłać do domu. Nigeryjczyk ma ważny kontrakt i nie zamierzam podważać pisma z FIFA. Teraz pan Kowalik powinien nam oddać 4 tys. zł tytułem kosztów utrzymania piłkarza w Krakowie. Z kolei Portugalczyk nie jest gotowy do gry, bo nie trenował. Zanim doprowadzimy go do formy sportowej, będzie miał 30 lat. W takim razie wolę inwestować w piłkarzy z naszego regionu, takich jak Makuch, Baster czy Baran. Taka będzie strategia Cracovii. Wymaga ona cierpliwości, ale ma swoje uzasadnienie ekonomiczne i piłkarskie. Polska powinna być importerem, a nie eksporterem piłkarzy.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.